niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział X

Przepraszam, że dopiero teraz i że taki krótki. Rozdział powstał dzisiaj, chociaż patrząc na godzinę - to wczoraj, i na razie nie jestem w stanie napisać nic porządniejszego. Do końca kwietnia mam pełno roboty i nie wiem, czy uda nam się stworzyć do tego czasu święta. Wszystko będzie leżeć w rękach Hiny, ale i tak zapraszam do czytania, komentowania, krytykowania i co tam jeszcze chcecie ;)
Przepraszam za wszelkie rażące i nierażące błędy, ale ja już nie myślę - Saku


ROZDZIAŁ X


Poczuła jakby tysiące igieł wbijało się w jej głowę. Otworzyła oczy szukając źródła bólu i od razu tego pożałowała. Zdawało się, że światło padające z okna wypala jej źrenice. Zacisnęła mocno powieki, zakryła twarz poduszką i jęknęła. Jedyne co w tym momencie do niej docierało to to, że miała kaca. Nieziemskiego kaca. Nienawidziła tego uczucia, zresztą kto je lubił? Uniosła się delikatnie nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów i zerknęła na zegarek. Zbliżyła się 15. Westchnęła i wróciła  z powrotem do leżenia. Była wdzięczna mamie, że nie zerwała jej z łóżka nad ranem, jak to miała w zwyczaju robić. Najchętniej spałaby dalej, ale wiedziała, że potrzebuje prysznica na otrzeźwienie. Niechętnie zwlokła się z wygodnego posłania przeklinając przy tym pod nosem. Spojrzała w lustro, wyglądała okropnie. Miała podkrążone oczy a każdy włos sterczał w inną stronę. Skrzywiła się lekko na ten widok. Spojrzała w dół, wciąż miała na sobie ciuchy, które zakładała w internacie. Swoją drogą, to nie pamiętała nawet jak dotarła do domu. Jej wspomnienia kończą się na tym, jak razem z Ino opuszcza mieszkanie kolegów. 


Wzięła z szafy czyste rzeczy i podreptała do łazienki mając nadzieję, że po drodze na nikogo się nie natknie.


Po chłodnym i orzeźwiającym prysznicu ubrała się i chwyciła szczotkę do włosów. Ze względu na długość włosów, szybko uwinęła się z rozczesanie ich. Z tęsknotą spojrzała na swoje kosmyki. Tęskniła za tym, jak były długie. Zakłada, że jeszcze trochę czasu musi minąć, zanim się przyzwyczai. Ale jedno wiedziała na pewno. Będzie je zapuszczać, dopóki nie wrócą do dawnej świetności. Opuściła łazienkę i usłyszała jak zaburczało jej w brzuchu. Tego już nie mogła zignorować.  Skierowała swoje kroki w stronę schodów. Przygotowując się mentalnie na wejście do jaskini lwa.
Zeszła ciężko do salonu, gdzie jak zawsze o tej porze jej rodzice popijali kawę i zajadali jakieś ciasto.


- Dzień dobry - wymamrotała  podchodząc do lodówki i wyjęła z niej sok pomarańczowy.


- A to zabawne moja droga, biorąc pod uwagę, która jest godzina, powinnaś powiedzieć dobry wieczór - zauważył żartobliwie ojciec Sakury.

- Oj, no wybaczcie mi. musiałam odespać cały tydzień - wyjaśniła nalewając napój do szklanki, robiła wszystko byleby nie spojrzeć na mamę.


- Rozumiem, że uczysz się po nocach, byśmy kiedyś mogli razem pracować -  zaczął mężczyzna drapiąc się po głowie. Popił kawę jednocześnie czekając, aż któraś z pań  podtrzyma temat rozmowy. - Wiecie. ..


-  Zawiodłam się na tobie, Sakura - odrzekła mama dziewczyny srogo.


- Możesz nie przesadzać?! Co w tym złego, że wczoraj dobrze się bawiłam? - zapytała lekko zdenerwowana różowo-włosa.


-  Otóż to, że damie nie wypada się tak zachowywać! Chciałaś  zmienić szkołę, chciałaś się uczyć, przewyższyć nas w dziedzinie medycyny. Byłaś taka ambitna, a odkąd  się tutaj przeprowadziliśmy staczasz się tylko na dno! Gdyby nie szkolne wymagania całkowicie zapomniałabyś o nauce! Widocznie na za dużo Ci pozwalamy! - stwierdziła stanowczo kobieta.


- Ale o czym ty mówisz, mamo?! Nie sądzisz, że trochę przesadzasz? Pracuję, staram się przez cały czas, w końcu mam dobrych znajomych, raz na  jakiś czas pójdziemy się zabawić, a ty już masz problem! - odpowiedziała zła na mamę za brak wyrozumiałości. W tym samym momencie do głowy przyszła jej myśl, jak Hinaty i pozostałych rodzice zareagowali na późny powrót do domu.


- Muszę czasem przywołać cię do porządku - wytłumaczyła.


- Sakura... teraz jest okres, w którym młodzież popełnia głupstwa, ale musisz się z tym uporać, bo teraz jest też twój czas na planowanie przyszłości. Jeśli się zaniedbasz choćby z jednego przedmiotu, później możesz mieć kłopot, bo to znaczy że jesteś niesystematyczna, a jeśli zamierzasz obrać ten kierunek co ja... -  wyjaśnił na spokojnie tata dziewczyny.



- Wiem. Ale jestem już na tyle dojrzała i rozsądna, że sama potrafię odróżnić, co jest dla mnie dobre - mruknęła niepewnie.


- Powinnaś coś zjeść - powiedziała pani Haruno już dużo łagodniejszym głosem. - Usiądź, przyszykuję ci coś.
Zajęła miejsce przy stole i chwilę później pojawił się przed nią talerz z jajecznicą i świeżym chlebem. Z wdzięcznością spojrzała na swoją rodzicielkę i zabrała się za jedzenie. Po posiłku uzupełniła szklankę sokiem i udała się do swojego pokoju i pierwsze, co zrobiła po wejściu do niego, to wzięcie tabletek przeciwbólowych. 

Czuła się już lepiej, niż rano, więc sprawdziła telefon. Ze zdziwieniem zauważyła, że ma kilka nieodebranych połączeń od Ino. Znalazła się też wiadomość od Deidary, pytał czy cała dotarła do domu. Uśmiechnęła się pod nosem i odpisała mu zgodnie z prawdą, że tak, ale kac ją wykańcza. Postanowiła oddzwonić do blondynki. Odebrała niemalże od razu.


- Sakura!


- Nie krzycz tak. Głowę mi rozsadzasz - mruknęła odsuwając telefon.


- Aż tak źle? Spokojnie, przyzwyczaisz się - usłyszała śmiech. - W każdym razie, dzwoniłam, żeby ci powiedzieć, że dodali zdjęcia ze wczorajszej imprezy.


- Na prawdę? - zapytała z niedowierzaniem. - Szybko się z tym uporali.


- Tak, tak. Załapaliśmy się na kilka. Ale spokojnie, wyszłyśmy dobrze.


- To całe szczęście. Nie zniosłabym chyba, gdybym wyglądała jak idiotka, na zdjęciach, do których wszyscy mają dostęp. Rozmawiałaś z innymi? - spytała zmieniając temat.


- Tak. Hinata mówiła, że wróciła do domu przed Nejim, co według mnie jest dziwne, ale w każdym razie chyba nie chciał jej pogrążać, bo powiedział, że byli gdzieś razem i cały czas miał na nią oko. Całkiem miło z jego strona, chociaż Hinata nie omieszkała mi wspomnieć, że z daleka czuć było od niego damskie perfumy. Chwilę temu dzwonił Naruto i żalił mi się, że nie ma do ciebie numery i nawet nie może spytać, czy wróciłaś do domu. Wzdychał też nad tym, że Sasuke nie chciał ruszyć swojego leniwego tyłka i sam musiał ogarnąć całe mieszkanie, bo jego babcia zapowiedziała się z wizytą, a żeby było weselej, zaprosił też Jiraiyę. Wspominał tez o tym, że może wpadnie Itachi, ale nie jestem pewna, bo w tym czasie kłócił się o coś z Sasuke. W każdym razie wszystko u nich w porządku.


- To miło. Ja chyba się położę, nie mam siły na naukę dzisiaj - jęknęła.


- Jasne. To do poniedziałku!


- Pa - westchnęła rozłączając się.
Spojrzała na stos książek czekających na biurku i przewróciła oczami. Przyda jej się dzień wolny. Przebrała się w coś wygodniejszego i położyła do łóżka. Odpłynęła z momentem zetknięcia się głowy z poduszką.


***


Obudziła się koło 7 z o wiele lepszym samopoczucie. Przeciągnęła się i przetarła oczy. Z uśmiechem wyskoczyła z łóżka i wsunęła na stopy mięciutkie kapcie i narzuciła na siebie miły szlafrok, który leżał na szafce. Usiadła na krześle jedną nogę podciągając pod brodę i oparła ją na kolanie. Włączyła laptopa. Ciekawiły ją zdjęcia, o których mówiła Ino. Wstukała adres strony i cierpliwie czekała aż się załaduje. Po chwili jej oczom ukazały się wyczekiwane miniaturki. Spojrzała szybko na wpis, jednak nie przykładała do tego takiej wagi. Zaczęła przeglądać fotografie. Już na pierwszej dostrzegła radosne Naruto w tle. Przy okazji obejrzała, jakie kostiumy przygotowali inni i była na prawdę pod wrażeniem. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, natrafiła na zdjęcie, gdzie byli całą grupą, nawet nie pamiętała, że pozowali. Wyglądali na radosnych i pozbawionych wszelkich trosk. Chciałaby, aby zawsze tacy byli. Na następnej była ona i Sasuke w tańcu. Nie miała pojęcia, kto robił zdjęcia, ale musi tej osobie podziękować. Mieli wspaniałe ujęcie. Wpatrzeni w siebie, porwani w rytm tańca. Bez namysłu kliknęła na nie prawym przyciskiem myszy i zapisała. Czuła, że dzisiejszego dnia jest w stanie osiągnąć wszystko. Przeglądała dalej śmiejąc się od czasu do czasu. Pojawiło się jeszcze parę fotografii przedstawiających ją z przyjaciółmi. Doszła do ostatniego zdjęcia i spojrzała na jego opis. Według niego pokazywało nauczycieli, nawet byli oni wymienieni. Zerknęła jeszcze raz chcąc się przyjrzeć i ocenić stroje profesorów i zamarła. Oczy niemalże wyszły jej z orbit. Zobaczyła GO. Kolegę - mumię, z którym tańczyła. Już nawet zapomniała o tym zdarzeniu, ale teraz wróciło do niej ze zdwojoną siłą. Ze strachem przeczytała listę nazwisk, były wymienione według kolejności występowania na fotografii, miała nadzieję, że jednak jej najgorsza wizja się nie spełni. - O cholera - jęknęła i wpatrywała się ślepo w napis mówiący: prof. Hatake Kakashi. - Nieee, to nie może być prawda - była już bliska załamania. Nie było mowy o pomyłce, bardzo dobrze rozpoznawała to przebranie. Ze zgrozą przypomniała sobie ich taniec. Dotarło do niej, dlaczego się wtedy spiął. Dziękowała w duchu Deidarze za to, że nie przyszedł później. Przecież to, do czego dążyła zrujnowałoby ją kompletnie. Chociaż teraz też nie była w najlepszej sytuacji. Już słyszała te wszystkie kpiny z jego strony. Obróciła głowę i spojrzała z przerażeniem na plan lekcji. - Cudownie - warknęła widząc, że czeka ją jutro z nim lekcja. Pożałowała, że w ogóle zachciało jej się przeglądać te zdjęcia. Wolałaby żyć w słodkiej nieświadomości. Spojrzała ze złością na laptopa i go zamknęła. Potrzebowała się uspokoić. Włączyła wieżę i puściła swoją ulubioną piosenkę. Zamknęła oczy i wsłuchała się w kojące dźwięki. Następnie, aby zająć czymś myśli, przysiadła do nauki. Zaczęła czytać dodatkowe materiały, które dostała, jako przygotowanie do konkursu. Miała zamiar poświęcić ten rok, aby w zupełności wszystko opanować i wystartować w przyszłym roku. Jeśli jej się uda, dostanie indeks na wymarzone studia, więc nagroda była wysoka.


Z pokoju wychodziła tylko do łazienki i żeby coś zjeść. Często zdarzały się jej takie dni, więc rodzice nie wyciągali jej na siłę. Lubiła dni, kiedy mogła się w pełni skoncentrować na tym co ważne.



*********


Następne tygodnie minęły jej zadziwiająco spokojnie. Hatake nie czynił żadnych uwag, poza tymi, co zawsze. Ale do nich była przyzwyczajona. Jedyne co się zmieniło, to to, że widziała w jego spojrzeniu kpinę i rozbawienie, gdy tylko na nią spojrzał. Super, gnębienie jej dostarczało mu rozrywki. Irytowało ją to niezmiernie, ale z drugiej strony wolała coś takiego, niż gdyby miał ciągle komentować tamtą imprezę.
Dni mijały z prędkością błyskawicy, w większości były skupione na nauce. Codziennie skreślała kolejne kratki w kalendarzu wyczekując świąt, które zbliżały się niewiarygodnie szybko. W szkole panowała już atmosfera im towarzysząca. Wszyscy byli rozkojarzeni i wyczekiwali tego ostatniego dnia. 

3 komentarze:

  1. Super rozdział :#
    Awww ! To był Kakashi ! Wiedziałam !
    Ale słodkoo *-* .
    Kakashi, Kakashi ! ;3
    Czekam na rozdzialik ;3
    Nie wiem , co dokładnie oznaczał post u góry.. Mam rozumieć, że next pojawi się dopiero w kwietniu ? ;o ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu nie zapowiadamy następnego rozdziału bo może on nie pojawić się za szybko:/ poprzedni rozdział pochłonął chyba wszystkie moje pomysły i zapał do pisania :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie :(
      Chciałabym was podnieść na duchu, ale nie potrafię :/
      Pisajta ! :(
      Ja tu z pragnienia umieram ! ;cc
      Ech, szkoda ;cc
      Życzę po prostu dużo weny , czasu i CHĘCI do pisania :*

      Usuń