niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział XI cz. I

Przepraszam za tak długą przerwę! Ale obiecuję, że w wakacje wasza cierpliwość zostanie wynagrodzona ;) zapraszam do czytania :D - Saku


ROZDZIAŁ XI


Weekendy to czas na przemyślenia, planowanie i tworzenie się obaw, które później będą uprzykrzać życie. Sakura leżąc na łóżku już rozbudzona, znalazła się właśnie w takiej sytuacji. Nękały ją zbliżające się święta i wielki zlepek wydarzeń, które ze sobą niosą. Westchnęła głośno i schowała się pod kołdrę na samą myśl o szkolnej uroczystości. Wigilia klasowa to coś, co od zawsze budzi wątpliwości, obawy i stres, ale także ogromne oczekiwania. Tym razem jednak, gdy Sakura pomyślała o wigilii przed oczami stanął jej niewzruszony podstępny nauczyciel, niejaki Kakashi. Nigdy by jej nie przyszło do głowy, że wpadnie w taką negatywną obsesję na punkcie prawie obcej osoby. Punktem jej zastanowień stały się prezenty i co w tym roku wymyśli. Według opowiadań Ino, w pierwszej klasie pan Hatake sam zaproponował losowanie i podmienił karteczki z imionami tak, by na każdej było jego. Długo żyli w niewiedzy, że tak naprawdę wszyscy wylosowali go. Obowiązywał ich surowy zakaz, który mówił o tym, że nie mogą w żaden sposób podzielić się wiadomością, kogo wylosowali. Po kilku dniach reguła została jednak złamana, bo Naruto nie mógł tak długo żyć w niewiedzy i męczył Sasuke o wyjawienie mu, kogo wylosował. W ten sposób dowiedział się, że coś tutaj nie gra i powiadomił o tym resztę znajomych.  Kiedy już wszystko stało się jasne, postanowili nie informować Kakashiego o tym, że wiedzą o jego małej intrydze i kupili wspólnie bon na kolację dla dwóch osób do najlepszej restauracji w mieście. Znali jego miłość do dobrego jedzenia, tym bardziej do darmowego jedzenia, więc prezent był strzałem w dziesiątkę. Jednak Kakashi nie okazał się samolubny i każdy dostał jakiś mały upominek, charakteryzujący daną osobę.

Możliwe, że w tym momencie trochę wyolbrzymiała złowrogość swojego nauczyciela, ona sama miała co do niego inne nastawienie i patrzyła w jego stronę przez inny pryzmat. Zmęczona tym bezcelowym myśleniem, przez które tylko się denerwowała, włączyła radio chcąc wypełnić otaczającą ją ciszę. Przewróciła się na drugi bok, szczelnie owinięta kołdrą i zaczęła planować prezenty, które by ewentualnie kupiła danym osobom. Jeżeli chodziło o jej najlepsze koleżanki i w ogóle dziewczyny to nie miała z wyborem najmniejszego problemu, natomiast gdy tylko przechodziła do chłopaków, wszystkie pomysły znikały. Jej największym marzeniem jak również obawą, była możliwość wylosowania kogoś z świętej dwójcy. Zarówno Sasuke jak i Naruto byli jej najlepszymi kolegami, ale jeśli chodziło o prezent to nie miała pojęcia, jaki byłby najodpowiedniejszy, tak by nie sugerował niczego, nie zadzierał dzielących ich granic i taki, który podpasował by ich upodobaniom. Z zamyślenia wyrwało ją burczenie brzucha, który już od dłuższego czasu domagał się czegoś do jedzenia. Westchnęła i chcąc, nie chcąc wygramoliła się z wygodnego posłania i powlokła się w stronę kuchni. 


********


W końcu nadszedł dzień, na który wszyscy czekali z niecierpliwością, dzień losowania. Jak przystało w tradycji szkoły były to Mikolajki i w tym dniu obowiązkowym dodatkiem do mundurka miała być czerwona czapka z białym pomponem na czubku. Samorząd postarał się, by było wesoło i nikt nie próbował się sprzeciwić ich poleceniom, dlatego kto owej czapki nie posiadał dostawał przy najbliższej okazji swoją nową papierową czerwoną czapeczkę. Było to na tyle żenujące , że większość uczniów przyszła właściwie ubrana. Jednak to nie jedyne urozmaicenie, jakie czekało Sakurę w szkole. By było zabawniej i przyjemniej, po korytarzu chodził "Mikołaj" wraz z kilkoma swoimi młodszymi pomocnikami, lub jego młodszymi odpowiednikami, i rozdawał słodkie łakocie. Owym najstarszym Mikołajem z dużym workiem został pan woźny Danzo, jak co roku, tylko po to, by przy częstowaniu smakołykami przypominać nastolatkom, aby papierki wyrzucać do kosza, a nie chować po kątach lub co gorsza zostawiać na podłodze. Lekko przekrzywiona czapka i sztuczna broda oraz niedbale zarzucony czerwony płaszcz miał nadać woźnemu milszy wygląd, choć oczywiście stało się odwrotnie i jednooki mężczyzna zamiast sprawiać radość wzbudzał strach. Zapewne nikt nie poczęstował by się czekoladkami, gdyby nie jego pomocnicy, którzy wesoło podskakiwali i zagadywali rówieśników. Jednym z nich oczywiście był Naruto, który wprost uwielbiał takie zadania, w których to znajdował się w centrum uwagi i mógł podwyższyć swoją ocenę z zachowania. Gdy tylko spostrzegł Sakurę wychodzącą zza rogu, zostawił grupkę pierwszoklasistek i podbiegł do niej trzymając w dłoni kilka dużych lizaków. 


- Sakurcia! Mam tu dla ciebie takiego słodkiego różowego lizaka. Tak słodkiego i tak różowego, jak ty! Proszę! - powiedział z szerokim uśmiechem klękając przed nią i wręczając słodkość. Dziewczyna tylko przewróciła oczami ciesząc się z całego serca, że wszyscy śpiewali w tym czasie piosenki i ich uwaga była zwrócona w inną stronę.


- Nie podlizuj się, wstawaj - odparła, ciągnąc go za ramię. - Dzięki, jest piękny - dodała oglądając podarunek. - Widziałeś gdzieś może dziewczyny? - zapytała rozglądając się na boki.


- Hinata jest w bufecie i coś pisze - wyjawił uśmiechając się miło.


- O, dzięki. Zaraz do niej pójdę, a ty wracaj do pracy, bo za gadanie tu tak ze mną nie dostaniesz pochwały! - zauważyła puszczając mu oczko i szturchając łokciem.


- Już lecę, do zobaczenia - rzucił dając jej buziaka w policzek na do widzenia, jak to mieli w zwyczaju. - Swoją drogą ślicznie Ci w tej czapeczce!-  zawołał, gdy tylko odwróciła się do niego plecami, zaśmiała się lekko i poszła na około do bufetu, by nie natknąć się na nich ponownie. 

Po krótkiej chwili i osobistym spotkaniu z wicedyrektorem rozmawiającym przez telefon i konfrontacji z jego groźnym i niemiłym spojrzeniem, dotarła do właściwego pomieszczenia. Idąc do sklepiku odnalazła wzrokiem zajęta koleżankę, a całkiem niedaleko szaloną blondynkę gawędzącą jak zawsze na dużej przerwie ze swoim ulubieńcem. Właśnie wracała z lekcji dodatkowego języka, w tym przypadku niemieckiego, nie lubiła tego języka jednak ojciec poradził jej, że w jego branży i interesach jest bardzo przydatny. Wolałaby kontynuować hiszpański tak jak dziewczyny, ale trudno, musi myśleć przyszłościowo. Zasmucona, podeszła do lady przyglądając się produktom, potrzebowała czegoś słodkiego, by obudzić się po tych dwóch nudnych lekcjach.


- Co podać? - zapytała szorstko pani stojąca przy kasie.


- Chwila - rzuciła Sakura patrząc na zawartość lodówki. Nie starała się o miły ton, gdyż doskonale wiedziała, że na nic się on zda w przypadku babki Koharu. Była jedną z ekipy Danzo, czyli równie niemiła i wredna dla wszystkich. - Poproszę galaretkę z truskawkami - oznajmiła kierując słowa do naburmuszonej kobiety z włosami splecionymi w ciasny kok i oczami tak bardzo zmrużonymi , że większość się zastanawia czy ona cokolwiek widzi, stąd zrodziła się pogłoska, że kto zobaczy oczy czarownicy Koharu, będzie mógł do woli korzystać z arsenału sklepikowego.


- Trzymaj i jedz, pójdzie tobie w tyłek i później będziesz narzekać, jaką to jesteś grubą landrynką z różowymi włosami - roześmiała się staruszka chowając pieniądze do kasy.


- Stara jędza - mruknęła Haruno piorunując kobietę wzrokiem i odeszła trzymając kubeczek w dłoni. Przeszła przez salę, by ostatnie kilka minut spędzić u boku koleżanek z klasy.


******


Gdy tylko wszyscy zajęli swoje miejsca w ławkach, nastała cisza a w powietrzu unosiło się wyczekiwanie i napięcie.


- A wam co się stało? Jesteście zaskoczeni, że przyszedłem punktualnie? - zagadał Kakashi logując się do elektronicznego dziennika.


- Nieee, z niecierpliwością wyczekujemy losowania! - odpowiedział Naruto, podskakując w miejscu.


- A... to o tym myślicie - odchrząknął wpatrzony w ekran monitora.


- Wykorzystał pan już nasz zeszłoroczny prezent? - zapytał ktoś z tyłu klasy.- Nie. Cały czas czekam na właściwy moment - mruknął, po czym rozejrzał się po klasie. - No proszę, niesamowite, mamy komplet - uśmiechnął stając na środku klasy i oparł się o pierwszą ławkę, która była pusta.


- Oj! Niech pan już nie przedłuża tej chwili!- zawołał blondyn a cała klasa mu zatriumfowała, okrzykami radości.


- Dobrze, dobrze już dobrze - zaśmiał się wyjmując z kieszeni woreczek z imionami. - Potrzebuję, pomocnika... - odparł rozglądając się po uczniach. - O! Widzę, że Sakura jest chętna, podejdź. Ale ej, co to za wisielcza mina? Rozchmurz się, nikt nie będzie chciał wziąć karteczki, gdy będziesz na nich patrzeć takim morderczym wzrokiem.

 Dziewczyna oblana różowym rumieńcem wstała niepewnie i podeszła do nauczyciela. Gdy ten wręczał jej woreczek, jego dłoń delikatnie musnęła jej nadgarstek, poczuła jak napinają się jej wszystkie mięśnie i pojawia się na rękach gęsia skórka.


- Spokojnie, to spojrzenie zarezerwowane tylko dla pana -odwróciła się szybko przodem do klasy czując chłodny wzrok na sobie. 


- No to teraz przejdź się po klasie, ostatnia kartka będzie należeć do ciebie - mruknął składając ręce na piersi i usiadł na ławce. 

No, to teraz muszę zdać się na szczęście, moje szansę na zdobycie tej karteczki spadły do minimum, pomyślała zasmucona. Po kolei podchodziła do każdego ucznia, uśmiechając się miło i nadstawiając woreczek. Po chwili zrobił się gwar i wszyscy wymieniali się swoim zdaniem, kogo najbardziej chcieliby wylosować. W końcu Sakura dotarła do swoich najbliższych koleżanek.


- Ino, wszystko teraz zależy od tego jednego losu!- pisnęła Hinata, gdy ta szperała w woreczku.


- Dobra to musi być ta, i... nie! Czemu ten maruda?! - westchnęła zawiedziona.


- Kogo masz?- zapytały wspólnie dziewczyny.


-Shikamaru - mruknęła cicho.


- Mogło być gorzej, teraz ty Hinata - poleciła różowo-włosa, brunetka kiwnęła na zgodę głową i szybko wylosowała jedną karteczkę.


- Kiba - westchnęła z uśmiechem i ulgą.


-Ciekawe co mi się trafi, czyżby Naruto?- zażartowała Haruno, na to jak każda wylosowała swojego przyjaciela.


- Niedługo się przekonamy - odpowiedziała Hyuga.


 Sakura przeszła jeszcze pół klasy oglądając radosne i zawiedzione miny swoich rówieśników, niestety póki co nikt jej nie powiedział, kogo wylosował, aż w końcu dotarła do końca. Zostały trzy ostatnie karteczki, dwie dla Naruto i Sasuke, i jedna dla niej.


- No nareszcie! Czemu nie zaczęłaś od razu od tej strony, teraz mogę już nie wylosować tej osoby, którą chcę - odparł niezadowolony blondyn wkładając rękę do woreczka i wyjął jeden los. Na jego twarzy można było zaobserwować nagłą zmianę nastroju, z jednej skrajności w drugą, od wielkiego żalu do wielkiej radości. - Taaak! Udało mi się! - wykrzyknął radosny chłopak stając na krześle i krzycząc z radości wymachiwał kartką z imieniem - Sakura, dziękuję! Ha ha udało mi się, za pierwszym razem! - cieszył się wykonując swój taniec zwycięstwa.


- Ej Naruto, kogo wylosowałeś? - zapytał zaciekawiony Kiba, gdy nagle nastała cisza w klasie a napięcie ponownie zawisło w powietrzu.


- Pytasz się kogo mam? - upewnił się chłopak, powoli odwracając się w kierunku klasy - Powiem wam, otóż tą jakże szczęśliwą i nieszczęśliwą osobą jest... Karin!!! - wykrzyknął wskazując palcem bladą i przerażoną dziewczynę.


- NIE! - pisnęła głosem pełnym rozpaczy chowając twarz w dłoniach, podczas gdy reszta klasy wybuchła głośnym śmiechem, gwar znów powrócił, tylko tym razem zastanawiano się co wykombinuje blondyn. Sakura zaśmiała się rozbawiona i z miłym uśmiechem podeszła do ostatniego ucznia, Sasuke.


- Zostały dwie ostatnie kartki, wybieraj - zaczęła Haruno posyłając mu swój piękny uśmiech. Chłopak przelotnie na nią spojrzał, następnie wziął pierwszą lepszą kartkę i schował ją do kieszeni, nie patrząc nawet, kogo wylosował. Różowo-włosa postanowiła nie spędzać przy nim więcej czasu niż to teraz było by potrzebne, odwróciła się i czym prędzej wyjęła ostatnią karteczkę a woreczek oddała profesorowi, który już powrócił do czytania swojej książki. Sakura stanęła z boku tyłem do klasy i ostrożnie rozwinęła zwitek papieru. Wpatrywała się przez dłuższą chwilę w to, co było na niej napisane nie mogąc do końca uwierzyć, że to prawda. Krew całkowicie odpłynęła z jej twarzy, ręce zaczęły delikatnie drżeć, a oczy pozostały szeroko rozwarte. Na kartce widniały dwa słowa, które jednocześnie ją przerażały i wprawiały w zachwyt: Sasuke Uchiha.









3 komentarze:

  1. No to grubo! ;3 xd
    Kakashi nie losował? :( Nieee :(( XD
    Kiedy next? Można wiedzieć? xd
    Chcę jak najszybciej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacjeeeeeeeeeeeeee!
    Kiedy next? :D

    OdpowiedzUsuń