piątek, 11 września 2015

Rozdział VII cz. II

Jest piątek, jest i druga część :) Niestety z braku czasu nie udało mi się skończyć na dzisiaj, ale nic się nie stało, koniec pojawi się w ten weekend :P


ROZDZIAŁ VII cz. II


- No dobra, wasza piątka zajmie się klasami na piętrze - powiedział Iruka wskazując na grupę Sakury. 


- A wy - tu pokazał na drugi zespół - bierzecie parter. Nie próbujcie nawet zbliżyć się do pokoju nauczycielskiego i sekretariatu. Tym zajmie się pan Hatake razem z panem Sarutobim - mruknął nie wierząc w swoje ostatnie słowa. Rozdał im potrzebne środki czystości i inne potrzebne rzeczy, które Yamato zakupił dzień wcześniej. Niezadowolona młodzież zabrała wszystko i rozeszła się po salach. To nie będzie takie trudne i może im się do czegoś przydać. Rzucił na nich jeszcze raz okiem, by sprawdzić, czy dobrze zaczynają i ruszył w kierunku dziedzińca.


*******

- Już mi się nie chce - powiedziała Sakura stając w progu klasy. Danzo, woźny i główny sprzątający, zachorował na początku tygodnia, czego skutkiem była zaniedbana szkoła, w tym klasy.

- Spokojnie Sakurcia, z nami szybko pójdzie - oznajmił Naruto zostawiając część rzeczy pod tablicą.

- No mam nadzieję - wtrąciła pewna siebie Hanako stojąc na przeciw wszystkich. - Chłopacy zajmą się oknami, bo są wyżsi a my weźmiemy się za ławki.

- Podoba mi się ten pomysł - przyznała Hinata uśmiechając się niepewnie.

- Mi również, więc jest przegłosowane - zaznaczyła Haruno pewna, że z ławkami nie będzie dużo roboty.

- Czyli nie mamy już nic do powiedzenia - westchnął blondyn wręczając ręcznik i płyn koledze. Posłusznie zabrali się do pracy. Hanako pokazała znak zwycięstwa, założyły rękawiczki i zaczęły działać.

Pierwszą i drugą ławkę różowo-włosa wyczyściła dosyć szybko, dumna ze swojej pracy postanowiła zająć się jeszcze jedną i zrobić sobie przerwę.

- Ciekawe kiedy włączą to radio - mruknął Sasuke grzebiąc w telefonie. Gdybym umiała malować, to bym spróbowała uchwycić go w takiej pozycji na kartce, pomyślała wstrząśnięta samą myślą, bo skąd ona mogła pojawić się w jej głowie. Chcąc jak najszybciej zapomnieć o wcześniejszej wizji wróciła do zadania. Ostrożnie odwróciła ławkę. Przyklejone gumy nie były dla niej niczym nowym, bo się ich spodziewała, ale nie wiadomo jakim cudem przytwierdzona kanapka pokryta robakami nawet jej przez myśl nie przeszła. Krzyknęła na całe gardło uciekając jak najdalej od paskudztwa. Zamknęła oczy i ze wszystkich sił starała się zastąpić okropny widok zielonego chleba z czarnymi i białymi kropkami.

- Sakura, co się stało?! - zapytały dziewczyny, jednak wystarczyło jedno spojrzenie i słowo "ohyda", by cała cała trójka opróżniła swoje żołądki. Widać to był zły pomysł, żeby zjeść coś przed sprzątaniem.

- O nie! Dziewczyny, tylko nie to! - Krzyknął Naruto. Wziął czysty ręcznik i podbiegł do Hinaty i Hanako, by się nimi zająć. - Sasuke, czy to przypadkiem nie jest ławka Shino?!

- Taa, to musi być jego ławka - potwierdził patrząc z odrazą na przedmiot. Hanako szybko doszła do siebie i czym prędzej wyszła z klasy. Z Hyugą było nieco gorzej. Zaczęła ciężko oddychać i blondyn, zmartwiony jej stanem, pomógł jej wstać i nie puszczając jej, opuścili razem salę. On zielony, ona blada jak ściana. W tym samym czasie Uchiha przejął inicjatywę, wziął worek, oderwał kanapkę i wrzucił ją do niego szczelnie zawiązując. Następnie spojrzał na zdemolowaną klasę. Zabiję gnoja, pomyślał zgniatając zagubionego robaka. Nagle ujrzał w kącie różowe potargane włosy. Sakura. Wszystko potoczyło się tak szybko, że została zapomniana. Siedziała skulona z głową między kolanami. Podłoga wokół niej pokryta była wymiocinami. Westchnął, mógł zrobić tylko jedno. Podszedł do szlochającej dziewczyny i pomógł jej wstać. A raczej zmusił do wstania i opuszczenia ściany. - Chodźmy stąd - powiedział obejmując ją i próbując wyprowadzić z sali. Nie było to łatwe, bo jej koleżanki też coś po sobie zostawiły. Nie przypuszczał, że Sakura jest aż tak wrażliwa. Cała się trzęsło i ledwo stawiała kroki, dlatego wziął ją na racę i wyniósł z pomieszczenia. Tak jak przypuszczał, to pomogło. Wyczerpana wtuliła się w jego pierś. Zejście ze schodów jak i przejście przez całą szkołę nie było łatwe, ale chciał to dla niej zrobić. Lubił ją. Jednocześnie wściekłym spojrzeniem mierzył każdego, kto opuścił swoje miejsce pracy. Zmierzał na drugą stronę dziedzińca, gdzie nie powinien nikt przyjść. Położył ją na ławce i kucnął przy niej. Świeże powietrze pomogło i już po chwili jej skóra zaczęła odzyskiwać dawny kolor.


- Nie podnoś się przez chwilę. Idę zobaczyć co u Naruto i zaraz wrócę - powiedział odchodząc.

- Nie mam zamiaru - wyszeptała zamykając oczy i robiąc głębokie wdechy i wydechy.



Chłopak zdecydował najpierw pójść do Iruki, żeby zażądać, aby to grupa Kiby sprzątała piętro. Po przedstawieniu zajścia, nauczyciel nie miał innego wyjścia jak się zgodzić.

- A mogę dostać butelkę wody? - zapytał, jak na niego, grzecznie.

- Możesz, ale po co? - dopytał Hatake.

- Dla Sakury, ten widok był dla niej traumatyczny - wyjaśnił zabierając z rąk wychowawcy napój i odchodząc.

- Ooo, czyżby nowa dziewczyna, Sasuke? - spytał żartobliwie świdrując go wzrokiem.

- Nieznane są koleje losu, Kakashi. Ty coś o tym wesz - sprostował posyłając mu uśmiech cwaniaczka.



Hanako chodziła wzdłuż korytarza a Naruto z Hinatą siedzieli obok siebie na schodach przy głównym wejściu i rozmawiali.

- No Naruto, szybki jesteś - zauważył Sasuke podchodząc dostatecznie blisko.

- Stary, powiedz mi, że nie musimy sprzątać całej tej rzygowiny. Widziałeś się z Shino? - mruknął zły blondyn.

- Nie, z Sakurą na rękach raczej spieszyłem się, żeby opuścić szkołę niż szukać go.

- I kto tu jest szybki - zaśmiał się Uzumaki.

- Zamknij się. Właśnie załatwiłem tobie u Iruki, że nie będziesz sprzątał tego całego syfu - warknął.


- Nie będziemy - poprawił go.

- Współczuję drugiej grupie - westchnęła Hanako.

- Jak się czuje Sakura? - spytała Hinata podchodząc niepewnie do Naruto. Moment, w którym podtrzymywał ją, żeby się nie przewróciła i trzymał za rękę był jak wyrwany z jej snów. I jeszcze ta rozmowa na schodach. Te chwile oboje zapamiętają na długo.

- Bardzo to przeżyła. Nie była nawet w stanie wyjść z sali o własnych siłach. Musiałem ją wynieść, czeka teraz na dziedzińcu, mam dla niej wodę - zaznaczył.

- Ona panicznie boi się robaków i brzydzi się nimi - wyjaśniła brunetka przypominając sobie ich rozmowę jeszcze dzisiaj rano.

- Dobra, zbierajcie się. Musimy niedługo wracać do roboty - mruknął Uchiha i odszedł do dziewczyny, która gdzieś tam na niego czekała.


********

/ punkt widzenia Sakury /
Drzemałam na ławce, kiedy ktoś podniósł moją głowę i położył na swojej nodze. A potem poczułam delikatne ruchy kosmyków, które musiały wyślizgnąć się z kitki. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje, więc zdezorientowana uchyliłam lekko powieki. Fala ciepła i wspomnień zalała mnie, gdy zobaczyłam twarz Sasuke. To musiało oznaczać, że leżę na JEGO kolanach i to ON bawi się moimi włosami. O matko, tyle się stało, kiedy byłam na wpół żywa. Niósł mnie w ramionach, byłam na tyle blisko niego, że mogłam usłyszeć bicie jego serca. To było bardzo.. przyjemne.. Gdyby to nie było takie głupie, podziękowałabym Shino za tę jego hodowlę pod ławką.

- Wody? - zapytał nachylając się tak, że mogłam w końcu przyjrzeć się z jego pięknym tęczówkom.

- Chętnie - wyszeptałam i od razu tego pożałowałam. W moich ustach został zapach wymiocin. Cholera, taki wstyd.

- Przydałyby ci się odświeżające cukierki - odparł śmiejąc się lekko. Miło, że zażartował z tego, ale dla mnie to było i będzie straszne. Podał mi wodę a ja podniosłam się żeby ją wypić, tym samym opuszczając moją wygodną pozycję. Nabrałam wody do ust, żeby wypłukać buzie, i chwilę później ją wyplułam. Później już małymi łykami trafiła do żołądka. - Przyniosłem ci koszulkę na przebranie - dodał wręczając mi bluzkę. Wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku. Z chęcią ją chwyciłam i już po chwili byłam na nogach. Sasuke był taki miły i kochany. Czyżby udało mi się odblokować jego cudowne wnętrze, które ukrywa przed innymi? 

/ koniec /

********

Odprowadził ją do łazienki i przed drzwiami poczekał aż się przebierze. Dziewczyna postanowiła nie narażać jego cierpliwości i nie tracić dużo czasu przed lustrem. Ściągnęła z siebie koszulkę i narzuciła białą, którą dostała od chłopaka. Była na nią lekko za duża, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Zaciągnęła się zapachem materiału. Pachniał nim. Wyrwała się z marzeniem przypominając sobie o pracy, jaka ją jeszcze czeka. Przemyła twarz i przeprała bluzkę.

- No, teraz zdecydowanie lepiej - podsumował patrząc na rozpromienioną Sakurę. - Proszę - powiedział wręczając jej jedno z dwóch jabłek. Widząc ten miły gest delikatnie się zarumieniła. Szepnęła ciche 'dziękuję' i przyjęła podarek. Jedząc je miała wrażenie, że to najsmaczniejsze jabłko na świecie.


- Pyszne - wymamrotała w przerwie między kęsami.

- Lepiej nie pracować z pustym żołądkiem - puścił jej oko i wyrzucił ogryzek do kosza. Chwilę później Sakura skończyła swoje, więc razem udali się do nowej klasy.


Naruto czekał już razem z dziewczynami w środku i bardzo się ucieszył na widok koleżanki.

- No dobra, to wznawiamy pracę. Podzielmy się tak jak wcześniej. My z Sasuke do okien a wy do ławek. Nie powinniśmy znaleźć w tej klasie robaków - ponaglił Uzumaki zakładając rękawiczki.

- O nie! Nie ma takiej opcji! Ja już się za nie zabieram. Sorki chłopcy, ale zabieram waszą okienną profesję. Mam już dosyć ławek i ich niespodzianek - stwierdziła Haruno i nie czekając na odpowiedź zabrała potrzebny sprzęt.

- Dobra - mruknął Uchiha.

- Ech Hinata, zapewne zgadzasz się z Sakurą, dołączysz do niej? - zaproponował blondyn patrząc na brunetkę.

- Dzięki - odpowiedziała i zabrała się do pracy.

- A ty Hanako? zostaniesz przy ławeczkach?

- Tak.

- Świetnie.


W końcu wszyscy zabrali się do pracy. Naruto puścił muzykę ze swojego głośnika i czas milej upływał. Sakura myła zewnętrzną szybę, kiedy spostrzegła swojego wychowawcę siedzącego na ławce za krzakami. Wychyliła się trochę, żeby się lepiej przyjrzeć. Zaskoczona i wściekła szybko cofnęła się do sali, aby poinformować o tym resztę. Jednak źle postawiła stopę zrzucając przy tym wiadro z wodą z ławki i tym samym spadając na podłogę. Na szczęście jej anioł stróż był dzisiaj nad wyraz czujny. Czarnowłosy w ułamku sekundy znalazł się przy niej chroniąc jej głowę przed mocnym i groźnym uderzeniem.

- Było blisko - wyszeptał, gdy znowu ich twarze dzieliły centymetry.

- Ała - wyjąkała sprawdzając czucie w palcach.

- Sakura! Co to było?! Jesteś cała?! - wykrzyknęła wspólnie pozostała trójka.

- Chyba nic mi nie jest. Dziękuję, Sasuke - powiedziała wstając i masując kark, który o mały włos nie został uszkodzony

- Dzisiaj jest twój zły dzień - stwierdziła Hanako kręcąc głową. Różowo-włosa przytaknęła, ale z wielkim bólem, w ogóle tak nie uważała. Mimo małych wpadek, to był najszczęśliwszy dzień w jej życiu.

- Co cię tak wytrąciło z równowagi? - zapytała ponownie Hinata.


- Ach... Zobaczyłam naszych nauczycieli grających w karty! - wyjaśniła wściekła przypominając sobie powód upadku. Po tym podeszła do okna i krzyknęła. - Panie Hatake! Kto wygrywa? Dobrze się gra? - szybko zwróciła na siebie uwagę i równie szybko uzyskała odpowiedź.

- O, Haruno. Któż inny by się nami zainteresował? Dzięki za troskę, bardzo dobrze. Zwycięzca zawsze jest tylko jeden i to ja nim jestem - powiedział bez cienia uśmiechu patrząc na nią. - Jak tam sprzątanie?

- Też dobrze, właśnie myłam okna, ale pański widok zwalił mnie z nóg - kontynuowała bez cienia żartu, ale i tak rozbawiła nauczyciela.

- Urok osobisty, wybacz, ale nie potrafię nad nim zapanować - powiedział nie odwracając już wzroku od gry. - Wracajcie do pracy. Marnujecie tylko czas, który może być wam później potrzebny.

Dziewczyna z całej siły zamknęła okno, które niespodziewanie się odbiło uderzając ją w twarz.

- Sakura?! - krzyknęli wszyscy.

- Kurwa - mruknęła przecierając nos.

- Okna też ci szkodzą, może podłoga będzie dla ciebie łaskawsza - stwierdził Naruto podając jej mopa i samemu zabierając się za okna.

- Mamy jeszcze jakieś 3-4 godzin, zróbmy w tym czasie przynajmniej trzy sale. Sakura, tylko nie zrób sobie nic przy myciu podłogi - zaznaczyła Hanako.

- Dobra - mruknęła i wszyscy wrócili do pracy, która w końcu przebiegła sprawnie i szybko.


********


- Koniec na dziś, zbiórka na dziedzińcu! - ogłosił Kakashi przez megafon. - Sprzęt zostawcie pod ścianą tak, by mi się nie plątały pod nogami. Zaraz się przejdę i ocenię waszą pracę!

- Jeest! W końcu! Długo czekaliśmy na tą wiadomość. Banan i butelka wody to nie jest obiad. Umieram z głodu. Dobrze, że wziąłem swoje jedzenie - wymamrotał zadowolony z siebie Uzumaki.


- Mam już dość - oznajmiła Sakura przeczesując ręką rozpuszczone włosy. 


- Dobrze, że załatwiliśmy te dwie klasy - podsumowała Hanako.

********

Na dziedzińcu wszyscy usiedli w jednej grupie i wymieniali wspomnienia lub milczeli zbyt zmęczenie, by cokolwiek powiedzieć. Kakashi z Asumą przeprowadzali test białej rękawiczki, jeden odnotowywał wynik, drugi sprawdzał. Uczniowie byli wolni. Zbieżność losu sprawiła, iż Sakura opierała się o plecy Sasuke tak jak Hinata o Naruto. Hanako leżała na obok na trawie, zasłaniając twarz rękoma i z pewnością przysypiając.


- Ej, blondasiu, mówiłeś, że masz jakieś jedzenie?- wymamrotał Sasuke, jakby od niechcenia opierając swoją głowę o tą, należącą do dziewczyny.


- Tak, ale jak widzisz Yamato pilnuje naszych toreb, jakby w środku znajdowały się bomby - wyżalił się chłopak łapiąc się za swój burczący z głodu brzuch.


- Ci kolesie coś knują- wyszeptał pod nosem brunet. 


Jednak kiedy oni narzekali na brak jedzenia, dwie dziewczyny przeżywały swoje najszczęśliwsze chwile w życiu. Hinata, która w magiczny sposób przestała mdleć na widok blond-włosego chłopaka i Sakura, która mogła teraz przebywać w towarzystwie młodego Uchihy bez skrępowania. Ino siedziała ze swoimi starymi przyjaciółmi z dzieciństwa: Shikamaru, Chojim i Saiem 

W końcu jednak te wszystkie mrzonki przerwał szaro-włosy nauczyciel. 


- No, wystarczy już tego odpoczynku. Wstawać - rozkazał bez cienia uśmiechu. - W dwuszeregu zbiórka! Dalej, na co czekacie - zaskoczeni nagłą zmianą zachowania postąpili według jego poleceń. Słońce chyliło się już ku zachodowi, wszyscy z niecierpliwieniem czekali tego, co miało nastąpić. - Dobrze - pauza. - Odpoczęliście i pewnie jesteście głodni - zaczął już normalnym głosem. 


- I to jak, ciekawe co dostaniemy - wyszeptała pod nosem Sakura do koleżanki stojącej przed nią. 

- Haruno - warknął posyłając jej złowrogie spojrzenie.

- Tak? - zapytała zmieszana. 

- 10 pompek - powiedział stanowczo. 

- Że co proszę? 

- 10 pompek za zbędne gadanie - wyjaśnił.

- Dupek - mruknęła odchodząc na bok, by wykonać karne zadanie. 

- To teraz idziemy na kolację - oznajmił przechodząc na początek rzędu. 

- Eee, przepraszam, a czy już jest czas na łazienkę? - zapytała nieśmiało jakaś dziewczyna z tyłu. 


- Co? Ech.. no dobra, zatrzymacie się po drodze. 

- Ale jak pobiegnę teraz  szybko do szkoły to - 


- Co proszę? - przerwał jej i podszedł stając na przeciw niej- Chcesz skorzystać ze szkolnej łazienki?- powtórzył zaskoczony piorunując dziewczynę wzrokiem. 


- To gdzie mamy się załatwić i odświeżyć?! - powiedziała Sakura wychodząc przed szereg. Po co ja to robię? Na pewno źle się to skończy.

Znowu ty, Haruno - powiedział znudzony przybierając pozę zombie. - Niedługo mi się znudzisz. Straciłaś właśnie możliwość zadawania pytań, to twoja ostatnia odpowiedź! O tuż, wydaje mi się, że na zewnątrz. Karin i Suigetsu włożyli dziś dużo pracy, by posprzątać te, brzydko mówiąc, kible. Do nich należy decyzja, mogą was wpuścić, ale jutro czyszczą wszystko od nowa - wytłumaczył śmiejąc się pod nosem. Co za popapraniec, skomentowała w myślach. Nagle z początku rzędu dobiegł szaleńczy śmiech.


- Hahaha gońcie się! - wrzasnęła Karin pokazując w ich stronę język. Razem z Suigetsu tańczyli taniec zwycięstwa, w ich wykonaniu bardzo zabawny.

- Na kolana lamusy - dorzucił chłopak.

- Ej wy dwoje- powiedział kwaśno Kakashi.

- Co? - warknęli.

- 10 pompek

- Czemu?

- Za brak szacunku gówniarze. 

- Hihi co za głąby - skomentował Naruto. 

- Dobra koniec już tej szopki. Jestem głodny i spragniony wrażeń. Drużyna biegiem za mną! - wrzasnął czerwony z podniecenia Guy , pojawiając się praktycznie znikąd.


- A co z toaletą?


- Zapomnij - odpowiedziała Sakura zostawiając koleżankę  i dołączając do Hinaty. 





I jak się wam podobało? Wolicie jak piszemy w pierwszej czy trzeciej osobie ???

1 komentarz: