Rozdział V cz. I
Przedstawiamy pierwszą część 5 rozdziału :)
Mamy nadzieję, że się wam spodoba i skomentujecie naszą prace :D
Miłego czytania!
ROZDZIAŁ V
Sakura nie mogła uwierzyć, że jest tutaj już dwa tygodnie. Wydawać by się mogło, jakby zaledwie wczoraj się tu przeniosła. Szkoła, nauka, treningi, spotkania ze znajomymi - czas szybko jej mijał. Dzisiejszy dzień nie miał być wyjątkiem. Spojrzała na zegarek, za kilka minut skończy się ostatnia lekcja. Zaraz po niej miała trening, więc nie chcąc tracić czasu, który mogłaby wykorzystać na przygotowania, spakowała ćwiczenia i podręcznik do torby.
- Pozwoliłem się spakować? - usłyszała głos po swojej prawej stronie. Cholera, pomyślała, znowu się zamyśliłam, nie zauważyłam nawet, że zaczął swoją wędrówkę po klasie. Powoli przeniosła na niego wzrok i zrobiła niewinną minę.
- Bo widzi pan... - zaczęła jąkając się, gdyby to był jakiś inny nauczyciel, ale nie, musiał to być Kakashi, którego dziewczyna nie darzyła zbytnią sympatią, po części dlatego jakiego przedmiotu naucza. Przeważnie bywał miły, jednak zdążyła już się przekonać, że nie toleruje nieposłuszeństwa na swoich lekcjach. Z tego, co jej opowiadano, wynikało, że konsekwencje nie są miłe. - Za chwilę mam trening, a trener nie lubi spóźnień i...
- Spytałem, czy pozwoliłem się spakować? - przerwał jej sucho. - Chcę konkretną odpowiedź, a nie historię z twojego, na pewno bardzo interesującego, życia - parę osób zaśmiało się słysząc ton nauczyciela, jednak Sakurze wcale nie było do śmiechu. W tym momencie najchętniej zapadłaby się pod ziemię.
- Nie.
- Nie?
- Nie pozwolił pan - wyszeptała cicho.
- Właśnie - odpowiedział równie cichym głosem. Jednak, podczas gdy jej drżał ze zdenerwowania, jego był opanowany. Słowa zawisły między nimi, a salę wypełniła cisza, jaka rzadko nastaje w tej klasie. Nie wiedziała ile już tak nad nią stoi, ale sekundy wlokły się niemiłosiernie. Przez cały czas nie spuszczał z niej wzroku, a ona nie miała odwagi, żeby odwrócić głowę. Jego spojrzenie przewiercało ją na wylot, nie była w stanie nawet zaczerpnąć oddechu. Miała wrażenie, że za chwilę się udusi. Błagała go w myślach, aby dał jej spokój. Czytał z niej jak z otwartej księgi, bo gdy tylko ta myśl pojawiła się w jej głowie, uśmiechnął się kpiąco. Widać, że czerpał niemałą satysfakcję z dręczenia uczniów. Plus jego czarne oczy, w których można było utonąć, gdy się nie uważało. W tej chwili jednak były puste, nie wyrażały żadnych emocji. Jakby wszystkie uczucia były schowane za maską. Tego było dla Sakury za dużo. Zaczęła błąkać się po swoim umyśle, lecz z każdej strony otaczała ją ściana nie do przebicia. To był pokój bez wyjścia. Wiedziała, że dłużej już tego nie wytrzyma. Nie chciała się poddawać, ale wiedziała też, że nie ma szans. W momencie gdy była już na skraju a w jej oczach pojawiły się łzy, zadzwonił dzwonek. Jednak uczniowie jakoś nie kwapili się do opuszczenia sali.
- Dobra, jesteście wolni - odwrócił się i poszedł w stronę biurka. - Nie zapomnijcie o pracy domowej - dodał wesoło, gdy drugoklasiści zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Sakura odetchnęła z ulgą, szybko wzięła plecak i ruszyła ku drzwiom. Rzuciła okiem na Kakashiego, niby czytał książkę, ale wiedziała, że ją obserwuje. Czuła na sobie jego wzrok. Posłała mu spojrzenie pełne nienawiści, po czym wyprostowała się i dumnie wyszła z klasy. Nie chciała dawać mu tej satysfakcji. Niech wie, że nie łatwo ją wystraszyć. Może nie było tak naprawdę, ale musiała udawać silną. W rzeczywistości czuła się źle. Jego wzrok był straszny. Uczucie jakie jej towarzyszyło, było nie do opisania. Zdenerwowanie, przerażenie, złość, nie wiedziała, co dominowało. W każdym razie nie chciała doświadczyć tego po raz drugi. Gdy wszystko przemyślała, dotarło do niej jak jest wściekła. Była wyrozumiała, jednak to było już za dużo.
- Ej, Sakura, wszystko w porządku? - spytała Ino podchodząc do niej.
- Pomijając jednego dupka, to tak, jest okej - warknęła marszcząc brwi.
- Kogo masz na myśli? - różowowłosa spojrzała na nią jak na idiotkę, przecież w tej chwili mogła myśleć o jednej osobie.
- Naszego kochanego wychowawcę - słowa te aż ociekały jadem.
- Chyba trochę przesadzasz - zaczęła blondynka, jednak nie dane jej było dokończyć.
- Niby dlaczego tak uważasz? Jeśli ktoś tu przesadza, to tylko on. To podchodzi pod znęcanie się psychiczne - stwierdziła.
- Proszę przestań, nie chcę się z tobą o to kłócić. Chociaż myślę, że nie masz racji. Przecież tylko na ciebie patrzył. Aż tak Ci to przeszkadzało?
- To nie było zwykle spojrzenie – pisnęła. - I tak, przeszkadzało mi to. Mam go dosyć. Zawsze tyle wymaga, a nic nie wyjaśnia! Nawet nie ma zajęć dodatkowych. Po za tym cały czas się spóźnia i chodzi z nosem w tej swojej głupiej książce! - z każdym słowem jej głos coraz bardziej się podnosił. - Jeśli nie zmieni nastawienia, to mu w tym chętnie pomogę, a zacznę od rozmowy z dyrektorką.
Yamanaka odchyliła się do tyłu i skrzyżowała ręce na piersi.
- Rób sobie co chcesz, ale Kakashiego zostaw w spokoju. Nie pozwolimy ci na to. On ma za sobą całą szkołę, a ty? - chłód w jej tonie był aż nadto wyczuwalny. - Nie masz tu nikogo, kto by ci pomógł. Lepiej zmień podejście - zakończyła, po czym odeszła do swoich przyjaciół. Sakura rozejrzała się, jej kłótnie widziała cała klasa. A a każdym spojrzeniu czaiła się złość. Rzuciła okiem na Naruto szukając u niego zrumienią, jednak on tylko pokręcił z niedowierzaniem głową i odwrócił się. Niektórzy już otwierali buzię, żeby coś powiedzieć, jednak dziewczyna nie pozwoliła im na to, krzyknęła, by dali jej spokój i wybiegła ze szkoły.
********
Hala sportowa nie była daleko, więc parę minut później znajdowała się już w szatni. Dziewczyny z jej drużny jeszcze nie przyszły, także miała chwilę dla siebie, w trakcie której pozwoliła sobie na chwilę słabości. Spojrzała w lustro, łzy zaczęły powoli spływać po jej policzkach. Dlaczego mnie to spotyka? Próbowała znaleźć odpowiedź na to pytanie, ale bez powodzenia. W dalszym ciągu miała przed oczami moment, w którym cała klasa, z którą się jednoczyła, stanęła po przeciwnej stronie pozostawiając ją samą. Wiedziała, że Kakashi jest powszechnie lubianym i szanowanym nauczycielem, jednak miała nadzieję, że ktoś ją poprze.Kiedy usłyszała zbliżające się głosy koleżanek, przemyła twarz by zmyć resztki makijażu i uderzyła się kilka razy w policzki. Często tak robiła, by przywrócić trzeźwe myślenie i pozostawić stare rozterki. W tym samym czasie, w którym wyszła z łazienki przyszła część drużyny. Wśród nich znalazła się Ino, która zachowywała się jakby do ich sprzeczki w ogóle nie doszło. Sakura jednak nadal pozostawała przejęta, więc ignorując dziewczyny przebrała się szybko w strój treningowy i poszła zacząć rozgrzewkę. Chciała, by na dzisiejszym treningu poćwiczyły grę zespołową i ustawienie na boisku, obie te rzeczy były bardzo ważne. Pragnęła również dać z siebie wszystko i tego samego oczekiwała od pozostałych zawodniczek. To dopiero jej trzeci trening w tym sezonie, w trakcie którego mogła poznać technikę, poziom i współpracę dziewczyn. Niestety szybko stało się jasne, że jest faworytką, a za każdym razem, gdy opowiadała o swoim starym klubie napotykała zazdrosne spojrzenia. Zresztą nie ma się co dziwić, że Sakura była źle odbierana, skoro przyszła z elitarnego klubu sportowego, w którym wszystkie na treningach dwoiły się i troiły, byle tylko polepszyć drużynę, tak jakby od tego miało zależeć ich życie.Mimo to różowowłasa nie poddawała się. Jak tylko potrafiła, starała się zmotywować koleżanki do cięższej pracy i, by zaprzestały obijać się podczas treningu. Przeważnie w połowie meczu treningowego, któraś wybuchała śmiechem, przez co gra się rozpadała, bo reszta szła w jej ślady..Gdy tylko wszystkie wyczekiwane zawodniczki pojawiły się na boisku, trenerka wyszła ze swojego kantorka i powitała je z szerokim uśmiechem.
- Witajcie. Widzę, że dzisiaj wszystkie punktualnie - zaczęła Yugito, po czym usiadła na ławce pod ścianą naprzeciw dziewczyn. - Dobrze, zaczynamy nowy sezon i mam nadzieję, że przez te dwa miesiące przybyło wam trochę rozumu i czas poświęcany na trening nie będzie spotkaniem towarzyskim, a ciężką pracą w celu doskonalenie swoich umiejętności. Oczekuje się od nas bardzo dużo, więc mam nadzieje że dacie z siebie wszystko. Chciałabym teraz przejść do ważnej kwestii. Niedługo odbędzie się pierwszy turniej i potrzebujemy nowego zastępcy trenera, mowa tu o kapitanie. Wiem, że może wam się to nie spodobać, ale chciałabym nominować na to stanowisko zupełnie nowa osobę, jednak o dużych umiejętnościach siatkarskich i przywódczych. Proszę mi wybaczyć, jeżeli ktoś sądzi, że wybieram niesprawiedliwie, ale zrozumcie, chodzi tu o dobro drużyny! - podniosła ton spoglądając na najbardziej śmiałe zawodniczki. - Wybieram Sakurę Haruno na kapitana siatkarskiej drużyny dziewcząt Konohy! - po tych słowach zapadła cisza, a wywołana dziewczyna miała ochotę uciec. Była świadoma, że ta wiadomość nie zostanie dobrze odebrana, ponieważ słyszała kilka razy w szatni, jak wybierają między sobą kandydatkę na kapitana i nie była nią różowowłosa.
- Ale trenerko! Rok temu uzgodniłyśmy na ostatnim turnieju, że kapitanem ma zostać Ino, która ma największe doświadczenie i umiejętności z nas wszystkich! - krzyknęła jedna z niezadowolonych dziewczyn. Sakura machinalnie spojrzała na Ino, która ukryła emocje pod twardą maską, jednak głupi by poczuł, że jest smutna, a jej oczy, choć nie widoczne, są pełne bólu.
- Rozumiem, ale tu chodzi o drużynę. Mamy nową zawodniczkę. Przewyższa wasze umiejętności i na pewno pomoże wam się podnieść. Dobra koniec gadania! czas ucieka, Haruno poprowadzi rozgrzewkę taką, jaką się robi w elicie! - zawołała Yugito sprawiając, że dziewczynie odechciało się być kapitanem. Nastolatki wykonywały wszystkie trudne i męczące ćwiczenia, jakie pokazywała Sakura, nie mówiąc przy tym ani słowa.
Po skończeniu rozgrzewki zmęczenie było widoczne, jednak tak jak wcześniej, żadna nie poprosiła o przerwę i nie narzekała. Gdy w końcu głos zabrała pani trener obwieszczając, że Sakura dobrze się spisała, nastał wyczekiwany moment na uzupełnienie płynów. Różowowłosa była pod wrażeniem, narzuciła im serię naprawdę męczących ćwiczeń, do których tylko ona przywykła, a te dziewczyny o silnej psychice dały radę przez to przejść. Jak tak dalej pójdzie, to o nas będzie się mówić jak o elicie, pomyślała dumna Sakura. Jednak nie można chwalić dnia przed zachodem słońca. Na ostatnie pół godziny zaplanowano grę. Zazwyczaj wtedy budziła się ukryta energia dziewczyn. Niestety tak jak na początku trwała cisza, jedyne słowa, które padały na boisku, to tylko okrzyki “ja”, “moja” , jestem” i uwagi Haruno oraz trenerki.
- Pamiętajcie o jednym: macie być szybkie i zwinne jak koty! To nasze motto i mocna strona, którą musimy dopracować! Od przyszłego tygodnia poświęcimy więcej czasu na przyjęcie! - tłumaczyła swoje plany, co do strategi gry oglądając przebieg meczu.
- Dalej dziewczyny, gdzie wasza energia! Ino musisz bardziej pracować na nogach, przecież szybkość i refleks to twoja specjalność!
- Amiko musisz wyprostować rękę!
- Anai, wystaw jej bliżej siatki!
- Syuri pokaż swoją siłę!
- Haruhime, jeżeli nie uderzysz porządnie tej piłki, zejdziesz z boiska!
- Nie bądźcie takie sztywne! - krzyczała Sakura na zmianę z Yugito. Ino zeszła z boiska po kilku minutach gry, tłumacząc się zwichnięciem nadgarstka. Przyglądała się wszystkiemu z ławki z “pokerową miną”.
W końcu trenerka zagwizdała ogłaszając, że dawno nie było tak dobrego i dobrze wykorzystanego treningu. Następnie wybrane dziewczęta odłożyły sprzęt do magazynu, a pozostałe udały się do szatni.
- Nareszcie koniec tego diabelskiego treningu. Nie mam już nawet siły, by zmienić skarpetki - wydyszała wycieńczona Amiko.
- Ja nawet nie próbuję, idę od razu pod prysznic - oznajmiła Haruhime kierując się do łazienki, by poczuć na skórze upragniony strumień wody.
- Wielkie dzięki kapitanie, jeśli jutro zobaczysz mnie w szkole, to będzie twój największy sukces - odparła chłodno Syuri.
- Nie przesadzajcie. Za kilka tygodni taki trening będzie dla was niczym. Pomyślcie też o mięśniach, jakie zyskacie - spróbowała pocieszyć je Sakura z lekkim i miłym uśmiechem.
- Nie przesadzajcie? Sakura czy ty wiesz co mówisz? Przyszłaś sobie z elity i gdy tylko otrzymujesz tytuł kapitana, zaczynasz traktować nas, jakbyśmy były na twoim poziomie! A dobrze wiesz, że jesteśmy dobre dwa lata za tobą! - zaczęła wściekła Ino w imieniu koleżanek.
- A myślicie, że obijając się na treningach wygracie jakiś mecz, nie mówiąc już o turnieju? Chcecie pokazać się z jak najlepszej strony czy polegać tylko na mnie? - odpowiedziała spokojnie dziewczyna, pragnąc w dalszym ciągu odwrócić tok wydarzeń. - Wysiłek, jaki włożycie na treningach, odbije się w trakcie meczu turniejowego.
- Ty nadal nie rozumiesz Sakura. Od razu widać, że nigdy nie miałaś tak odpowiedzialnego stanowiska, jakim jest kapitan. Prawda jest taka, że chcesz nas jak najszybciej podszkolić, byśmy nie narobiły tobie wstydu na najbliższym turnieju, bo oczywiście zakładam, że pojawi się twoja stara drużyna. Niestety nie wszystko poszło po twojej myśli. Jesteś straszną egoistką, pragnęłaś udoskonalić nasze umiejętności, a tak naprawdę nas skrzywdziłaś. Spójrz tylko na Haruhime, jest tak wycieńczona, że jeżeli jej nie pomożemy, nie wstanie spod tego prysznica. Kapitan musi brać pod uwagę możliwości swojej drużyny. A ty wrzuciłaś nas od razu na głębokie wody! - krzyknęła Ino, mając czerwoną buzie i łzy w oczach.
- Ale nie musisz płakać - powiedziała Haruno patrząc jej w oczy.
- Niby jak? Jak nie mam płakać, skoro za każdym razem, gdy na nie patrzę, czuję ból, jaki przeżywają po tym treningu. One cierpią a ty chyba nie masz serca, skoro mówisz tylko “nie przesadzajcie” - po tych ostrych słowach odwróciła się do niej plecami i poszła do łazienki. Sakura stała na środku szatni, wpatrując się w swoje stopy. Jej oczy zaczęły robić się szkliste, ale czuła wzrok dziewczyn na sobie, więc tylko wzięła szybko torbę i pobiegła w kierunku wyjścia pozostawiając za sobą cisze.
********
Nie mogła zadzwonić po rodziców, by po nią przyjechali. Musiała wszystko przemyśleć na spokojnie. Z jednej strony było jej przykro, ale z drugiej była zła. Najpierw kłótnia w szkole, teraz ta... Tak przyjaciół nie zdobędę, prędzej wszystkich odstraszę, pomyślała z przekąsem. Przecież to był tylko trening! W tym momencie przypomniała sobie wcześniejszą wymianę zdań z koleżanką. Usłyszała w głowie głos Ino, która mówiła: „Przecież tylko na ciebie patrzył”. Przystanęła. Czy dziewczyny czują się tak, jak ona wtedy? Zrozumiała swój błąd. Najpierw wytykała nauczycielowi, że znęca się nad nią, a teraz wcale nie była lepsza. Zmusiła koleżanki z drużyny do treningu ponad ich siły. Jestem potworem. Nie mogła się znowu rozpłakać, chociaż łzy cisnęły jej się do oczu. Włożyła słuchawki do uszu, puściła jak najgłośniej mogła muzykę i ruszyła biegiem do domu. Nie obchodziło ją to, że nogi zaraz odmówią jej posłuszeństwa. Chciała chociaż w jakiejś części poczuć to, co dziewczyny.
Świetne opowiadanie. Mam nadzieję, że Sakura coś zrozumiała i poprawi się. I czekam na rozwinięcie znajomości z blondynem.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, jeszcze dużo przed nami :D
UsuńSuper *-* !!
OdpowiedzUsuńOj, oj.. Kakashi jest surowy ;o ...
Pomyśleć, że jest moją naj. <3 postacią w anime... xD ^^ :D
Kiedy next??
Ja chcę next !! :D xD
Witaj w klubie, też go uwielbiam ^^
UsuńDruga część jest już napisana, ale muszę ją jeszcze dopracować ;) ale za to mogę powiedzieć, że następny rozdział jest prawie gotowy i poświęcony Kakashiemu :)
Już nie mogę się doczekać ! ;* *-*
UsuńMój Kakaś *.* ;3 ;3
Ja chcę neeeext ! ;D *-* proszę .. :D ^^
Kiedy on będzie? ;o Od maja nic tu nie ruszyło... :/
UsuńBardzo przepraszam za opóźnienie, już jest.
Usuń