niedziela, 13 września 2020

Rozdział XVI

Nadszedł czas na powrót po niesamowicie długiej przerwie, mam nadzieję, że tym razem uda mi się zostać tutaj na dłużej. Rozdział krótki, ale jednak powroty po latach są trudne. 


ROZDZIAŁ XVI


Po dwóch tygodniach od powrotu Kakashiego do regularnej pracy w szkole, wszystko zaczęło wracać do dawnych porządków. Sakura w końcu zaczęła doceniać sposób prowadzenia zajęć przez swojego ulubionego nauczyciela. Jego nieobecność spowodowała jednak dużo problemów - historyk na zastępstwie dał się we znaki i jak się okazało różowowłosa w tym czasie zgromadziła kilka negatywnych ocen z kartkówek, które były na każdych zajęciach. Nie pomagał fakt, że w tym czasie nakładało się to z dużymi sprawdzianami z chemii i biologii, które oczywiście były dal dziewczyny priorytetem. Mimo wszelkich chęci lub niechęci historia zeszła na drugi plan, co kończyło się zwykle na krótkiej powtórce w czasie przerwy przed zajęciami. Nigdy nie narzekała na swoją pamięć, jednak ten przedmiot wyjątkową ją nudził i wolała się skupiać na innych rzeczach, niż na milionie dat do wkucia, które zaraz po sprawdzianie i tak wyleciałyby jej z głowy. Te ciekawsze elementy, jak przebiegi bitew, kultura czy moda tamtych czasów były opowiadane przez Janusza w sposób który tylko powodował opadanie powiek, więc nawet z lekcji nic nie wynosiła. Wynikające z tego oceny niestety trzeba było poprawić. Nie liczyło się to, że były to kartkówki niskiej wagi, statut szkoły mówił jasno - nie może być ocen niedostatecznych, ich występowanie oznacza zagrożenie z przedmiotu. Starała się jak mogła o tym nie myśleć i miała nadzieje, że może Hatake puści jej to płazem. Zdawała sobie sprawę, że nie ma co liczyć na lżejsze traktowanie tylko dlatego że dotrzymywała mu towarzystwa w szpitalu. Bądź co bądź była tylko szarym uczniem i obowiązywały ją takie same zasady jak innych. Poza tym od razu po jego powrocie przypomniała sobie, dlaczego tak bardzo nie lubiła tych lekcji, mimo wypadku w zachowaniu nauczyciela nic a nic się nie zmieniło, pozostał starym sobą.


Dzień sądu nastąpił szybciej, niż Sakura mogła się tego spodziewać. Gdy po następnej wspólnej lekcji nauczyciel poprosił, żeby została w sali wiedziała, że już dłużej nie będzie mogła się oszukiwać, że jest dobrze. Niechętnie zabrała swoje rzeczy i podeszła do biurka.


- No, no, widzę że nie próżnowałaś jak mnie nie było. Tyle jedynek w tak krótkim czasie to naprawdę swego rodzaju wyczyn - powiedział Kakashi z delikatnym uznaniem.

- Jednak ktoś musiał przy tobie siedzieć, żebyś się nie zabił wstając z łóżka - mruknęła pod nosem, na co on się zaśmiał delikatnie, jednak chwilę później znów miał poważny wyraz twarzy, o ile można tak powiedzieć widząc tylko oczy.

- Chciałbym ci przypomnieć, że jesteśmy w szkole i raczej patrząc na twoją sytuację nie możesz sobie pozwolić na takie komentarze. Jesteśmy tu po to, by znaleźć jakieś rozwiązanie. Jeśli mam być z tobą szczery miałem nadzieję, że sama się z tym do mnie zgłosisz, jednak dłużej czekać nie możemy. Zbliża się koniec semestru, a z takimi ocenami zbyt dobrze go nie zakończysz - spojrzał na nią oczekując jakiejś odpowiedzi, jednak gdy spotkał się tylko z ciszą kontynuował. - Jako że na lekcji musimy iść dalej z materiałem, a samodzielna nauka najwyraźniej ci nie wychodzi, to jedyna opcja, jaką tu widzę, to indywidualne lekcje żeby to nadrobić

- Ale jak to? Przecież dobrze pan wie, że nie mam czasu na dodatkowe zajęcia - oburzyła się i spojrzała na niego wrogo. 

- Sakura, musisz schować dumę do kieszeni. Zauważ, że i tak idę ci na rękę,więc chociaż raz nie sprawiaj kłopotów. Nie byłem zmuszony jeszcze do takiego rozwiązania, więc będzie to coś nowego dla nas obojga - uśmiechnął się. - A teraz możesz już iść, żeby nie spóźnić się na następną lekcję i nie nadrobić sobie kolejnych zaległości.

Sakura skinęła głową, mimo że jej myśli kotłowały się ze złości. Już chyba wolała sama nad tym siedzieć niż przerabiać to sam na sam z nim. Czuła zbliżającą się pogardę bijącą z jego oczu, gdy zobaczy, jak bardzo zły był to pomysł, bo ona wcale nie zamierzała teraz poświęcać na to więcej czasu. Gdy była już przy drzwiach usłyszała jeszcze pytanie:

- Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?

- Bo i tak nic by to nie zmieniło - odparła zła i wyszła z sali. Patrząc na zegarek zorientowała się, że Hatake zabrał jej większość przerwy, więc nie tracąc więcej czasu skierowała swoje kroki w stronę następnej sali.


***


Poniedziałki zawsze strasznie się dłużyły, jednak było warto czekać, ponieważ noga Sakury była już sprawna i przeszedł czas na wyczekiwany trening. Tylko myślenie o zbliżających się zawodach pozwoliło jej zapomnieć o nieprzyjemnej rozmowie rano, na samo jej wspomnienie rozpierał ją gniew, dlatego wolała się skupić na tym co przyjemne.
Podczas jej nieobecności drużyna starała się pracować jeszcze ciężej by jak najbardziej nadgonić braki w umiejętnościach.
W szatni dziewczyny przywitały Sakurę z entuzjazm, który ją pozytywnie zaskoczył, i chciały by przeprowadziła rozgrzewkę.
Jednak jak się okazało, trenerka zdecydowała inaczej.

- Jako, że Sakura wraca, pokażemy jej, ile się nauczyłyście przez czas ten czas. Ino dziś poprowadzi rozgrzewkę - oznajmiła z entuzjazmem, gdy tylko dziewczyny pojawiły się na sali.

Na twarzy Ino było widać zadowolenie, od wszystkich biło wyjątkowe zaangażowanie, od razu ustawiła zawodniczki i rozpoczęła swoją autorską rozgrzewkę inspirowaną rozgrzewką Sakury. Okazała się ona równie wyczerpująca i ku zaskoczeniu dziewczyny dawały sobie radę. Przez dłuższy brak tak intensywnych ćwiczeń Haruno miała na początku problemy z nadążeniem, jednak nie zniechęcała się ani trochę. Wiedziała, że tak musi być, że jeszcze kilka treningów i wróci do dawnej sprawności. Wiadomym oczywiście też było, że musi się dzisiaj oszczędzać jeśli nie chce nawrotu kontuzji.
Po rozgrzewce przyszła pora na trening zagrywki i przyjęcia, ponieważ taki był obecny priorytet, gdyż te elementy mocno odbiegały.


Czas ćwiczeń zleciał bardzo szybko, jak zwykle gdy robi się coś, co sprawia radość. Dziewczyny wykończone, ale szczęśliwe wracały do szatni rozmawiając o wszystkich rzeczach, które trzeba jeszcze poprawić. Na szczęście stałe elementy gry wychodziły coraz lepiej. Sakura czuła, że to tylko kwestia czasu aż staną się zgranym i mocnym zespołem stanowiącym poważne zagrożenie innym szkołom. Myśl o tym napędzała ją do dodatkowych starań, najchętniej ćwiczyłaby codziennie, niestety w realiach ich szkoły trening dwa razy w tygodniu i tak był cudem. 



***



W dobrym humorze wracała do domu, jednak jej radość nie mogła trwać długo. Po przekroczeniu progu od razu poczuła, że atmosfera jest ciężka. Ostrożnie weszła do salonu, gdzie czekali jej rodzice, obawiając się najgorszego. 

- Mamo? Tato? Coś się stało? - zapytała mając nadzieję, że jednak nic złego się nie wydarzyło.

- Dzwoniła do nas pani Tsunade zaniepokojona twoimi ocenami z historii - powiedziała jej mama z grobową miną, na co Sakura przewróciła oczami. - Bez takich mi tu, moja droga. Co się z tobą dzieje? Dlaczego nam nie chciałaś powiedzieć? Nigdy nie sprawiałaś problemów pod tym względem. A może to nasza wina i na za dużo ci pozwalamy-

- Mamo, stop. - Przerwała dziewczyna. - Miałam ostatnio dużo na głowie, starałam się skupić na ważnych dla mnie przedmiotach. Jak dobrze wiesz, nasz nauczyciel od historii miał wypadek, a jego zastępca za wszelką cenę próbował udowodnić nam jak mało wiemy. Uczyłam się, jednak to nie wystarczyło, ale przecież każdy popełnia błędy - powiedziała błagalnie patrząc na mamę. 

- Przyjmujemy twoje wyjaśnienia - wtrącił się tata. - Jednak postanowiliśmy z mamą, że do czasu, aż nie poprawisz ocen, masz zakaz przychodzenia do szpitala. Nie, nie przerywaj mi - dodał srogo, gdy widział że dziewczyna zamierza zaprotestować. - Wiemy, że to dla ciebie ważne, jednak jako przyszły lekarz musisz wiedzieć, że trzeba wypełniać swoje obowiązki. Ponadto ze znajomymi też nie będziesz się spotykać.

Ostatnie słowa sprawiły że różowowłosej wrócił zły humor z rana, dlaczego nikt nie mógł zrozumieć że nie ma czasu na jakieś tam poprawki przez nauczyciela który nawet nie uczył ich na co dzień, a po prostu się na nią uwziął, bo nie podobał mu się jej kolor włosów.

- Dla waszej wiadomości mam już ustalone poprawki, więc cała ta rozmowa nie była potrzebna, jesteście niesprawiedliwi - powiedziała i skrzyżowała ręce na piersi, cały jej dobry humor zniknął w kilka minut. 

- Wiemy o tym. Pan Hatake kontaktował się z nami dzisiaj rano. Powinnaś być wdzięczna, że masz tak dobrego nauczyciela, a nie jeszcze się obrażać. Tylko za jego namową zdecydowaliśmy się nie obcinać ci treningów. Możesz mu za to podziękować.

Tego już dla Sakury było za dużo, jak mógł zadzwonić do jej rodziców!

- No to skoro wszystko wiecie, po co ta rozmowa?! Idę do pokoju, nie przeszkadzajcie mi, bo będę się uczyć - krzyknęła i pobiegła na górę trzaskając za sobą drzwiami. Głupi Hatake, to wszystko przez niego. Nawet nie mogła się nikomu wyżalić z tego powodu, bo wiedziała, że i tak by powiedzieli, jaki to on nie jest super, że coś takiego dla niej organizuje. Wszyscy byli ślepo w niego zapatrzeni, teraz nawet jej rodzice go słuchali. Z satysfakcją wyjęła tarczę do rzutek z jego twarzą z szafy i najbliższy czas spędzała trafiając w tę jego głupią maskę. 











poniedziałek, 30 marca 2020

Rozdział XV


Hej, hej, po baardzo długiej nieobecności chyba czas na powrót do życia i pisania. Wiem, że ten rozdział jest krótki, ale dołożę wszelkich starań, żeby następne pasowały długością do poprzednich. Cóż mogę więcej powiedzieć? Mam nadzieję, że ponownie dacie nam szansę sprawdzenia się jako autorek fanfiction :D 
Enjoy!  

*******


- Kakashi?! - krzyknął Guy gdy tylko przekroczył próg pokoju. - Nie miałeś wrócić dopiero za tydzień?


- Hai, hai, ale widzisz, nudziło mi się już w domu. W szpitalu przeczytałem wszystkie moje ulubione książki co najmniej 2 razy. Ciągle słyszałem tylko, że mam odpoczywać i nie powinienem się przemęczać. Od kiedy urządziłem sobie rajd na wózku po szpitalu było tylko gorzej. Niemal cały czas ktoś mnie pilnował, abym przypadkiem nie zrobił sobie większej krzywdy. Mówię wam T-R-A-G-E-D-I-A. Jedyną atrakcją stało się jeżdżenie na badania, wtedy przynajmniej mogłem opuścić pokój. Jakby tego było mało, wypis sprawił, że zmieniłem jedynie otoczenie. Hanare zgadzała się na domowe przechadzki nie dłuższe niż 10 minut, a Sakumo stwierdził, że nie lubi mnie takiego i poczeka, aż wyzdrowieję. Żaden facet nie powinien być traktowany jak jajko! - rzucił poważnie przykładając przy tym pięść do piersi.


- Taa, wzruszająca historia. Nic dziwnego, że masz taki zapał do pracy. Mimo wszystko dobrze cię widzieć takiego tryskającego energią i zdrowiem, napędziłeś nam wszystkim niezłego strachu - mruknął Asuma popijając kawę.


- Witaj z powrotem – dodała z uśmiechem Mei.


- Was też dobrze widzieć. A co tam u moich uczniów? Słyszałem, że mam dobrego zastępcę, ale chyba sam to sprawdzę. Jak już się mną nacieszą i ponownie uzyskam mój spokój, to będzie mnie więcej w tym pokoju – zakończył z ukrytym uśmieszkiem i opuścił ich machając ręką na pożegnanie.

*****

- Yo, Sakura! Daj mi przepisać zadanie domowe - powiedział Naruto składając ręce w błagalny gest. Dziewczyna tylko uniosła brew i spojrzała na niego wzrokiem wyraźnie mówiącym, że nie zamierza robić tego po raz kolejny. - Sakurcia, bardzo ładnie proszę. Wiesz, że Masao mnie nienawidzi, na pewno mi tego nie odpuści. Wpisze mi tyle jedynek, że nie zdołam ich policzyć, bo zaczną się zlewać i rozmnażać . Nie uda mi się ich poprawić do końca liceum!


- Dobra, weź, poddaję się - mruknęła uginając się pod wpływem przerażającej wizji. Więcej poprawek oznaczałoby więcej pracy dla niej od kiedy zgodziła się pomagać mu w nauce. - Ale zmień trochę. Coś czuję, że dzisiaj również "całkowicie przypadkowo" zostanę wylosowana do przeczytania tego.


- Masz to jak w banku, dattebayo! - zawołał z uśmiechem.


Sakura westchnęła i oparła głowę na dłoniach, chcąc zmniejszyć ból w skroni. Również miała dosyć tego zastępstwa, stresowała się przed każdą lekcją, co powodowało nieznośne pulsowanie w czaszce. Nie spodziewała się, że może mieć gorszego nauczyciela niż Kakashi, a jednak Masao taki był. Miał wobec nich większe wymagania i na nic zdało się tłumaczenie, że te lekcje są tylko dodatkowe, a osoby rozszerzające historię mają swoje własne zajęcia. Jedną z jego najbardziej uciążliwych wad była niechęć do zapamiętywania imion, nie chciał ich znać, byli jedynie numerami lub jeśli zwrócili na siebie jego uwagę, to dostawali swoje przezwisko. Było to tak sztuczne, jak ich uśmiech na lekcji. Sakura w tym wszystkim stała się czarną owcą, wyróżniające się z tłumu różowe włosy były dla niego aktem buntu, a bunt trzeba tłumić. Z tego powodu była częściej pytana niż inni, co ze względu na brak zamiłowania do przedmiotu, nie było jej po drodze. Większość wieczorów spędzała nad księgami akademickimi z historii, a nie biologii czy chemii. Samo wspomnienie tego zmarnowanego czasu wypełniało jej oczy łzami. Starała się tym nie przejmować, bo w końcu nie zależało jej tak na tym przedmiocie, ale jednak nie chciała widzieć słabej oceny na świadectwie, a na to się na razie zapowiadało. Oprócz masy zadań, które zadawał, często sprawdzał ich wiedzę w postaci krótkich quizów skupiających się głównie na ciekawostkach i szczegółach wziętych nie-wiadomo-skąd i nie-wiadomo-po-co. Jedyną iskierką nadziei było to, że Kakashi miał niedługo wrócić. Niecały tydzień temu został wypisany ze szpitala, z czego mimo wszystko trochę się cieszyła, bo spędziła z nim tyle czasu, że czuła, że wystarczyłoby jej to do końca roku, z drugiej jednak strony, gdy miała problem z jakimś zadaniem, to jej to wyjaśniał w bardziej przyswajalny sposób. Nawet nie rzucał wtedy złośliwych uwag, tylko faktycznie starał się pomóc. Mimo że dalej był niemiły, to czuła, jakby różnił się od osoby, którą znała ze szkoły. Starała się tej myśli nie poświęcać zbyt dużo czasu, by po jego powrocie się nie rozczarować. W końcu taki stan nie mógłby trwać długo.


- Siadajcie, siadajcie. Mamy wiele do zrobienia - Sakura gwałtownie podniosła głowę słysząc znajomy głos, a w tym samym czasie Naruto wydał okrzyk radości.


- Oi, Kakashi-sensei, długo kazałeś na siebie czekać - zaśmiał się blondyn odchylając się na krześle, a część osób mu zawtórowała.


- Widzisz, w szpitalu obdarzyli mnie tak dobrą opieką, że nie chciałam z niego wychodzić - spojrzał w kierunku Sakury, a gdy ich oczy się spotkały, uśmiechnął się.