Rozdział II
Zapraszam na następny rozdział ;)
ROZDZIAŁ II
Kakashi
siedział na swoim nauczycielskim krześle i ukradkiem przyglądał
się klasie. Przypominał sobie swój pierwszy rok z nimi i doszedł
do wniosku, że najbardziej hałaśliwi uczniowie w ogóle się nie
zmienili. Jego uwagę przykuł Naruto, który na swój sposób znowu
próbował zaimponować dziewczynom. Nie
wydoroślał przez te dwa miesiące
westchnął zawiedziony Hatake, może
doczekam się dojrzałości ze strony tego chłopaka w przyszłym
roku,
myślał. Przeniósł swój wzrok na osobę z mianem centrum klasy,
Sasuke. Ten chłopak ma wszystko czego zapragnie. Dzięki Naruto ma
dużo kolegów, a jeżeli ktoś mu zagrozi, to staną za nim
wszystkie dziewczyny. Roześmiał się po wywołaniu tych myśli.
Jednak w tym
momencie bacznie przyglądała mu się tylko jedna
uczennica, Sakura. Była wyraźnie pochłonięta obserwacją każdego
centymetra jego twarzy. Po paru minutach obserwacji klasy, Kakashi
uznał, że pozostali nauczyciele zaczynają już kończyć
przywitanie z klasą i powinien do nich dołączyć. Gdy tylko
zamknął książkę nastała cisza w klasie. Nikt się nie odezwał,
wszystkie spojrzenia przeszły na niego. Z wyjątkiem jednego,
różowowłosa nadal obserwowała chłopaka.
-
Nasze spotkanie uważam za zakończone. Przy wychodzeniu z klasy,
proszę by każdy wziął plan lekcji z mojego biurka. Do jutra –
po tych słowach wstał i wyszedł z klasy. Przed
wyjściem z sali Ino zaproponowała Sakurze, by poszły razem do
pobliskiej kawiarni na ciastko. Dziewczyna z chęcią przyjęła
zaproszenie i po napisaniu SMS do rodziców, że wróci później do
domu, poszły w kierunku drzwi.Jednak,
gdy miały wychodzić, zaczepiła je czerwonowłosa dziewczyna o
imieniu Karin w towarzystwie swojego przyjaciela Suigetsu. Jej wyraz
twarzy był wrogi, więc Sakura już wiedziała, że to jest osoba, z
którą nie jeden raz będzie musiała się kłócić.
-
Hej ty wielkie czoło! - powiedziała wyzywająco Karin. - Widzę, że
muszę ci uświadomić parę rzeczy, których nie powiedziała ci
twoja przyjaciółka – przy tych słowach zmierzyła Ino od góry
do dołu.
-
Mam na imię Sakura - powiedziała Haruno starając się zachować
pewny wyraz twarzy, nie mogła pokazać zdenerwowania akurat przed
nią.
-
To mnie nie interesuje. Chcę ci tylko wbić do głowy pewną rzecz.
Sasuke to mój przyszły chłopak. I przestań się tak na niego
gapić, jakbyś po raz pierwszy widziała małpę w cyrku. Trzymaj
się od niego z daleka albo będziesz miała do czynienia z moją
czarną stroną - powiedziała z groźnym błyskiem w oku
czerwonowłosa.
-
Weź ją uspokój Suigetsu, bo nasza koleżanka traci rozum - zaczęła
ze śmiechem Ino. - Karin, przecież Sasuke nigdy nie będzie twoim
chłopakiem, chociażbyś była ostatnią dziewczyną na świecie.
Takim zachowaniem na pewno nie powiększasz swoich szans. A jeśli
nadal stoisz przy swoim, to jesteś jeszcze głupsza niż myślałam.
Żałosne. Chodźmy Sakura - Ino widocznie zadowolona z wygranego
starcia, wzięła koleżankę za rękę i pociągła za sobą. Karin
z wielką chęcią by coś odpowiedziała, ale Suigetsu, który
widział jej wyraz twarzy, wiedział, że lepiej będzie jak ją
powstrzyma, więc odciągnął ją na bok i pozwolił dziewczynom
przejść.
*******
-
Dziękuje, że mnie obroniłaś - powiedziała nieśmiało Sakura w
drodze do kawiarni.
-
Nie ma sprawy. Nie myśl już o tym, Karin od początku jest o niego
zazdrosna i nie jednej dokucza - odparła blondynka.
-
Ciekawe jak ten chłopak z nią wytrzymuje?- zapytała ze śmiechem
Sakura.
-
Czasem sama się nad tym zastanawiam… Przeważnie jest spokojny
i opanowany. Nie jest taki głupi, na
jakiego wygląda. Dajmy już temu spokój, w końcu mówią,
że przeciwieństwa się przyciągają – widać było, że nie chce
jej się o tym rozmawiać.
- Ino, w końcu cię
znalazłam! Gdzie się włóczysz po szkole?! A zresztą nieważne.
Wsiadaj do auta, przecież mówiłam ci, że jedziemy dzisiaj do
dziadków – zawołała jakaś kobieta wychylając się z okna
samochodu. Ino spojrzała na nią zaskoczona, lecz po chwili
oprzytomniała.
- Oj mamo... Muszę z wami jechać? Chciałam się
spotkać z przyjaciółką – powiedziała z nadzieją patrząc na
Sakurę.
- Przykro mi, ale będziecie musiały się spotkać kiedy
indziej. Teraz wsiadaj do samochodu i nie rób żadnych awantur –
po tonie jej głosu śmiało można było stwierdzić, że zdanie jej
córki nie ma w tym momencie żadnego znaczenia. Ino spojrzała
przepraszająco na Sakurę, na co dziewczyna uśmiechnęła się i
powiedziała, że ma się niczym nie przejmować i jechać, a ona
poczeka na tatę pod szkołą.
Sakura
wracając pod szkołę przeklinała w myślach Ino za to, że mogła
zapomnieć o tak ważnej rzeczy. Usiadła na murku i napisała do
taty, żeby po nią przyjechał. Pozostało już tylko poczekać
dziesięć minut i będzie siedzieć w samochodzie jadąc do domu.
Mając trochę czasu postanowiła lepiej przyjrzeć się szkole. Była
o wiele większa, niż jej poprzednia. Nic dziwnego, większe miasto,
więcej uczniów.
-
Ooo widzę, że nie tylko ja postanowiłem zostać dłużej w szkole
- dziewczyna obróciła się i ujrzała starszego od niej chłopaka.
-
To wszystko wygląda zupełnie inaczej - powiedziała cicho pod nosem
zasmucona różowowłosa.
-
Ej, nie smuć się. Mam na imię Deidara - przedstawił się siadając
obok Sakury. Ona widząc tą nagłą postawę chłopaka, odruchowo
się zarumieniła i lekko odsunęła by zrobić mu miejsce. Dopiero
teraz gdy podniosła wzrok na nieznajomego, mogła lepiej mu się
przyjrzeć. Miał długie, sięgające ramion, blond włosy, z
grzywką zasłaniającą jedno z niebieskich oczu. To co spodobało
się w nim dziewczynie, to duży szczery uśmiech szaleńca. Ubrany
był w mundurek jednaj z pobliskich szkół wyższych.
-
Jestem Sakura - przedstawiła się z miłym uśmiechem. Wcześniej
postanowiła, że nie będzie udawać niedostępnej i zamkniętej na
nowe znajomości.
-
Sakura… Ładnie, pewnie jesteś nowa, bo nie widziałem cię tutaj
wcześniej. W każdym razie co cię sprowadza na ten mizerny murek? -
kończąc swoim bajeranckim uśmiechem spojrzał na Haruno. Ta lekko
się zarumieniła i otwarcie opowiedziała mu jak to stara
przyjaciółka zapomniała, że po szkole nie ma czasu i odwołała
zaplanowane spotkanie. Mimo wszystko nie była zła, nie mogłaby, bo
straciłaby jedyną znaną jej osobę w szkole. Westchnęła i
uśmiechnęła się do Deidary, który również opowiedział jej,
jak to przez zbyt długą dyskusje z jednym chłopakiem spóźnił
się na autobus.
-
Ach... Te pierwsze dni szkoły często bywają zaskakujące. No ale
nie przejmuj się tym, że masz tylko jedną koleżankę, od teraz
masz też mnie - dodał śmiejąc się i zerkając raz po raz na
Sakurę. Rozmawiali o różnych rzeczach aż chłopak w końcu
zapytał niespodziewanie:
-
Czym jest dla ciebie sztuka?
-
Sztuka? Hmm no wydaje mi się że sztuką jest coś co powstaje przez
przypadek i nigdy nie znika - wyjąkała co nieco i na jej szczęście
przyjechał już tata. - O, to po mnie. Muszę już lecieć, miło
się z tobą gadało, pa - rzuciła na do widzenia i poszła w
kierunku samochodu.
-
Hej, zaczekaj! - zawołał a ona się odwróciła. - Spotkamy się
jutro? W tym samym miejscu zaraz po ostatniej lekcji?
-
Jasne. Do jutra.
W
ten sposób dzień, który wydawał się dla Sakury jednym z
najgorszych dni, zakończył się nową znajomością z Deidarą.
********
Deidara
po pożegnaniu z nową koleżanką poszedł na plac, gdzie czekali
już na niego przyjaciele z Akatsuki. Był już lekko spóźniony,
ale była to część jego natury.
-
No nareszcie, przyszedł ten nie znający się na sztuce - zawołał
jeden z kumpli, Sasori, miłośnik sztuki. Jednak zawsze gdy
podejmowali rozmowę o to, co jest sztuką kończyło się na tym, że
znajomi musieli im przerywać.
-
Coś a raczej ktoś zwrócił moją uwagę i po prostu musiałem się
przysiąść i ponarzekać jak to uciekł mi autobus przez takiego
jednego, co nie zna się na sztuce - znacząco spojrzał na Sasoriego
i przysiadł się do pozostałych.
Wszyscy chcieli się dowiedzieć
kim jest ta osoba. Deidara bez większych oporów zaczął się
chwalić, jak to spotkał pewną dziewczynę, która po części ma
takie same pojęcie o sztuce co on.
-
Powiedziała, że sztuka to coś co powstaje przez przypadek i trwa
wiecznie. To jest trochę podobne do eksplozji, nie sądzicie?
-
I według ciebie wybuch trwa wiecznie? – spytał ironicznie Sasori.
– Muszę cię zmartwić, ale ona chyba jest zainteresowana moją
sztuką. Musze ją poznać.
-
O nie! Nawet o tym nie myśl... nie masz pojęcia czym jest
sztuka...- zaczął kłótnię Deidara, jednak koledzy szybko ich
rozdzielili i zmienili temat.
-
Nie mamy ochoty słuchać znowu tego samego pod tytułem, czym jest
sztuka! - przywołał w końcu ich do porządku, Pain. – Przejdźmy
do celu naszego spotkania.
Hm.. od czego by tu zacząć? Od razu uprzedzę cię, że nie przepadam za pisaniem komentarzy, więc moje nigdy nie będą zbyt długie.
OdpowiedzUsuńJuż kiedy przeczytałam pierwsze słowo związane z Karin, miałam wielką ochotę na zrobienie jej krzywdy. Jak ja jej nie lubię! Domyślam się, że nie tylko ja.
Podobało mi się spotkanie z Deidarą! Od razu go polubiłam (oczywiście w tym opowiadaniu, bo ogólnie to go uwielbiam!). Oby dużo go było w twoim opowiadaniu. Oczywiście Kakashiego też, ale najwięcej chcę Sasuke! (Taa.. chcieć to sobie mogę xd)
Dobra, nie ważne, nie zanudzam więcej. Mam tylko nadzieję, że rozdział szybko się pojawi, i że będzie dłuższy! :)
Weny! :*
Dziękuje :) Jak już pisałam, od dzisiaj mam więcej wolnego czasu, także zabieram się za nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do mnie...
OdpowiedzUsuń