poniedziałek, 27 czerwca 2016

Rozdział XI cz. II

W końcu mamy wakacje! :D Nareszcie można odpocząć od całej tej nauki i stresu związanego ze szkołą. Nie trzeba spędzać wieczorów nad książkami, a co za tym idzie powinnyśmy mieć więcej czasu na pisanie ;) Mamy zamiar nadrobić wszystkie nasze zaległości na blogu, oby się udało xd 
Zapraszam do czytania - Saku


ROZDZIAŁ XI cz. II


- Sakura, kogo wylosowałaś? Nagle stanęłaś jak wryta, po czym szybko usiadłaś w ławce. Co najmniej jakbyś ducha zobaczyła. A po dzwonku pierwsza wybiegłaś z klasy! - zauważyła zaciekawiona Ino, podpierając się ręką o ścianę w łazience i patrząc Haruno prosto w oczy. Dziewczyna nie była w stanie powiedzieć ani jednego słowa, dlatego też pokazała dziewczynom karteczkę, którą od kilku minut kurczowo ściskała w dłoni. Blondynka szybko zabrała los, by razem z Hinatą mogły lepiej mu się przyjrzeć.


- Tak, to autentyczny los - zgodziła się brunetka.


- Skubana, ty to masz szczęście! - wyszeptała pełna podziwu Ino.


- Też nie mogę w to uwierzyć - wymamrotała różowo-włosa podchodząc do lustra.


- Jednak nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu.


- Niby dlaczego?- Bo teraz pozostaje problem, co by mu takiego kupić - dokończyła Hinata stając obok Ino naprzeciw Sakury, która w kilka sekund stała się blada jak ściana. Z westchnieniem spojrzała w lustro opierając się o umywalkę, a następnie smętnie zwiesiła głowę.


- Nie pomyślałam o tym - mruknęła z rezygnacją.



***


Do imprezy klasowej zostało raptem kilka dni, podczas których musieli wszystko przygotować. Najgorzej zapowiadającym się wydarzeniem było wielkie sprzątanie klasy. Na samą myśl o tonach kurzu, które widziała na szafkach, miała ochotę paść i nie wstawać przez kilka godzin, byle tylko ją to ominęło. Była pewna tego, że się wybrudzą i z niepokojem zastanawiała się, jak po tym wszystkim domyje włosy. Cieszyła się jednak, że nie są odpowiedzialni za salę biologiczną, w której trzeba było porządnie wyszorować nieużywane od ponad pół roku akwarium, w którym wciąż stało trochę wody. Biedny aksolotl zdechł jeszcze przed wakacjami, więc nie miała okazji go nawet zobaczyć. Wzdrygnęła się na samo wspomnienie smrodu, który unosił się z naczynia, gdy była na zapleczu. Nie zazdrościła odpowiedzialnym za to osobom, ba, nawet im współczuła! Potem pozostawało jeszcze wyczyszczenie wszystkich szkiełek mikroskopowych, probówek, zlewek i kolb pozostałych po zajęciach biologii doświadczalnej. Taak.. Zdecydowanie bardziej odpowiadało jej wycieranie kurzu. Jej radość nie trwała jednak długo. Przypomniała sobie o bardzo ważnym elemencie. Elemencie, który nie dawał jej ostatnio spać spokojnie. Prawie wszyscy mieli już upatrzony bądź kupiony prezent dla wylosowanej przez siebie osoby. Prawie wszyscy, gdyż została jeszcze Sakura, która już od losowania zastanawiała się nad podarunkiem dla Sasuke. W końcu nastał taki moment, że zaczęła żałować i uznała za nieszczęście fakt wylosowania go, a nie kogoś innego. Jej przyjaciółki, Ino i Hinata, bez większych problemów kupiły odpowiednie upominki dla swoich przyjaciół. "Dlaczego nie trafiłam na Naruto?!" żaliła się Haruno w poduszkę w chwili słabości."Mu wystarczył by chociaż kilogram cukierków!" zauważyła ze smutkiem. Długo myślała nad tym, co lubi, czym się interesuje i doszła w końcu do przykrego wniosku - wie o nim bardzo mało.Wydawało się, że są ze sobą bardzo blisko, ale mimo to dalej nic jej o sobie nie mówił. Rozumiała, że jest skryty, ale halo, skoro się całowali na miała wrażenie, że zasługiwała chociażby na rąbek informacji na temat jego osoby. 


- Ugh! - wkurzona rzuciła poduszką w ścianę i z lubością patrzyła, jak spada na ziemię. Zirytowana chwyciła za telefon, by napisać do swojej kumpeli o pomoc. Zanim jednak do tego doszło przed oczami stanął jej starszy brat Sasuke, Itachi. - Oczywiście, ale byłam głupia - mruknęła przykładając z zażenowaniem rękę do czoła. Napisała szybko do znajomego prosząc o spotkanie w celu wspólnych zakupów świątecznych. Pozostanie już tylko czekać i szykować się do wyjścia. Napełniona nową energią od razu zeskoczyła z łóżka i uśmiechem błąkającym się w kącikach jej ust ruszyła do łazienki. Miała okazję wyciągnąć od starszego Uchihy trochę informacji na temat obiektu jej westchnień i nie zamierzała go zmarnować. Bądź co bądź jest jego dziewczyną i wypadałoby jej go znać bardziej, niż tylko powierzchownie. To będzie udany dzień.



*** 



- Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć! Dzięki, że się pojawiłeś! - ucieszyła się Sakura witając Itachiego przyjacielskim uściskiem.


- Ze spokojem. I tak nie miałem planów przed spotkaniem - odparł.


- Jakie spotkanie? - dopytała puszczając go i stając obok, by mogli już pójść do najbliższego centrum handlowego.


- Akatsuki, dawno się nie widzieliśmy - wyjaśnił.


- No, to idealnie się złożyło. Wiem, że to głupie z mojej strony, ale...


- Nie tłumacz się, po prostu chodźmy. Jak spędzasz święta i przerwę?- zapytał zmieniając temat ku radości Sakury. 


Opowiadała o tym, że znowu jedzie na wigilię do dziadków, gdzie będzie zlot medyków i wykładowców i że znowu będą ja ośmieszać. Wspomniała także o swojej kuzynce i tradycjach oraz zwyczajach, jakie panują w jej domu. W głębi ducha cieszyła się, że zaprosiła go na wspólne zakupy, gdyż dawno się nie widzieli i mogła go wykorzystać w między czasie do znalezienia odpowiedniego prezentu dla Sasuke. "Może później zabierze mnie na spotkanie", pomyślała z nadzieją Sakura, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że Itachi za nią nie przepada aż tak bardzo, jakby tego pragnęła. Nie podobało jej się to, lubiła dowodzić ludźmi, a fakt, że nie darzył jej zbytnią sympatią wcale jej nie pomagał. "Jakoś do niego dotrę" pomyślała marszcząc brwi. Zaczęła wspominać znajome twarze, ostatni raz widziała się z nimi na imprezie z okazji halloween, dobrze się wtedy bawiła w towarzystwie Deidary. "Właśnie! Mu też muszę coś kupić", zauważyła speszona faktem, iż trochę o nim zapomniała, mimo iż piszą ze sobą prawie codziennie i dobrze się dogadują.


- Dobra, to czego szukasz?- zapytał Uchiha, gdy znaleźli się w samym centrum galerii.


- Hmm... To może zacznijmy od jakiegoś sklepu z artykułami dla domu - rzuciła pośpiesznie wyrwana z własnych myśli.


- No to chodźmy - odparł chowając ręce do kieszeni.


- Okej, to ty już wiesz jak spędzam najbliższy czas, teraz twoja kolej, by coś o sobie powiedzieć - zaproponowała z miłym uśmiechem pozwalając sobie chwycić go za ramię. Chłopak spojrzał na nią niezadowolony z zadanego ukrytego pytania, odwrócił wzrok i westchnął głośno.


- Spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń.


- Dobrze się składa, pewnie już przygotowałeś kwestię, którą chciałbyś się ze mną podzielić.


- Nie do końca - rzucił.


- Opowiadaj  - powiedziała uśmiechając się zachęcająco. Właśnie była pierwsza okazja, przy której mogła dowiedzieć się czegoś więcej o Sasuke. 


- W mojej rodzinie ta huczna kolacja jest naprawdę huczna, gdyż na początku zbieramy się w dużej sali i po wysłuchaniu paru słów od najstarszych i najważniejszych członków rodziny, składamy sobie życzenia i wracamy w mniejszych grupach do swoich domów. Po uroczystym posiłku wracamy do głównej sali, tam śpiewamy kolędy, rozmawiamy, oglądamy występy młodszych i dajemy sobie małe symboliczne prezenty. Tak to mniej więcej w skrócie wygląda - powiedział przystając przy szukanym sklepie.


- Łał, ale super, na pewno czuć rodzinną atmosferę.


- Czasem jest jej nawet trochę za dużo.


Na tym skończyli rozmowę o świętach i zaczęli chodzić po sklepach szukając odpowiedniego prezentu. Sakura raz po raz pytała się o Sasuke, jednak za każdym razem otrzymywała krótkie oschłe odpowiedzi, przez które miała ochotę zakopać się pod ziemię. Kupiła rodzinie i znajomym drobne upominki, jednak nie mogła znaleźć nic odpowiedniego dla młodego Uchihy, a to był główny cel jej dzisiejszego wyjścia.


- Zostało nam jeszcze kilka minut, co powiesz na gorącą czekoladę na dole w kawiarni - zaproponowała nieśmiało Sakura.


- Dobry pomysł, możemy tam poczekać na mojego przyjaciela. Przyjechał do nas na święta z zagranicy - wytłumaczył Itachi i uśmiechnął się po raz pierwszy podczas ich dzisiejszego spotkania.


- O! Miło będzie mi go poznać - dodała unosząc kąciki ust. 


Usiedli przy najbliższym stoliku na środku otwartej kawiarni i zamówili czekoladę. Z tego miejsca mieli wgląd na pomniejsze sklepy z parteru. Rozmawiali przez chwilę o sporcie, filmach i planach na przyszłość, gdy nagle spojrzenie Haruno zatrzymało się na księgarni ukrytej w rogu, a konkretnie na długo wyczekiwanej przez wielu książce, która znajdowała się na wystawie. Momentalnie zamilkła a kubek z gorącym napojem zamarł w drodze do jej ust. Wpatrywała się tylko w jeden punkt. W jej oczach pojawiły się iskierki radości i zadowolenia. 


- Wybacz, ale zostawię Cię na chwilę, zaraz wracam, popilnujesz mi rzeczy - powiedziała machinalnie i wstała nie odrywając wzroku od książki.


- Jasne - odparł zaskoczony chłopak patrząc za Sakura. Dziewczyna szła, jakby zahipnotyzowana, wpatrując się w dany obiekt. Wręcz czuła na sobie niebiańską aurę, która pozwoliła jej odnaleźć tę jedyną niepowtarzalną książkę. Weszła do księgarni i zabrała jeden egzemplarz, przeczytała krótką zapowiedź z tyłu i postanowiła. Tego była pewna, interesował się sportem. Nie wiedziała do końca, której dyscypliny jest fanem, jednak na okładce napisano, że jest to lektura dla każdego. Z dumą w oczach przytuliła znalezisko do piersi i ruszyła do kasy. Bez dłuższego zastanowienia kupiła zbiór wiedzy nie przejmując się ceną, która była dość wysoka."Niech stracę, czego się nie robi dla miłości. Może przyjdzie taki moment, że razem będziemy ją czytać", rozmarzyła się odchodząc. Jednak to nie miał być koniec jej zakupów, tuż przed wyjściem rzuciła jej się w oczy następna dość interesująca książka. "Oddziaływanie sportu na organizm człowieka", przeczytała tytuł i szybko wzięła podręcznik by cofnąć się do kasy. Po chwili wyszła z księgarni z szerokim uśmiechem, trzymając w torbie dwa wspaniałe cuda. "Mogłam od razu tutaj przyjść", zauważyła spoglądając jeszcze raz na zakupy. "Jedna dla Sasuke, druga dla Sakurci! Muszę napisać do mamy, że kupiłam już sobie prezent na gwiazdkę od nich", westchnęła. W podskokach zmierzała do kawiarni, jednak jej uśmiech i pewność siebie znikły, gdy spostrzegła, że Itachi nie siedzi już sam i z kimś zacięcie rozmawia. Chłopak siedzący naprzeciw niego miał również kruczo-czarne włosy, tylko że krótkie i rozczochrane. Jego oczy były duże, ciemne z czarnymi obwódkami  i wyraziste, do tego gęste brwi i ostre rysy twarzy. Przerażał trochę Sakurę, jednak obok niego leżały jej zakupy, musiała podejść."To na pewno jeden z nich", stwierdziła po zauważeniu pewnego podobieństwa między znanymi jej jak dotąd członkami rodziny. Podeszła do stolika dosyć powoli i niepewnie, bała się konfrontacji z nieznajomym, całkiem możliwe, że było to dlatego, że wydawał jej się całkiem atrakcyjny. Na szczęście z opresji wyciągnął ją Itachi, który w porę ją zauważył.


- O Sakura, już wróciłaś. Pozwól, że przedstawię ci mojego przyjaciela - zaczął , wstając i pokazując ręką swojego towarzysza, który również podniósł się.


- Miło mi Cię poznać, nazywam się Shisui Uchiha - odparł, i uśmiechnął się serdecznie, co całkowicie zmieniło wyraz jego twarzy, zmrużone oczy i delikatny uśmiech, powodujący dołeczki w policzkach, sprawił że Sakura odzyskała nieco pewności siebie, ale jednocześnie zanotowała, że uśmiechając się wygląda jeszcze lepiej


- Sakura Haruno, miło mi - odpowiedziała podając mu rękę.


- I wszyscy się znamy - podsumował Itachi.


- I co tam znalazłaś w tej księgarni? - dopytał chłopak chcąc włączyć ją do rozmowy.


- A między innymi historia sportu i takie tam...


- Nie ma książki, w której nie pojawiłby się kapitan Tsubasa! - wtrącił żywo nowo poznany Shisui.


- Masz całkowitą rację, od razu przypomina mi się nasze dzieciństwo, gdy cały tydzień uczyliśmy się od rana do wieczora, by w sobotę obejrzeć jego mecz! To było coś - wspomniał Itachi spoglądając w sufit i zanurzając się we wspomnieniach.


- Oj tak, wtedy nie było dla nas rzeczy nie możliwych, wszystko, by obejrzeć mecz z udziałem najwspanialszego piłkarza - przytaknął przyjaciel.


- Zakup tej książki to był dobry pomysł.


- Dzięki ale to nie dla mnie, sobie kupiłam "Oddziaływanie sportu na organizm człowieka", to jest dopiero perełka - odparła z błyskiem w oku różowo-włosa. Shisui spojrzał na nią zaskoczony i zerknął na swojego kumpla szukając podpowiedzi.


- Sakura chce zostać lekarzem w przyszłości - wyjaśnił.


- A no tak, to by tłumaczyło twoje zainteresowanie - sprostował śmiejąc się delikatnie pod nosem.


- A ty, czym się zajmujesz? Jesteście w tym samym wieku? - dopytała Haruno.


- Nie, jestem trochę starszy i zajmuję się komunikacją międzyspołeczną. Polityka, ekonomia i te sprawy, dużo podróżuję - przyznał, dopijając swój napój.


-O, interesujące! - zaciekawiła się.


Rozmawiali jeszcze w ten sposób przez kwadrans, rozmowa przebiegała naturalnie a Sakura z minuty na minutę czuła się coraz pewniej w nowym towarzystwie. Później opuścili centrum handlowe i udali się na boisko nieopodal parku. 

Tak jak tego oczekiwała Sakura, zabrali ją ze sobą na spotkanie Akatsuki. Shisui nigdy nie należał do grupy, jednak zawsze był tam mile widziany. W czasie drogi Haruno została nieco odsunięta na bok i chłopcy gadali głownie między sobą, starała się być wyrozumiała, tłumacząc tę nagłą zmianę zachowania ze strony Itachiego faktem, że dawno się nie widział z Shisuim. To że jej nie lubił to jedno, ale skoro wzięli ją ze sobą, to miło by było, gdyby jednak pozwolili jej uczestniczyć w rozmowie, pomyślała z przekąsem. Postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy i w między czasie napisać to jedynej osoby z Akatsuki, na którą zawsze mogła liczyć, do Deidary. 


"- Hej, będziesz na spotkaniu Akatsuki?

- No ba! Zawsze jestem:D

- To dobrze, też się pojawię :)

- Jeee, w końcu sobie z kimś dobrze pogadam. A z kim idziesz?

- Z Itachim i jego kumplem, a czemu pytasz?

- A tak tylko, nie ważne ;) będę na ciebie czekał, do zobaczenia!

- Papa"


Ta krótka wymiana zdań dodała Sakurze otuchy i wyprostowana szła przed siebie w towarzystwie kolegów, którzy jakby jej nie ufali i rozmawiali po niemiecku. "Jee, super, mój ulubiony język", pomyślała lekko oburzona chamskim zachowaniem ze strony tych dwóch. Nie musiał pokazywać swojej niechęci aż tak otwarcie! Przez cały dzień było dobrze i na koniec dopiero zaczął się z tym odnosić. Zacisnęła ze złości zęby. Nie wróżyło to dobrze dla jej przyszłości z Sasuke, doskonale zdawała sobie zdanie, jak bardzo znaczące jej zdanie starszych członków rodziny. Jedynym pocieszeniem było teraz spotkanie z Deidarą.


***



Po dłuższej chwili znaleźli się w wyznaczonym miejscu, brakowało jeszcze kilku osób, ale nie przejęła się tym, gdy tylko spostrzegła swojego ulubieńca, podbiegła do niego czym prędzej i uściskała.


- Jest i Sakura! - zawołał uradowany.


- Cześć Dei! Kurcze, tak dawno się nie widzieliśmy - mruknęła wtulona w jego kurtkę.


- Spoko, nadrobimy to - pocieszył ją i poszedł się przywitać z kumplami, by po chwili znowu znaleźć się przy niej. - Na szczęście mamy chwilowo delikatny przymrozek i możemy sobie pozwolić na siedzenie na dworze - stwierdził chłopak.


- To prawda, ale i tak wolałabym siedzieć w jakiejś przytulnej kafejce - westchnęła pod nosem rozglądając się po wszystkich. Nagato, ich kapitan, właśnie przyszedł i zrobiło się małe zamieszanie. Sakura patrzyła, jak dzielą się na mniejsze grupy i gawędzą między sobą, co jakiś czas zmieniając skład. Zmieniło się to, gdy przyszedł ostatni z nich, Kisame, on w szczególności wyróżniał się od pozostałych, przez swój charakterystyczny wygląd.


- No i jesteśmy w komplecie! - zawołał z radością Nagato zaczynając temat wspólnej rozmowy. Usiedli przy swoim ulubionym drewnianym stole i zanim Sakura się zorientowała, już prowadzili zacięta rozmowę wtrącając raz po raz jakiś żarcik. Nie wiedzieć kiedy na stole (na którym siedziało również kilka osób), znalazł się alkohol i koce. Haruno raz po raz próbowała wtrącić swoje trzy grosze, jednak była szybko uciszana i pomijana, jak dotąd nigdy się tak nie zdarzało, przez co czuła się nieswojo . Nawet Konan, jedyna dziewczyna w tym męskim gronie, odnajdywała się bardzo dobrze i nie raz pytano ją o zdanie."Nic tu po mnie, uciekam", pomyślała szturchając delikatnie Deidarę, który na chwilę umilkł i przysłuchiwał się dyskusji Shisuiego z Hidanem.


- Już późno, będę wracać - wyszeptała, a on spojrzał na zegarek.


- W sumie racja, nie obrazisz się, jeśli tu zostanę? - zapytał niepewnie. - Zrozum, Shisui rzadko do nas przychodzi.


- Jasne, nie ma sprawy to do zobaczenia i wesołych...


- O nie, nie, nie, my się jeszcze niedługo szybko zobaczymy, muszę ci dać mały prezent - oświadczył uśmiechając się podstępnie.


- No dobra, w takim razie trzymam cię za słowo i lecę - pożegnała się z nim i odeszła cicho zostawiając resztę. 



***


Gdy tylko przekroczyła próg domu wiedziała, że nie ominie ją rozmowa z rodzicami. Zegar wskazywał godzinę 22, a nie byli chętni, żeby włóczyła się o tej godzinie w zimę, gdy jest już ciemno. Ze spotkania wyszła około 20, jednak postanowiła przejść się jeszcze po parku. Wiedziała, że postąpiła nieodpowiedzialnie, jednak nie mogła nic na to poradzić. Na świeżym powietrzu myślało jej się po prostu lepiej, a musiała się zastanowić nad sytuacją w której się znajduję i nad relacjami ze znajomymi. 

Najciszej jak tylko mogła zdjęła buty i odwiesiła płaszcz. Na palcach starała się przemknąć do swojego pokoju, jednak gdy mijała salon poczuła na sobie czyjś wzrok i wiedziała, że jej misja dotarcia niezauważoną do schodów zakończyła się niepowodzeniem. 


- Czy wiesz, która jest godzina? - usłyszała głos taty i westchnęła. Niechętnie odwróciła się w stronę kanapy, z której dobiegał głos. 


- Tak, wiem.


- I masz coś na swoje usprawiedliwienie? 


- Nie byłam sama - mruknęła. - Po za tym jestem już chyba wystarczająco duża i mogę liczyć na wasze zaufanie. 


- Tu nie chodzi o zaufanie kochanie, martwimy się o ciebie - powiedziała jej mama.


- Wiem i przepraszam. Po prostu straciłam poczucie czasu i trochę się zapomniałam, ale jak tylko zorientowałam się, jak późno już jest, to popędziłam do domu - ze zdziwieniem stwierdziła, że kłamstwo przyszło jej niespodziewanie gładko.


- Pamiętaj proszę, żeby nas powiadomić następnym razem, jeśli zamierzasz wrócić później. 


- Jasne mamo - uśmiechnęła się. Była szczerze zaskoczona reakcją rodziców, spodziewała się wykładu na temat tego, jak to bardzo źle postąpiła, a tymczasem powiedzieli jej tylko, że się martwili! "Może w końcu zrozumieli, że nie jestem już małą dziewczynką i daję sobie radę" pomyślała. Zadowolona z takiego obrotu spraw ruszyła do pokoju, by poświecić się nowo co zakupionej książce. Prezent dla Sasuke położyła w bezpiecznym miejscu i zatopiła się w lekturze.


********


"Już jutro wigilia klasowa!" pomyślała szczęśliwa wycierając parapet. Może nie było to bardzo fascynujące zajęcie, jednak nie miała najgorzej. Mniej przyjemne zadanie miały osoby, które zostały wyznaczone do "odgumiania" ławek. Wspominając ich ostatnie spektakularne sprzątanie szkoły była szczerze zdziwiona widząc, ile gum zostało przyklejonych w tak krótkim czasie. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Rozejrzała się po klasie chcąc sprawdzić, jak sobie radzą jej znajomi. Większość została przydzielona do sprzątania szaf, nie wiedzieć czemu w tej sali było ich mnóstwo. Zawsze zastanawiała się, co się w nich znajduje, jednak nie dane jej było odkrycie tych tajemnic. Jej rozkazano umyć parapety. Kurz latał dosłownie wszędzie i czuła, jak cała jest nim pokryta. Woda w misce, w której płukała szmatkę zrobiła się tak brudna, że nawet dna nie można było dojrzeć. Usłyszała śmiech i odwróciła się w tamtym kierunku. Zauważyła, jak Naruto rzucił szmatką w Kibę, który nie zdążył nawet zareagować i dostał nią prosto w twarz. Pokręciła głową nad zachowaniem kolegi, ale nie zamierzała go pouczać. Obok nich stał Sasuke, który nie omieszkał im zwrócić uwagi, jacy to są niedojrzali. Jednak po jego oczach można było śmiało stwierdzić, że także się dobrze bawił. Niedaleko nich była Ino i Hinata, które miały podobne zadanie, co chłopcy. Wszyscy pracowali, no, prawie wszyscy. Karin stała przy drzwiach i dyrygowała wszystkimi, co jakiś czas zwracając komuś uwagę, że się leni. Hatake z kolei siedział na swoim krześle trzymając nogi na stole. Pochłonięty swoją książką tylko raz na jakiś czas, sprawdzał co się dzieje w klasie, ale zakładała, że robi to tylko po to, aby sprawić wrażenie, że ich pilnuje.  

- Haruno, przestań się obijać - usłyszała głos czerwono-włosej i aż zgrzytnęła zębami. Czy jej się wydawało, że sprzątniecie kurzu, który zalegał w danym miejscu przez rok trwa sekundę? Jeśli tak, to żyła w ogromnym błędzie. Sakura musiała porządnie szorować każdy centymetr kwadratowy, aby pozbyć się zalegającej warstwy.


- Wiesz co myślę o twoich słowach, Karin? - zapytała ze złością i odwróciła się. - Tyle - powiedziała i pokazała jej dumnie środkowy palec swojej prawej ręki,


- Osz ty mała.. - zaczęła tamta robiąc krok w przód.


- Czyżby zabrakło ci słów? Cóż za elokwencja - czuła, że przekracza linię, jednak w tym momencie była bardziej rozbawiona niż wystraszona. Cały czas miała w pamięci stratę swoich włosów i zamierzała się za to zemścić. Nie zamierzała jej tego łatwo odpuścić.


- Sakura, opanuj się - usłyszała głos, który przywołał ją do porządku. Spojrzała na nauczyciela obdarowując go swoim wściekłym wzrokiem.


- Przecież ja.. - zaczęła, jednak jak to miał w zwyczaju przerwał jej,


- Po prostu skończ i wracaj do pracy - zamilkła, jednak złość jej nie minęła, Nienawiść w jej oczach była widoczna jak nigdy. Była niemalże pewna, że żyją w jakiejś zmowie i chcą jej utrudnić życie. Nie wiedzieli jednak, że Sakura Haruno ma dwa oblicza. I drugie było tym, którego nie chcieli poznać. Przeważnie była na pograniczu jednego i drugiego, ale w niektórych sytuacjach zawsze ujawniała się tylko jedna osobowość.
Spojrzała na wiadro i wrzuciła do niego szmatę, gdy tylko usłyszała głośny plusk wpadła na pewien pomysł i uśmiechnęła się złośliwie. Obmyśliła plan i wiedziała już co ma robić.


- Naruto, idziesz ze mną wymienić wodę? Widzę, że wasza też nie nadaje się już do sprzątania - zapytała wskazując głową na miskę, która stała niedaleko niego.


- Tak, właśnie miałem taki zamiar - powiedział szczerząc się. Przepuściła go, aby szedł pierwszy. Ciężko było jej powstrzymać uśmiech, ale wiedziała, że musi teraz grać. Coraz szybciej zbliżali się do wyjścia i miała przez to mniej czasu na pomyślenie. Gdy uznała, że są już wystarczająco blisko, "potknęła się" wylewając w powietrze zawartość wiadra i wpadła na chłopaka, który tracąc równowagę również pozbył się wody z miski. W klasie rozległ się głośny krzyk, który przeradzał się powoli w desperacki szloch. "Pech" chciał, że ofiarą ich wypadku stała się Karin, która stała teraz cała mokra. Jeszcze większy pech chciał, że akurat dzisiaj założyła białe rzeczy, które w ułamku sekundy pokryły się szarym nalotem. Jej włosy wyglądały, jakby właśnie przepłynęła co najmniej bagno, Od kurzu w wodzie pozlepiały się i nabrały nieprzyjemnego zapachu.


- Ty! Zapłacisz mi za to! - krzyknęła wskazując oskarżycielsko Haruno, na co ta przyjęła maskę skruchy.


- To był wypadek - powiedziała płaczliwym głosem. Musiała to sobie w tym momencie przyznać, była genialną aktorką. Mentalnie przybiła sobie sama ze sobą piątkę.


- Karin, odpuść. Przecież Sakura nie miała powodu, aby ci cokolwiek zrobić - mruknął Naruto odsuwając kuzynkę od przyjaciółki. Popatrzyła na niego z udawaną wdzięcznością i ruszyła dalej w kierunku drzwi. Wychodząc posłała jeszcze Karin zwycięski uśmiech. Tę bitwę wygrała ona i była z tego strasznie zadowolona, wiedziała, że już nic nie zepsuje jej tego dnia. Fakt, że miała wybrany dla Sasuke idealny prezent tylko potęgował jej radość.

11 komentarzy:

  1. Huhuhu! Robi się gorąco! :D
    Dlaczego Akatsuki ignoruję Saku? ;<
    Kakashi! <33 Nie ważne, czy good boy, czy bad boy - dla mnie i tak najlepszy! ;D XD

    Kiedy rozdział? Wiecie już? :D
    Weny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tak...next to pod koniec lipca:/ nie mamy nic do przodu napisane a ja niedługo jadę na kolonie Saku też gdzieś jedzie, więc dopiero jak wrócę zabiorę się do pisania:)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. A miało być to wszystko "wynagrodzone"... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, żeby było, jak tylko pojadę do babci, to obiecuję, że będę z całych sił starała się coś napisać ;)

      Usuń
  4. Już prawie pół wakacji zleciało...;p ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie następna notka ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj lub jutro pojawi się następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń