czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział II

Zapraszam na następny rozdział ;)


ROZDZIAŁ II



Kakashi siedział na swoim nauczycielskim krześle i ukradkiem przyglądał się klasie. Przypominał sobie swój pierwszy rok z nimi i doszedł do wniosku, że najbardziej hałaśliwi uczniowie w ogóle się nie zmienili. Jego uwagę przykuł Naruto, który na swój sposób znowu próbował zaimponować dziewczynom. Nie wydoroślał przez te dwa miesiące westchnął zawiedziony Hatake, może doczekam się dojrzałości ze strony tego chłopaka w przyszłym roku, myślał. Przeniósł swój wzrok na osobę z mianem centrum klasy, Sasuke. Ten chłopak ma wszystko czego zapragnie. Dzięki Naruto ma dużo kolegów, a jeżeli ktoś mu zagrozi, to staną za nim wszystkie dziewczyny. Roześmiał się po wywołaniu tych myśli. Jednak w tym

momencie bacznie przyglądała mu się tylko jedna uczennica, Sakura. Była wyraźnie pochłonięta obserwacją każdego centymetra jego twarzy. Po paru minutach obserwacji klasy, Kakashi uznał, że pozostali nauczyciele zaczynają już kończyć przywitanie z klasą i powinien do nich dołączyć. Gdy tylko zamknął książkę nastała cisza w klasie. Nikt się nie odezwał, wszystkie spojrzenia przeszły na niego. Z wyjątkiem jednego, różowowłosa nadal obserwowała chłopaka.


- Nasze spotkanie uważam za zakończone. Przy wychodzeniu z klasy, proszę by każdy wziął plan lekcji z mojego biurka. Do jutra – po tych słowach wstał i wyszedł z klasy. Przed wyjściem z sali Ino zaproponowała Sakurze, by poszły razem do pobliskiej kawiarni na ciastko. Dziewczyna z chęcią przyjęła zaproszenie i po napisaniu SMS do rodziców, że wróci później do domu, poszły w kierunku drzwi.Jednak, gdy miały wychodzić, zaczepiła je czerwonowłosa dziewczyna o imieniu Karin w towarzystwie swojego przyjaciela Suigetsu. Jej wyraz twarzy był wrogi, więc Sakura już wiedziała, że to jest osoba, z którą nie jeden raz będzie musiała się kłócić.


- Hej ty wielkie czoło! - powiedziała wyzywająco Karin. - Widzę, że muszę ci uświadomić parę rzeczy, których nie powiedziała ci twoja przyjaciółka – przy tych słowach zmierzyła Ino od góry do dołu.


- Mam na imię Sakura - powiedziała Haruno starając się zachować pewny wyraz twarzy, nie mogła pokazać zdenerwowania akurat przed nią.


- To mnie nie interesuje. Chcę ci tylko wbić do głowy pewną rzecz. Sasuke to mój przyszły chłopak. I przestań się tak na niego gapić, jakbyś po raz pierwszy widziała małpę w cyrku. Trzymaj się od niego z daleka albo będziesz miała do czynienia z moją czarną stroną - powiedziała z groźnym błyskiem w oku czerwonowłosa.


- Weź ją uspokój Suigetsu, bo nasza koleżanka traci rozum - zaczęła ze śmiechem Ino. - Karin, przecież Sasuke nigdy nie będzie twoim chłopakiem, chociażbyś była ostatnią dziewczyną na świecie. Takim zachowaniem na pewno nie powiększasz swoich szans. A jeśli nadal stoisz przy swoim, to jesteś jeszcze głupsza niż myślałam. Żałosne. Chodźmy Sakura - Ino widocznie zadowolona z wygranego starcia, wzięła koleżankę za rękę i pociągła za sobą. Karin z wielką chęcią by coś odpowiedziała, ale Suigetsu, który widział jej wyraz twarzy, wiedział, że lepiej będzie jak ją powstrzyma, więc odciągnął ją na bok i pozwolił dziewczynom przejść.



*******



- Dziękuje, że mnie obroniłaś - powiedziała nieśmiało Sakura w drodze do kawiarni.


- Nie ma sprawy. Nie myśl już o tym, Karin od początku jest o niego zazdrosna i nie jednej dokucza - odparła blondynka.


- Ciekawe jak ten chłopak z nią wytrzymuje?- zapytała ze śmiechem Sakura.


- Czasem sama się nad tym zastanawiam… Przeważnie jest spokojny i opanowany. Nie jest taki głupi, na jakiego wygląda. Dajmy już temu spokój, w końcu mówią, że przeciwieństwa się przyciągają – widać było, że nie chce jej się o tym rozmawiać.


- Ino, w końcu cię znalazłam! Gdzie się włóczysz po szkole?! A zresztą nieważne. Wsiadaj do auta, przecież mówiłam ci, że jedziemy dzisiaj do dziadków – zawołała jakaś kobieta wychylając się z okna samochodu. Ino spojrzała na nią zaskoczona, lecz po chwili oprzytomniała.


- Oj mamo... Muszę z wami jechać? Chciałam się spotkać z przyjaciółką – powiedziała z nadzieją patrząc na Sakurę.


- Przykro mi, ale będziecie musiały się spotkać kiedy indziej. Teraz wsiadaj do samochodu i nie rób żadnych awantur – po tonie jej głosu śmiało można było stwierdzić, że zdanie jej córki nie ma w tym momencie żadnego znaczenia. Ino spojrzała przepraszająco na Sakurę, na co dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała, że ma się niczym nie przejmować i jechać, a ona poczeka na tatę pod szkołą.

Sakura wracając pod szkołę przeklinała w myślach Ino za to, że mogła zapomnieć o tak ważnej rzeczy. Usiadła na murku i napisała do taty, żeby po nią przyjechał. Pozostało już tylko poczekać dziesięć minut i będzie siedzieć w samochodzie jadąc do domu. Mając trochę czasu postanowiła lepiej przyjrzeć się szkole. Była o wiele większa, niż jej poprzednia. Nic dziwnego, większe miasto, więcej uczniów.


- Ooo widzę, że nie tylko ja postanowiłem zostać dłużej w szkole - dziewczyna obróciła się i ujrzała starszego od niej chłopaka.


- To wszystko wygląda zupełnie inaczej - powiedziała cicho pod nosem zasmucona różowowłosa.


- Ej, nie smuć się. Mam na imię Deidara - przedstawił się siadając obok Sakury. Ona widząc tą nagłą postawę chłopaka, odruchowo się zarumieniła i lekko odsunęła by zrobić mu miejsce. Dopiero teraz gdy podniosła wzrok na nieznajomego, mogła lepiej mu się przyjrzeć. Miał długie, sięgające ramion, blond włosy, z grzywką zasłaniającą jedno z niebieskich oczu. To co spodobało się w nim dziewczynie, to duży szczery uśmiech szaleńca. Ubrany był w mundurek jednaj z pobliskich szkół wyższych.


- Jestem Sakura - przedstawiła się z miłym uśmiechem. Wcześniej postanowiła, że nie będzie udawać niedostępnej i zamkniętej na nowe znajomości.


- Sakura… Ładnie, pewnie jesteś nowa, bo nie widziałem cię tutaj wcześniej. W każdym razie co cię sprowadza na ten mizerny murek? - kończąc swoim bajeranckim uśmiechem spojrzał na Haruno. Ta lekko się zarumieniła i otwarcie opowiedziała mu jak to stara przyjaciółka zapomniała, że po szkole nie ma czasu i odwołała zaplanowane spotkanie. Mimo wszystko nie była zła, nie mogłaby, bo straciłaby jedyną znaną jej osobę w szkole. Westchnęła i uśmiechnęła się do Deidary, który również opowiedział jej, jak to przez zbyt długą dyskusje z jednym chłopakiem spóźnił się na autobus.


- Ach... Te pierwsze dni szkoły często bywają zaskakujące. No ale nie przejmuj się tym, że masz tylko jedną koleżankę, od teraz masz też mnie - dodał śmiejąc się i zerkając raz po raz na Sakurę. Rozmawiali o różnych rzeczach aż chłopak w końcu zapytał niespodziewanie:


- Czym jest dla ciebie sztuka?


- Sztuka? Hmm no wydaje mi się że sztuką jest coś co powstaje przez przypadek i nigdy nie znika - wyjąkała co nieco i na jej szczęście przyjechał już tata. - O, to po mnie. Muszę już lecieć, miło się z tobą gadało, pa - rzuciła na do widzenia i poszła w kierunku samochodu.


- Hej, zaczekaj! - zawołał a ona się odwróciła. - Spotkamy się jutro? W tym samym miejscu zaraz po ostatniej lekcji?

- Jasne. Do jutra. 

W ten sposób dzień, który wydawał się dla Sakury jednym z najgorszych dni, zakończył się nową znajomością z Deidarą.



********


Deidara po pożegnaniu z nową koleżanką poszedł na plac, gdzie czekali już na niego przyjaciele z Akatsuki. Był już lekko spóźniony, ale była to część jego natury.


- No nareszcie, przyszedł ten nie znający się na sztuce - zawołał jeden z kumpli, Sasori, miłośnik sztuki. Jednak zawsze gdy podejmowali rozmowę o to, co jest sztuką kończyło się na tym, że znajomi musieli im przerywać.


- Coś a raczej ktoś zwrócił moją uwagę i po prostu musiałem się przysiąść i ponarzekać jak to uciekł mi autobus przez takiego jednego, co nie zna się na sztuce - znacząco spojrzał na Sasoriego i przysiadł się do pozostałych. 

Wszyscy chcieli się dowiedzieć kim jest ta osoba. Deidara bez większych oporów zaczął się chwalić, jak to spotkał pewną dziewczynę, która po części ma takie same pojęcie o sztuce co on.


- Powiedziała, że sztuka to coś co powstaje przez przypadek i trwa wiecznie. To jest trochę podobne do eksplozji, nie sądzicie?


- I według ciebie wybuch trwa wiecznie? – spytał ironicznie Sasori. – Muszę cię zmartwić, ale ona chyba jest zainteresowana moją sztuką. Musze ją poznać.


- O nie! Nawet o tym nie myśl... nie masz pojęcia czym jest sztuka...- zaczął kłótnię Deidara, jednak koledzy szybko ich rozdzielili i zmienili temat.


- Nie mamy ochoty słuchać znowu tego samego pod tytułem, czym jest sztuka! - przywołał w końcu ich do porządku, Pain. – Przejdźmy do celu naszego spotkania.

3 komentarze:

  1. Hm.. od czego by tu zacząć? Od razu uprzedzę cię, że nie przepadam za pisaniem komentarzy, więc moje nigdy nie będą zbyt długie.
    Już kiedy przeczytałam pierwsze słowo związane z Karin, miałam wielką ochotę na zrobienie jej krzywdy. Jak ja jej nie lubię! Domyślam się, że nie tylko ja.
    Podobało mi się spotkanie z Deidarą! Od razu go polubiłam (oczywiście w tym opowiadaniu, bo ogólnie to go uwielbiam!). Oby dużo go było w twoim opowiadaniu. Oczywiście Kakashiego też, ale najwięcej chcę Sasuke! (Taa.. chcieć to sobie mogę xd)
    Dobra, nie ważne, nie zanudzam więcej. Mam tylko nadzieję, że rozdział szybko się pojawi, i że będzie dłuższy! :)
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) Jak już pisałam, od dzisiaj mam więcej wolnego czasu, także zabieram się za nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W przeciwieństwie do mnie...

    OdpowiedzUsuń