Rozdział IX cz. III
Udało się! W końcu zakończyłyśmy Halloween :) Udało mi się wyjść z dołka i w jeden dzień rozdział został dokończony i poprawiony, więc po części jestem z siebie dumna :D Co tu jeszcze powiedzieć? Oczywiście zapierdziel w szkole, jakich mało -,-' chyba muszę się do tego w przyzwyczaić, że wolne weekendy to rzadkość :(
Dobra, nie będę już wam zrzędzić, bo mam ważne pytanie: chcecie, abyśmy opisały święta Sakury, czy mamy je przeskoczyć?
Czekam na odpowiedzi i do miłego ;) - Saku
ROZDZIAŁ IX cz. III
- Jestem padnięta - sapnęła Sakura rzucając się na jedno z wolnych krzeseł.
- Czyżbyś już się poddawała? - zapytał z uśmiechem Sasuke zajmując miejsce obok niej.
- Ależ skąd. Chciałam tylko ...
- Ej, gołąbeczki - przerwał im Kiba zwracając na siebie uwagę. - Patrzcie, co mam - mruknął i zaczął nerwowo rozglądać się w okół. Jego obserwacje musiały przynieść oczekiwany rezultat, bo z wyrazem ulgi wyciągnął spod stołu kilka butelek.
- Jak ci się udało je zdobyć? - zawołał Uzumaki patrząc z zaskoczeniem na kolegę.
- Ciszej, idioto. Zaraz nas nakryją, jeśli się nie przymkniesz. To nie jest istotne, po prostu częstujcie się.
- No coś ty! Nie w szkole, zresztą i tak planowałem już wychodzić - mruknął niechętnie.
- Nie - uciął Uchiha. - Jeszcze nie idziemy - postanowił biorąc do ręki jedną z butelek.
- Nie żebym się jakoś specjalnie martwił o siebie, ale... - zaczął blondyn spoglądając na dziewczyny siedzące przy stole.
- Daruj sobie tę troskę, pijemy po jednej, by odzyskać energię i wracamy na parkiet. Nie zamierzam wlewać w siebie tych rozcieńczonych na maksa soczków. Wolę coś mocniejszego - przyznała Ino biorąc butelkę. Naruto łypnął podejrzanie na Haruno, która toczyła ze sobą wewnętrzny bój. Jednak sam sięgnął dosyć pewnie po napój i od razu zaczerpnął parę łyków. Decyzję dziewczyny utrudniała Hinata, która również bez zawahania zdecydowała się na wypicie trunku. Akurat po niej bym się tego nie spodziewała, pomyślała rozglądając się po znajomych.
- Mała, czemu się wahasz? - szepnął Sasuke nachylając się nad nią. Jego ramię, które wcześniej było na oparciu krzesła, znalazło się teraz na jej ramieniu. Czując jego oddech na szyi, pokręciła stanowczo głową.
- Nie... myślałam tylko... - zaczęła nieśmiało przerażona bliskością, w jakiej się znaleźli.
- Przestań - westchnął. - Musisz się rozluźnić, jesteś za bardzo spięta - podał jej swoją butelkę. Niechętnie odebrała ją od niego i wzięła dwa łyki. Już po nich zaczęło jej się kręcić w głowie. Była na siebie zła. Mimo że wciąż nie była przyzwyczajona to tego typu napoju, nie powinna reagować na tak niewielką ilość! Ale nie mogła okazać słabości, nie gdy powiedział do niej 'mała' i dał swoją butelkę. Nie mogła stchórzyć. Teraz albo nigdy zdecydowała uśmiechając się. - No, grzeczna dziewczynka - mruknął przywracając ją do rzeczywistości.
****
- Wszystko fajnie i pięknie, ale teraz, Kiba, gadaj, jak udało ci się to przemycić na teren szkoły - zapytał Uzumaki obejmując swoją dziewczynę ramieniem. Swoją drogą, opróżniał już drugą butelkę.
- No wiesz, nie bez przyczyny jestem wilkołakiem - zaśmiał się pokazując swój futro-płaszcz.
Rozmowa płynęła luźno, każdy miał zawsze parę słów od siebie do dodania, a tematy się nie kończyły. Alkohol skutecznie rozwiązywał języki. Sakura wiedziała, że następnego dnia będzie żałować tego, że pije, jednak jak to mówią, trzeba żyć z dnia na dzień, bo inaczej się zwariuje, więc nie przejmowała się tym, co przyniesie jutro. Korzystała z chwili, która bardzo jej się podobała.
- Dobra, mi już chyba wystarczy, później się lepiej zabawimy - powiedział Naruto oddając Kibie puste butelki, za jego przykładem poszła cała reszta. Chłopak dyskretnie schował je pod stół, tak, aby nikt przypadkiem ich nie zobaczył.
- Sakura - zaczął Sasuke patrząc na nią kątem oka i uśmiechnął się prowokująco.
- Pokaż na co cię stać - odparła śmiało wstając. - Ale wiedz, że nie zamierzam przegrać.
- Dobrze, w takim razie nie zawiedź mnie.
Na ich nieszczęście, lub szczęście, w momencie, gdy weszli na parkiet z głośników poleciała wolna muzyka, która w ogóle nie współgrała z energią, jaka ich rozpierała po niedawno wypitych procentach. Sasuke spojrzał Sakurze w oczy pytając o zgodę. Nieśmiało kiwnęła głową i podała mu rękę. Ale mu to nie wystarczyło i po chwili przyciągnął ją do siebie. Zaskoczona całkowicie się temu oddała oplatając luźno ręce wokół jego szyi. Ręce chłopaka zatrzymały się na wysokości jej talii. Lekko kołysali się w takt muzyki.
Jednak to nie trwało za długo, bo znalazł się pewien buntownik.
- Hej, brachu! Co to ma być? Nie przyszedłem tutaj słuchać kołysanek! - wykrzyknął Naruto ze środka sali.
- Morda, blondasie - mruknął nieco urażony chłopak i według oczekiwań puścił coś szybszego, do czego świetnie im się tańczyło.
- Pójdę po coś do picia - zaproponował Uchiha nachylając się nad różowo-włosą, żeby go usłyszała.
- Tylko coś bez procentów, najlepiej wodę - zaśmiała się i nim zdążyła na niego spojrzeć rozpłynął się w tłumie. Zdezorientowana zamrugała parę razy i rozejrzała się. Z każdej strony otaczała ją taka ilość ludzi, że niemożliwym było przeciśnięcie się do stolików. Jedyne co jej pozostało, to czekać i starać się nie przeszkadzać tańczącym.
Jako że minęła już dobra chwila, od kiedy chłopak zniknął w tłumie, zaczęła się lekko denerwować. Rozejrzała się uważnie, lecz nie spodziewała się tego, co ujrzy. Momentalnie stanęła jak słup soli. Co prawda, znajdował się niedaleko napojów, ale nie był sam! U jego boku stała szczupła blondynka, której nie można było pomylić z nikim innym. I co gorsza, oni nie prowadzili rozmowy. Tańczyli. Nawet z tej odległości widziała, jak Naruko napiera na niego CAŁYM ciałem, a on nie wyglądał, jakby chciał chciał protestować. Westchnęła czując, jak wypełnia ją złość. Okej, nie był jej chłopakiem i nie mogła mu zabronić tańczyć z inną dziewczyną. Oczywiście, że czułaby się zazdrosna, ale przebolałaby to. Ale tutaj chodziło o coś innego, zostawił ją samą na parkiecie! I widać, nie zamierzał szybko wrócić. Tak. Wtedy uświadomiła sobie, jak głupio musi wyglądać stojąc tak samotnie pośród tańczących. Rozejrzała się w pośpiechu chcąc sprawdzić, czy aby przypadkiem nie stała się już obiektem drwin. Jednak jej lekko zaciemniony umysł, nie potrzebowała dużo alkoholu do tego, coś jej podpowiedział. Chcesz grać, to zagramy. Tylko bądź przygotowany na porażkę. Na jej ustach wykwitł wredny uśmiech, którego nawet Kakashi by się nie powstydził. Już wiedziała, jak się odegrać. Nie będzie płakać, oj nie, pragnęła zemsty. Rzuciła spojrzeniem po swoim najbliższym otoczeniu szukając wolnego chłopaka. Jej bystre oko bez problemu dostrzegło zbliżającego się w tę stronę przeciwnika płci przeciwnej. Zapewne szedł w stronę stolików, ale nie obchodziło ją to. Był wysoki i dobrze zbudowany. Przebrał się za mumie faraona. Jego całe ciało pokrywały bandaże, a na głowię miał wierne odzwierciedlenie maski Tutenchamona, która uniemożliwiała jej zobaczenie czegokolwiek. Nie było najmniejszych szans, żeby Sakura mogła rozpoznać osobę w przebraniu, ale nie zwracała na to uwagi. Wróciła spojrzeniem do Sasuke wierząc w to, że jednak zostawi blondynkę i do niej wróci, jednak jak to mówią nadzieja matką głupich. Wyglądali tak, jakby świat wokół nich nie istniał. Westchnęła i skierowała wzrok w stronę zbliżającego się chłopaka.Chciała, żeby Uchiha poczuł się zazdrosny. Zawahała się, ale wiedziała, że jeśli nie zrobi tego teraz, to straci ostatnią szansę a nieznajomy był już na wyciągniecie ręki. Przygryzła wargę i ze spuszczoną głową ruszyła wprost na nowego partnera. Tak jak myślała, nie spodziewał się, że ktoś stanie mu na drodze i zderzyli się.
- Przepraszam - powiedziała unosząc głowę. - Zamyśliłam się.
Podniósł rękę pokazując, że nic się nie stało. Zmarszczyła czoło, miała nadzieję, że magicznie odczyta jej myśli i poprosi ją do tańca, jednak los nie chciał być na tyle łaskawy i musiała wziąć sprawy w swoje ręce
- Zatańczymy? - spytała robiąc najsłodszą minę, na jaką było ją stać. Spojrzał na nią, przynajmniej tak jej się wydawało, przechylił głowę na bok, jakby ją oceniając i skinął lekko, niemal niewidocznie. Nie jest zbyt rozmowny, stwierdziła, ale nie czekając aż zmieni zdanie, złapała go za rękę i pociągnęła w lepiej widoczne dla Sasuke miejsce.
Musiała przyznać, że nieznajomy dobrze prowadził, nie była nawet pewna, czy nie lepiej niż młody Uchiha. Czuła się zdecydowanie zbyt dobrze w jego ramionach. Było to złe, bardzo złe i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Po pierwsze - jej celem miało być tyko wzbudzenie zazdrości. Po drugie - nawet nie wiedziała, kogo trzyma za ręce. Jednak nie mogła nic na to poradzić, że całkowicie oddała się tańcu. Lubiła to robić, zwłaszcza z kimś, kto wiedział, co czyni. Momentami obawiała się, że nie nadąży za krokami chłopaka i najzwyczajniej w świecie podepcze mu stopy, tak jak to było, gdy tańczyła z Lee, jednak wtedy to ona była ofiarą. Ale starała się nie krzywić za każdym razem, kiedy jego stopa stanęła na jej. Nie chciała go ranić, więc po piosence udała zmęczona i wróciła na miejsce. Taniec z Naruto był za to pełen niespodzianek. 'Czarodziej' ruszał się tak energicznie, że nie była pewna, w którą stronę powinna zrobić krok. Z Sasuke było zupełnie inaczej, jak zwykle spokojny, opanowany i perfekcyjny w tym co robi. Nie pozwalał sobie na spontaniczne ruchy. Oczywiście nie mogło też zabraknąć tańca w kółku całą grupą, kiedy to szaleli w rytm muzyki.
Poczuła, jak zaczyna wirować, więc z gracją wykonała obrót i powróciła myślami do swojego partnera. Zaśmiała się lekko pod nosem, to zabawne, że pozwoliła sobie tak odpłynąć, ale z drugiej strony była z siebie dumna, ze poprawnie wykonywała kroki. Podniosła głowę chcąc spotkać wzrok chłopaka, jednak ten zdawał się ją ignorować i patrzeć ponad nią. Zaczęła wkładać w ten jeden taniec wszystkie swoje siły, nie łatwo było o takiego tancerza, a ona nie zamierzała pokazywać, że jest gorsza. Chociaż rzeczywistości zdawała sobie doskonale sprawę, że tak jest. Zupełnie zapomniała o swoim planie. Postarała się zamknąć umysł na wszelkie zewnętrzne bodźce. Teraz chciała, aby zwrócił na nią uwagę, bo coraz bardziej miała wrażenie, że traktuje ją jak powietrze. Ruchy wykonywał perfekcyjnie, ale wprawnym okiem widziała, że robi to automatycznie nie przykładając do tego zbyt dużej wagi.
Jedyne, czego pragnęła, to zawładnąć jego myślami. Miał widzieć tylko ją i nic więcej. Tak, głęboko w Sakurze siedziało jej drugie oblicze, Zazwyczaj dawało o sobie znać tylko w przypadku silnych emocji, jednak wcześniej wypite procenty przyspieszyły ten proces. Spojrzała na swoją dłoń spoczywającą na ramieniu chłopaka - swoją drogą, nie miała pojęcia, kiedy ona się tam znalazła, jednak zdecydowała nie tracić więcej czasu na rozwodzenie się nad tym. Zaczęła sunąć delikatnie palcami w górę i w dół, aż w końcu na nią nie spojrzał. Wtedy jakby pchnięta jakąś obcą siłą, czując się pewnie jak nigdy dotąd, zsunęła subtelnie dłoń zatrzymując się na jego torsie. Z dziką satysfakcją zauważyła, że spiął się. Wzięła to za dobry znak. Jednak dalej było jej za mało. Wiedziała, jak bardzo jest to złe, ale nie mogła z tym walczyć. Nie chciała. Obserwowała tylko, jak jej ręka samowolnie przesuwa się niżej.
- Odbijany - usłyszała za sobą i ułamek sekundy później została obrócona tak, że miała teraz przed sobą wysokiego blondyna. Zamrugała parę razy wracając do rzeczywistości. Nie była do końca pewna, co się właśnie stało. Jedyne, do czego była przekonana, to to, że wpadła w jakiś trans. No pięknie, Sakura. Nie ma to jak zrobić z siebie kretynkę na pierwszej dyskotece. Twój geniusz aż oniemienia. Skrzywiła się, jednak zaraz spojrzała na swojego towarzysza i szeroki uśmiech mimowolnie pojawił się na jej twarzy.
- Deidara! Co ty tu robisz?
- Przecież się umawialiśmy, głuptasie - mruknął z uśmiechem kręcąc głową. - A teraz, powiedz mi, co przed chwilą wyprawiałaś - spojrzał spod byka na chłopaka, który był już na drugim końcu sali, a następnie zmierzył ją zawiedzionym i lekko krytycznym spojrzeniem.
- Ja.. - zaczęła, ale głos utknął jej w gardle. Głupio było jej się przyznać, że chciała odstawić szopkę, by wzbudzić zazdrość u Sasuke, a potem delikatnie się zapomniała. Przygryzła wargę i spuściła głowę. Chciała zapaść się pod ziemię ze wstydu.
- Dobra, nie ważne. Ktoś chyba na ciebie czeka - westchnął i niechętnie wskazując głową. Odwróciła się we wskazanym kierunku u wydała z siebie niemy krzyk.
- Oj - spojrzała na Deidarę, potem na bruneta i znowu na blondyna. Nie wiedziała, co zrobić. Nie chciała sprawić przykrości żadnemu. Jednak po chwili dotarło do niej, że Uchiha musiał widzieć, jakie odstawiła przedstawienie.
- Idź, zobaczymy się później - szepnął przytulając ja i zniknął tak szybko, jak się pojawił. Zrobiła tak, jak kazał i już chwilę później stała przed chłopakiem taplając się w poczuciu winy. Czuła się, jakby go zawiodła, choć to on był winny. W każdym razie bardziej niż ona.
- Sasuke, już jesteś. Szybko...
- Zapomnij - warknął nie dając jej dokończyć. Kiwnęła z niesmakiem głową i pozwoliła, aby poprowadził ją do stolika. - Zdajesz sobie sprawę, z kim tańczyłaś, zanim pojawił się ten blondasek?
- Nie, za to wiem, z kim ty tańczyłeś, zostawiając mnie jak idiotkę na środku parkietu - odgryzła się złośliwie odwracając od niego głowę.
Usiadła przy stole i skrzyżowała ręce na piersi. Otwarcie pokazywała swoje niezadowolenie i nie zamierzała z tego rezygnować. Mierzyli się przez chwilę spojrzeniami, aż w końcu chłopak westchnął.
- Najlepiej będzie, jak o tym zapomnimy - po długim namyśle stwierdziła, że ma rację, więc skinęła głową. - Taniec na zgodę? - mruknął wstając i wyciągnął rękę w jej stronę.
- Musisz się bardzo postarać.
********
Zaraz po zakończeniu piosenki Naruto objął swoją dziewczynę w pasie przyciągając ją bliżej siebie i całując namiętnie w usta.
- Koniec już tej szkolnej zabawy - oznajmił blondyn rozglądając się po sali.
- Racja, lepiej wyjść, zanim wyprosi cię sam pan Uchiha - zgodziła się uśmiechając delikatnie, wpatrzona w jego podstępny wyraz twarzy.
- Jak ty to robisz, że jest w tobie tyle dobroci - spytał, nie oczekując odpowiedzi, wpatrując się w jej jasne oczy. - Zmywamy się stąd - dodał przepychając się między ludźmi.
- Do zobaczenia później i uważaj na siebie - rzuciła Hinata oddalając się, by przy ewentualnym zamieszaniu nie widziano ich razem, gdyż dla niej mogłoby to mieć nieciekawe skutki. Uzumaki tylko przytaknął, stanął niedaleko stołów obmyślając niecny plan. Próbował znaleźć znajomych wśród tańczących osób, jednak było ich zdecydowanie za dużo, w tym wypadku musiał posunąć się do ostatecznego kroku. Poczekał chwilę, aż zakończy się piosenka, po czym przystąpił do działania.
- Przepraszam! Zauważyłem, że skończył się sok a nasz przewodniczący samorządu szkolnego jeszcze nie uzupełnił braku, czy w takim razie, to ja mogę przynieść coś na zaspokojenie pragnienia? - zapytał głośno i zachichotał cicho i podstępnie.
- Ooo nie,nie,nie,nie! Wykluczone, już ty się za bardzo nie angażuj! - warknął Madara, który w mgnieniu oka znalazł się obok chłopaka. - Nie dam się nabrać na twoją udawaną troskę. Neji! Neji Hyuga masz tu natychmiast przyjść! Proszę się tym nie przejmować i bawić się dalej - poradził pozostałym uczniom kierując wzrok na Collaba. Wezwany chłopak pojawił się po chwili, wyraźnie niezadowolony z powstałego problemu.
- Tak? - zaczął kwaśno.
- Nie stój tak, tylko zorganizuj coś do picia, zanim zrobi to ten tutaj stojący Uzumaki - polecił tworząc czarne scenariusze, co by było gdyby Naruto nie upomniał się o napój, tylko sam go uzupełnił.
- Nie zamierzam z tobą dyskutować, jaki sok przynieść, więc możesz już odejść - stwierdził, mijając chłopaka, by sprzątnąć ze stołu puste naczynia.
- To dobrze, bo kelnerzy nie gadająn tylko usługują. Dobrze, że o tym wiesz - powiedział prowokująco blondyn, nie mogąc utrzymać języka za zębami. Stał czekając na reakcję i w skupieniu obserwując każdy ruch rywala.
- Czy zdajesz sobie sprawę, do kogo to powiedziałeś? - zapytał pełnym napięcia głosem Hyuga, odchylając głowę, by spojrzeć na prowokatora.
- Tak - odpowiedział natychmiast.
- W takim razie, cofnij te słowa a zapomnijmy o wszystkim, bez dalszej niepotrzebnej wymiany zdań - nakazał stając na wprost młodszego kolegi.
- Nie, gdyż przystanie na twój warunek oznaczałoby poniekąd, że jesteś ode mnie lepszy - wyjaśnił nie spuszczając wzroku.
- A tak nie jest, nieudaczniku? - zdziwił się przestępując z nogi na nogę.
- Tak nie jest.
****
- Czy to nie był "ten jakiś" sygnał, o którym wspominał Naruto? - zapytała Sakura lekko dysząc.
- Tak, to musiało być to - mruknął Sasuke chwytając dziewczynę za dłoń.
- Szkoda, że tak szybko. Nie powiem, spełniłeś moje oczekiwania - wyznała uśmiechając się delikatnie.
- Dobrze sobie radzisz, ale to ja wygrałem zakład - oznajmił.
- Niedoczekanie twoje - westchnęła pod nosem pozwalając, by Uchiha prowadziła ją przez tłum. Było to trudne zadanie, gdyż w tle leciała już następna piosenka wprawiając młode ciała w rytmiczne poruszanie się. W takim wypadku grzeczne słowo "przepraszam" nie wystarczyło, by przejść, należało torować sobie drogę, co też nie było proste. Ostatecznie Sasuke rzucił coś wściekle pod nosem i mocno przyciągnął dziewczynę bliżej siebie. Jedną rękę położył na jej tali a drugą chwycił jej dłoń. Różowo-włosa po chwili zrozumiała, o co tak naprawdę chodzi i z wdziękiem położyła swoją rękę na jego ramieniu. Krótka wymiana spojrzeń wystarczyła, aby ruszyli przed siebie tańcząc prowizorycznego walca, wymijając pojedyncze osoby i pary. Haruno pozwoliła sobie zamknąć oczy, by w pełni oddać się woli chłopaka. Nagle poczuła, jak się zatrzymują, uchyliła powieki i zorientowała się, iż są już przy ścianie, daleko od wszystkich.
- Udało się, szybko - zachichotała.
- Musiało - przyznał rzucając jej przelotny uśmiech i obracając ręką, by wykonała piruet, przez cały czas wypatrując przyjaciela.
- Ja cię nauczę szacunku do twojego przyszłego szefa - warknął Neji okładając ledwo już stojącego Naruto.
- Przyszłego szefa? Ty lepiej uważaj, by ta twoja pewność siebie cię nie zgubiła, bo jeszcze skończysz jako mój kelner! - odszczekał uśmiechając się wściekle i oddając mu z całej siły w brzuch. - Ktoś, kto wierzy głównie w swoje nazwisko i pochodzenie, nie będzie mi rozkazywać - wyszeptał blondyn zaczerpując oddech i powtarzając cios.
- W takim razie, dlaczego stoisz tam gdzie stoisz a nie u mojego boku? Przecież mówi się, że przychodzimy na świat praktycznie tacy sami, nadzy i bezbronni, spragnieni wiedzy. Jesteś słaby, jak na dłoni widać, że nie dbano o twoją przyszłość. Nawet uderzyć porządnie nie umiesz - stwierdził hardo przewodnicząc, wstając na nogi z zadziwiającą szybkością i celując pięścią w bok przeciwnika. Uzumaki aż odskoczył, łapiąc łapczywie bolesny oddech. - Dla ciebie jest już za późno Naruto, nie przewyższysz mnie ani nawet swojego najlepszego kumpla, powinieneś przeklinać los, za to iż przypisał cię takiej a nie innej rodzinie i to właśnie wtedy, gdy przemijają lata chwały Uzumaki - rzucił powalając go na kolana i chwytając za włosy by spojrzał na majestat członka klanu Hyuga. - To zabawne, wszyscy twoi krewniacy mają prawie czerwone włosy, tylko ty blondyn, może jednak nie jesteś taki, za jakiego się uważasz!- splunął w bok, napinając przy tym mięśnie prawej ręki, bo w lewej wciąż przytrzymywał głowę osłabionego Naruto.
- No nie!- wyrwało się z ust Sasuke. - Co za kretyn! Nie znam większego idioty! - stwierdził głośno opuszczając Sakurę i biegnąc na drugi koniec sali. Zmieszana dziewczyna spojrzała za nim, by spostrzec klęczącego blondyna i stojącego nad nim Nejiego.
- Naruto! - wyszeptała puszczając się biegiem w stronę napojów, już nie przejmowała się tym, że może kogoś potrącić.
- Pozwól, że cię wyręczę i nadam twoim włosom odpowiedni kolor - zaproponował kontynuując kuzyn Hinaty.
- Przestańcie - powiedział stanowczo i chłodno Uchiha, podchodząc znienacka. Hyuga spojrzał na przybysza jak na równego sobie, po czym podsumował.
- Uchiha.
- Odejdź - nakazał nie spuszczając z niego wzroku.
- Cwany jesteś pół-Uzumaki, wiedziałeś z kim najlepiej się zakumplować - roześmiał się najstarszy z nich, spoglądając to na jednego to na drugiego. Po chwili spoważniał i zatrzymał swoje ostre spojrzenie na klęczącym chłopaku. - Trzymaj się z dala od panienki Hinaty - warknął przez zaciśnięte zęby, po czym puścił go, przenosząc wzrok na bruneta. - Bywaj, Sasuke - rzekł na pożegnanie i odszedł nie odwracając się za siebie.
****
- Ech... a taką miałem nadzieję, że pojawi się jakiś nauczyciel. Specjalnie dałem mu się tak poniżyć. Wszystko na marne, Sakurcia nie mogłaś zawołać jakiegoś nauczyciela? - marudził Naruto siedząc na krześle, opatrywany przez Sakure.
- Sasuke był szybszy, powinieneś mu podziękować a nie narzekać! - pisnęła poddenerwowana, policzkując obolałego kolegę zarazem.
- Nie tłumacz się, że czekałeś na nauczyciela. Powszechnie wiadomo, że Neji jest mistrzem sztuk walki - stwierdził Choji stojąc przy nie dalekim stole i opróżniając miskę z chrupkami.
- Mówiąc jeszcze krócej, miałeś szczęście, że nie było z nim Lee i Tenten. W przeciwnym razie jedno jego słowo i już mógłbyś być w drodze do szpitala - zauważyła Ino uderzając go palcem w czoło.
- Kretyn i tyle - ocenił Sasuke stojąc na przeciw poturbowanego kolegi z założonymi na piersi rękoma.
- No dobra, to wszystko już słyszałem nie jeden raz, koniec z tematem, zapominamy. Wszyscy są? - zapytał wstając i skrzywił się przy tym lekko.
- Tak, Kiba jest przy szafkach razem z Amiko i Hinatą - potwierdził Shikamaru.
- No, to zmywamy się stąd - polecił Uzumaki, kierując się na przód grupy i wychodząc z sali.Niezauważeni wyszli również ze szkoły w pełnym dziesięcioosobowym składzie.
****
- To gdzie teraz idziemy? - zapytała nieśmiało Sakura idąc wąskim chodnikiem obok Sasuke.
- Pewnie w jakieś ustronne miejsce, by się napić. Rzadko bawimy się na trzeźwo - mruknął wzdychając ciężko. - Ej Naruto, gdzie nas ciągniesz?
- Idziemy do Kiby - rzucił przez ramię.
- Taa, moja rodzina ma chatę na skraju lasu, rozpalimy ognisko i w ogóle. będzie fajnie, zobaczycie, prawda Amiko? - wyjaśnił wciągając w rozmowę nieśmiałą dziewczynę.
- Prawda, niedługo będziemy na miejscu- zgodziła się zauroczona po uszy nastolatka. W tak krótkim czasie zostali parą Chociaż.. w sumie to wcale nie znali się tak krótko, rozmyślała Sakura, nieco wyłączając się z rozmowy do czasu, aż poruszono interesujący ją temat.
- Widzę, że dość szybko dałeś sobie spokój z Haruhime i dobrze - zauważył Sasuke, kontynuując rozmowę.
- I tak nie miałbym u niej szansy, tylko traciłbym czas. Nie chciałbym mieć do czynienia z Madarą osobiście i mogę się jeszcze założyć, że byłbyś jedną z pierwszych osób, która próbowałaby mnie spławić - przyznał Kiba.
- Pewnie się nie mylisz - mruknął brunet, uśmiechając się pod nosem. Przez następne kilka minut szli prawie że w milczeniu, wymieniając zdania od czasu do czasu między sobą. Wszyscy mieli dobre nastroje z wyjątkiem Sakury, której pewna myśl wyraźnie nie dawała spokoju.
- Sasuke...? - zaczęła nie mogąc dłużej wytrzymać.
- Taak?
- W przeciągu ostatnich kilku godzin, dużo mówiło się o nazwiskach i klanach. Na tle innych rodzin w szczególności wyróżniła się twoja i Hinaty a przed chwilą Kiba tłumaczył, że i tak nie miałby szansy, a ty byłbyś pierwszy, który by go powstrzymał. Wydaje mi się, że to rozumiem, ale to by oznaczało, że ciebie dotyczą takie same zasady jak tę dziewczynę. I ja... - chciała kontynuować, mimo iż traciła już głos a łzy piekły jej oczy.
- Nie. Skończ. Ta cała gadka o klanach... to trochę brednie i tylko tacy idioci jak Neji wierzą w to, że wiążąc się z kimś z 'gorszej' - przewrócił teatralnie oczami - rodziny, zbrukasz swoją jakże szlachetną krew. U nas to wygląda zupełnie inaczej. Po prostu Madara lubi wszystko kontrolować. I jeśli chodzi o to, że Kiba miałby z nami ciężko, to musisz wiedzieć, że po prostu wymagamy, aby konkurent udowodnił, że jest godzien Uchiha. To jedna z tych starych zasad - westchnął Sasuke. Sakura odetchnęła z ulgą, ale w głowie odpowiednio sobie skomentowała, co sądzi o takich zasadach.Resztę drogi pokonali w milczeniu, każdy pogrążony we własnych myślach
****
- No, panie i panowie, jesteśmy na miejscu! - oznajmił z uśmiechem Kiba, przystając na skraju lasu obok starej stalowej furtki.
- Mam nadzieję, że nie na darmo przeszedłem kilka kilometrów - wymamrotał Shikamaru próbując objąć wzrokiem cały teren.
- Przecież podjechaliśmy trochę autobusem - zauważył cicho Choji, zerkając na przyjaciela.
- Oczywiście, że nie na darmo! O czym ty mówisz, pomagałem w zaopatrzeniu! - przyznał dumny Naruto.
- Przypomnij mi, czemu nie zabraliśmy innych chłopaków ? - dopytał Akimichi podchodząc bliżej .
- O nie, zapomniałem o Shino! - krzyknął wstrząśnięty Inuzuka.
- On i tak nie pije, a jak wypije, to po pięciu minutach leży - ocenił sucho blondyn.
- W sumie racja!- przytaknął wilkołak zapominając o koledze. - Choji są dwa powody, było by nas za dużo i mogliby nas złapać, dwa - to miejsce tylko dla wtajemniczonych! - wyjaśnił szukając kluczyka.
- Przecież mi go dawałeś - odparła Amiko podchodząc i otwierając bramkę.
- Urządzimy tu jeszcze niejedną imprezę - postanowił właściciel, puszczając gości przodem.
- Idziemy, pić mi się chce - oznajmił niemrawo Sasuke, wchodząc razem z Sakurą do środka.
Gdy wszyscy znaleźli się na terenie posiadłości klanu Inzuka, Kiba zaprowadził ich we właściwe miejsce. Po chwili stali już obok małego domku letniskowego i dużej sterty drewna, przygotowanej na ognisko. Bez większych dyskusji chłopcy rozdzielili między sobą obowiązki a dziewczyny usiadły na pniach drzew okrytych owczą wełną. Przyniesiono im również koce, by nie zmarzły w między czasie. Rozmowa przebiegała gładko, humor im dopisywał a wszelkie troski odleciały w niepamięć. Uwagę Sakury przykuła okolica dobrze wpasowująca się do Halloween, obserwowała ją z lekkim rozbawieniem.Gęsto rosnący las iglasty, na skraju mała polana, na polanie stary drewniany piętrowy domek z małą werandą i huśtawką. Wnętrze chaty wyposażone w drewniane meble i udekorowane wypchanymi zwierzętami. Kilka metrów dalej znajdowało się wypalone miejsce na ognisko, teraz zapełnione drewnem, a w okół niego leżące pnie drzew z wyrzeźbionymi gdzie nie gdzie rysunkami. Złowroga ciemność, która przez dłuższy czas otaczała okolice znikła, gdy tylko Kiba podpalił stertę drewna.Początkujący malarz przysiadł na uboczu, by naszkicować całą tę piękną scenerię.Jednak wracając do tego, co wywołało dobry nastrój u Sakury to to, iż całą obecną gromadkę wyobraziła sobie jako owe potwory, za które się przebrali. Dzięki temu małemu zabiegowi, wyszedł czarodziej niosący wraz z piratem skrzynki z tajemniczymi butelkami, czarna poświata opróżniająca jedno naczynie i niosąca nowoczesne bezprzewodowe radio oraz wampir z tacą wypełnioną mięsnymi przekąskami.
- To teraz zaczyna się impreza - zachichotał Naruto odkładając wszystko, co przyniósł niedaleko na ziemi.
- Najważniejsze, że jest mięsko i kielbaska - stwierdził Choji zaciągając się pięknym zapachem świeżej wędliny. Nie czekał dłużej na zaproszenie i czym prędzej sięgnął po jeden z ostro zakończonych patyków, aby nabić na niego kilka kawałków mięsa.
- Wy to jak zwykle, mięso, wódka i dziewczyny a w szkole szlachta jakich mało - stwierdziła rozbawiona Ino.
- A co, nie można raz na jakiś czas zabawić się dobrze - spytał Uzumaki podnosząc podbródek ku blondynce.
- Ty to się bawisz i świętujesz przy każdej dobrej okazji - zauważył Uchiha, siadając w pobliżu Haruno.
- Pff nie wiem, o czym ty mówisz - mruknął, wyraźnie coś ukrywając i odszedł kawałek, by przycupnąć na wolnym pieńku.
****
Czas mijał powoli. Wszyscy siedzieli blisko siebie w okół ogniska opowiadając zabawne historie oraz te straszne. Sakura lekko przysypiała opierając głowę na ramieniu Sasuke, alkohol źle na nią działał i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jedyna głównie milczała, gdyż, prócz Ino, resztę znała zaledwie od kilku miesięcy i nie potrafiła się przed nimi ostatecznie otworzyć tak bardzo, jak by tego chciała.
- Oj, Sakurcia, trzymasz się jeszcze? - zapytał nagle Naruto wyrywając ją z drzemki. Klęczał naprzeciw niej na głowie mając nałożoną jelenią głowę. Przestraszona Sakura krzyknęła całkiem głośno, wytrzeszczając oczy i odskakując do tyłu, co skończyło się wylądowaniem na ziemi. - Wybacz, nie chciałem Cię przestraszyć - wytłumaczył chłopak, zagłuszony śmiechem wszystkich w pobliżu. Uprzejmie podał jej dłoń, by pomóc wstać, jednak ona stanowczo ją odtrąciła .
- Spadaj idioto - mruknęła gramoląc się na pieniek. - Tak jakoś mi się niechcący przysnęło - usiadła prosto i strzepała ziemię z ubrania.
- Zauważyliśmy - dodała rozbawiona jak zawsze Ino opierając się o Shikamaru.
- Mogłeś mnie obudzić - chrząknęła Haruno otulając się kocem i szturchając łokciem siedzącego obok niej Sasuke.
- Nie mogłem im odebrać tej zabawy - stwierdził złośliwie.
- Ej ludzie! Mam superaśny pomysł! - krzyknął niespodziewanie Naruto biegnąc w ich stronę, gdyż był w drodze do domku, aby odłożyć głowę zwierza.
- Oho...komuś już zaczyna odbijać - stwierdził posępnie Sai.
- Nie prawda, Kiba tankuje w siebie więcej niż ja, a jak pięknie się trzyma, to samo można powiedzieć o Sasuke, który przez cały czas popija tylko czystą - skrytykował narwaniec wskazując na kumpli.
- Do czego zmierzasz? - dopytał zirytowany brunet.
- Zwijamy się i idziemy zbierać cukierki! - zawołał dumny ze swojego pomysłu Uzumaki.
- Nie wierzę własnym uszom, mówisz poważnie? - upewnił się Inuzuka.
- No pewnie, a co myślałeś! - potwierdził.
- W sumie... I tak kiedyś będziemy musieli wrócić - zgodził się Nara.
- Zwariowany pomysł, ale jeśli w grę wchodzą słodycze, równoznaczne z darmowym żarciem, yhm wchodzę w to! - potwierdził poważnie Choji wstając gotowy do wymarszu.
- Idziemy, nogi już mi ścierpły - zadecydowała Ino kręcąc się w miejscu, by rozruszać mięśnie.
- Wstawaj, wracamy do internatu - odparł Sasuke szturchając nieobecną Sakurę zwiniętą w kłębek.
- Yyy nie chcę się z stąd ruszać, zimno mi i jestem zmęczona, niech mnie ktoś poniesie - wymamrotała tłumiąc głos kocem.
- Echh kiedyś będziesz musiała wstać - stwierdził chłopak pomagając w sprzątaniu.
- Wrzućcie wszystkie butelki do wora i zaniesie się je na tył chaty - polecił Kiba . Po kilku minutach wszystko wróciło na swoje miejsce. Nie zapomniano również o Haruno, której brutalnie odebrano kocyk, by zechciała wstać i pójść z nimi.
- Jesteście wredni, nie uczono was, że dziewczyny należy traktować delikatnie, przy każdej okazji - zwróciła uwagę niezadowolona różowo-włosa przecierając oczy.
- Saku... ich już niczego nie nauczysz, musisz się przyzwyczaić - wyznała Ino.
****
- Sakurcia a tobie co się stało? Coś nam nagle zgasłaś - zauważył zatroskany Naruto.
- Tylko nam nie mów, że przestraszyłaś się naszej drugiej strony.
- Nie, co ty pleciesz, po prostu tak jakoś mnie przymuliło, zaspałam - wyjaśniła stanowczo, próbując dojść do siebie klepiąc się w policzki.
- Zaspałaś?! No wiesz! Kiba, czy ty słyszałeś to samo co ja? - zapytał zaszokowany chłopak, który prawdopodobnie usłyszał to jedno słowo.
- Tak, powiedziała, że zaspała. To tak, jakbyś nam powiedziała, że się nudzisz - potwierdził kwaśno patrząc na nią z ukosa.
- To my się tak produkujemy, by było fajnie i w ogóle, a ty zasypiasz?! To takie upokarzające. Ale spokojnie, jeszcze to naprawimy - postanowił hardo blondyn.
- Nie, źle mnie zrozumieliście - westchnęła, próbując wyjść z tej sytuacji, jednak było już za późno. Młody Uzumaki już obmyślił plan, porwał ją w ramiona i zaniósł pod drzwi przypadkowego domu.
- Co ty robisz, pacanie?! - wyszeptała wściekle w momencie, gdy kolega zapukał do drzwi.
- Idę, już idę - powiedziała staruszka zza drzwi. Haruno z niepokojem patrzyła to przed siebie, to na podnieconego towarzysza, to na rozbawionych przyjaciół za nią. Na ucieczkę było już za późno, więc należało tylko zmierzyć się z tym co nadejdzie. Oby to była miła, obca staruszka, która z chęcią da nam kilka cukierków, prosiła w myślach, gdy nagle drzwi otworzyły się, dając odpowiedź na wszystkie pytania.
- Cukierek albo psikus! - zawołał radośnie Naruto nachylając się nad małą staruszką.
- Ohohoho ta dzisiejsza młodzież, potrafi wystraszyć. Widzę, że włożyliście sporo pracy, by tak strasznie wyglądać - stwierdziła staruszka, wracając po słodkości.
- No, jak dobrze trafiliśmy! - odparł uszczęśliwiony blondyn, klepiąc spiętą Sakure po ramieniu. Towarzystwo za nimi śmiało się do upadłego. Chwilę później szli dalej przed siebie zagryzając zdobyte cukierki i wchodząc na zmianę do przypadkowych domów. Przy trzecich odwiedzinach Haruno była równie rozluźniona jak jej nowy przyjaciel i dobrze się bawiła.
Z pewnością ta zabawa nie miałaby końca gdyby nie pewna babunia...
***
- Ej wiara, widzicie ten dom?! - zawołał Uzumaki wskazując palcem na niewielki domek zbudowany w starym stylu, z werandą dookoła.
- Taa co z nim? - dopytał Shikamaru.
- Idziemy wszyscy- zarządził chłopak szczerząc się głupkowato. Po chwili wszyscy stali już przy drzwiach z Sakurą i Naruto na przodzie. Zapukali i gdy tylko światło zajaśniało nad ich głowami a drzwi się uchyliły, zawołali jednym głosem.
- Cukierek albo psikus!
- A co tu się wyprawia, do jasnej choinki?! - westchnęła oburzona staruszka spoglądając na młodzież. - Czy ja dobrze widzę, Naruto?
- Hę? - mruknął otwierając szerzej oczy, wcześniej przymrużone przez szeroki uśmiech.
- Naruto - powtórzyła zdecydowanie i z niesmakiem kobieta, patrząc z góry na chłopaka splatając przy tym ręce na piersi.
- Aaa, babcia! - krzyknął zaskoczony, podskakując z przejęcia i upadając na podłogę.
- No ładnie, wnusiu, tak babcię straszyć po nocy. Ciesz się, że ze strzelbą tu do ciebie nie wyszłam! - oznajmiła szturchając krewnego palcem w czoło. Z wyjątkiem Sakury, która dzielnie się trzymała, pozostali zbiegli na trawnik, by tam powstrzymać głośny śmiech.
- Ała! Ale co ty tutaj robisz?! - zapytał oszołomiony wpatrując się w sylwetkę kobiety, którą nazywał babcią. Wyglądała przyzwoicie, wysoka starsza pani z splecionymi w koka czerwono-siwymi włosami. Stała wyprostowana w progu okazując siłę swą dumną postawą.
- Ja tu, mój drogi, mieszkam. Wiedziałbyś gdybyś mnie częściej odwiedzał. I trochę więcej szacunku! - wypluła chwytając siedzącego chłopaka za ucho i siłą podnosząc na nogi. - Możesz mi powiedzieć, co ma znaczyć ta cała sytuacja? Chciałeś mnie zabić?! Już ja się poskarżę Jiraiyi, na kogo on cię wychował. Powinieneś był zostać pod moją opieką - wyżaliła się oglądając twarz chłopaka, trzymając go tym razem za podbródek. - Jeszcze tak cię wychudzili, biedaku.
- Aj, puść mnie! Przyszliśmy tylko po słodycze, bawimy się - wyjaśnił niewinnie.
- Bawicie się, tak? Właśnie czuję, zajeżdża od ciebie alkoholem, gówniarz jeden - stwierdziła groźnie puszczając wnuka. - Ale niech Ci będzie, zaraz wam coś przyniosę, wolę nie myśleć co ci jeszcze przyjdzie do głowy, jeśli tego nie zrobię - mruknęła niezadowolona znikając za drzwiami.
- O matko, ale się wystraszyłem - wymamrotał blondyn siadając na schodkach i wycierając pot z czoła.
- Na...Naruto... masz wspaniałą...babcię - wydusił Kiba nie mogąc przestać się śmiać.
- Taka troskliwa - przyznał Shikamaru łapiąc się za brzuch.
- Taka babcia to skarb - zgodziła się Ino, podtrzymując się Nary, by nie upaść.
- Jesteś mistrzem! Jak mogłeś nie zauważyć tego wielkiego symbolu swojej rodziny nad drzwiami! - westchnęła Amiko zbierając się z ziemi.
- Nie powiem, ale tego się właśnie po tobie spodziewałem - stwierdził Sasuke siedząc i śmiejąc się pod nosem. - Kretyn - dodał na zagubionego kumpla.
- Zamknijcie się, wiedźma idzie - jęknął w ich stronę z grymasem na twarzy i podchodząc do drzwi.
- Nie no, Naruto, przyjacielu, uwielbiam Cię, dzięki - wyjawiła swe myśli Sakura, łapiąc oddech i przytrzymując się balustrady,
- To cały ja - rzucił posyłając jej miły uśmiech.
- Kto tu jest wiedźmą, hę? - dopytała pani Uzumaki z hukiem otwierając drzwi.
- To nie tak...- spróbował wyjaśnić, ale mu to uniemożliwiono.
- Ech, cicho siedź już wnusiu, bierz to i znikaj mi z oczu! - westchnęła stanowczo rzucając mu worek i zamykając drzwi przed nosem. Chłopak tylko spojrzał przed siebie i na to co trzymał w rękach, po czym zszedł z werandy, by przystanąć obok znajomych na trawniku.
- I co tam dobrego dostałeś?- zapytał Choji. Blondyn spojrzał na nich pełnym niedowierzania wzrokiem, po czym odparł krótko.
- Cebule.
To słowo było jak zapalnik. Wszyscy upadli na ziemię, nie bacząc na to, czy się ubrudzą, śmiejąc się w niebo głosy. Niektórzy płakali ze śmiechu, inni zwijali się z bólu, również z tego samego powodu.
****
- Nie wiem jak wy, ale ja już mam dosyć słodyczy, tyle mi wystarczy - stwierdził Naruto prowadząc grupę wzdłuż głównej ulicy.
- Masz rację, jeszcze kilka domów z tej ulicy i mielibyśmy sałatkę warzywną - zauważył Sai odzywając się po długim milczeniu.
- Bardzo śmieszne, hahaha, normalnie ubaw po pachy - odgryzł się niebieskooki wypatrując czegoś w okolicy.
- Oj, to tylko mała wpadka, fajnie się zbierało i muszę przyznać, że to był mój pierwszy raz - wyjawiła Sakura, dając idącej obok Ino kuksańca w bok.
- My tak co roku chodzimy, odkąd pamiętam - przyznała ze śmiechem blondynka.
- Biedna, tyle stracić - dodała ze smutkiem Hinata.
- Oj Sakurcia, nie masz się już o co martwić! Osobiście zadbam, byś nadrobiła te wszystkie zaległości! - oświadczył uroczyście Uzumaki, obejmując przyjacielsko dziewczynę ramieniem.
- Liczę na ciebie, mój przyjacielu - odparła żartobliwie, śmiejąc się wraz z koleżankami.
********
Wesoło wrócili do internatu podśpiewując różne piosenki. Po przyjściu wszyscy przebrali się w wygodne dresy i popijając różne napoje, usiedli przed gigantycznym telewizorem Naruto i Sasuke. Sakura siedziała pomiędzy gospodarzami i w myślach prosiła, by nie włączyli żadnego horroru. Jednak jak można było się spodziewać, to była bardzo naiwna myśl i po kilku minutach namysłu wspólnie ustalili kolejność oglądania tych strasznych filmów. Niezadowolona po kryjomu założyła zatyczki do uszu i oparła głowę na ramieniu młodego Uchihy, gdyż Naruto za bardzo się ruszał. Zamknęła oczy i straciła kontakt z rzeczywistością.
Obudziły ją jasne i delikatne promienie światła padające przez okno. Usiadła ciężko i przetarła oczy, dopiero po chwili zorientowała się, że leży w łóżku a sądząc po zapachu, musi ono należeć do tego, na którego ramieniu zasnęła. Rozejrzała się dookoła i zauważyła swoje koleżanki powyginane na drugim łóżku. Wstała niezgrabnie i rozciągnęła zastygłe mięśnie, po czym obudziła dziewczyny. Hinata szybko się przebrała i uciekła z mieszkania, by zdążyć na śniadanie w domu. Haruno w tym czasie razem z Ino, sączyły ciepłą herbatę i zgryzały kromkę suchego chleba. Po dłuższym namyśle stwierdziły, że już pójdą, bo ich koledzy nie prędko się obudzą, sami a jeśli one to zrobią to są dwie możliwości. Mogą być niezadowoleni i będą marudzić, by po chwili znowu iść spać lub bardziej prawdopodobne urządzą poprawiny. Cicho zabrały wszystkie swoje rzeczy i wyszły nie pozostawiając po sobie śladu.
Tak, tak ! Chcę Święta ! *-*
OdpowiedzUsuńKto był tą mumią ?
Ja chcę Kakashiegooo !!! :D
Proszęęęe :D XD .
Mam nadzieję , że pojawi się w następnym rozdziale ! :D
Hmm może mumią był Gaara ? Piasek , pustynia ? XD
Myślałam nad tym czy to nie Hatake , ale raczej nie bo z tego co zauważyłam nie było tam wzmianek o nauczycielach na balu ;/ . A szkoda , szkoda XD
Święta, święta ! Chcę święta ! XD
I chcę Kakashiego ! *-* Mój ty , mój ty XD .
Kakashi + Święta to cuuudo *-* , może się tam pojawi ? :D
Święta ! Chcę Święta !
Kakashi ! Chcę Kakashiego ! <3
Rozdział wspaniały.
Naruto jak zwykle cudowny ! XD.
Mama ciągle się pytała , dlaczego uśmiecham się do komputera XD.
No jak tu się nie śmiać ? XD
Macie talent przez wielkie "T" !.
Mam nadzieję , że na next nie będziemy tak długo czekać :(.
Wiecie , jak się cieszyłam , gdy zobaczyłam , że jest kolejny rozdział ?
Jakbym coś jarała ! XD.
Kocham to !
Więc tak :
1.Mam nadzieję , że next będzie szybko.
2.Kakashi ! XD
3.Święta ! Tak !
4. Jeszcze raz Kakashi XD.
5. Kiedy mogę spodziewać się rozdziału? Podacie przybliżoną datę?
Pozdrawiam cieplutko , życzę dużo weny i chęci do pisania !
:*
Następny rozdział pojawi się... nie wiem , głupio się przyznać ale nie mamy jeszcze pomysłu jak będzie wyglądać :((
OdpowiedzUsuńJak tylko będziemy mieć plan , damy znać ;)
Może w ten weekend ? ;D
UsuńByłoby wyśmienicie ! ;3 ;*
No to może w ten weekend ? ;c
OdpowiedzUsuń