Jak to mówią, początki zawsze są trudne, ale mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział będzie nam szło coraz lepiej.
Także zapraszam do czytania i komentowania, wszelka krytyka mile widziana :)
[Edit] Zapewne wiele osób zniechęca się po przeczytaniu tego lub następnych, ale jednak dalej początkowych, rozdziałów.
Te rozdziały zostaną edytowane, jednak dopiero, kiedy skończymy całą historię. Dlatego proszę Was, żebyście jednak wytrwali początek, bo cały czas się rozwijamy, no przynajmniej mamy taką nadzieję, ale to już pozostawiamy Waszej ocenie xd
PROLOG
Był pierwszy września, różowowłosa dziewczyna stała przed
bramą najlepszego liceum w mieście. Z
obawą spoglądała na tłum uczniów, który zbierał się pod głównymi drzwiami. W
poprzednim mieście wszyscy patrzyli na nią z pogardą w oczach, pamiętała jak to
boli, nie chciała przechodzić przez to po raz drugi. Starała się odrzucić od
siebie nieprzyjemne wspomnienia. Gdzieś tam jest jej nowa klasa. Musi zrobić na
nich dobre wrażenie. Spojrzała na tablicę z nazwą szkoły i westchnęła. Była tu
sama, nie znała nikogo. Poczuła zdenerwowanie, ale nie takie zwykłe, tylko to
szczególne. Ktoś musiał ją obserwować. Rozejrzała się. Nie myliła się. Parę
metrów od niej siedział na murku brunet otoczony grupką dziewczyn. Był
przystojny i to bardzo. Jej obserwacje, choć stosunkowo krótkie, były za
długie. Ich spojrzenia skrzyżowały się, Sakura poczuła, że jej policzki przybierają
kolor dojrzałego pomidora i odwróciła się tak szybko, że nie zdążyła zobaczyć
jak na twarzy czarnowłosego pojawia się kpiący uśmieszek. Przeklęła się w
myślach za takie zachowanie, kiedyś nawet nie zwróciłaby na niego uwagi, ale
tamta Sakura była inna, zapatrzona tylko w książki. Zielonooka przezwyciężyła
chęć ucieczki i wyprostowana przekroczyła bramę z myślą, że właśnie rozpoczyna
się nowy rozdział w jej życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz