Rozdział IX cz. I
Dane słowo mimo wszystko dotrzymane! Jest nowy rozdział, JEST :P
Jednak przepraszam, że taki krótki, w liceum nas nie oszczędzają! Zbliża się koniec semestru i sprawdziany są zapowiadane jeden za drugim :'(
Nie raz mam ochotę coś napisać ale nie mogę, bo lekcji tak dużo, że nie wiem od czego zacząć :( Na szczęście są te dwie godzinny dziennie w autobusie, w trakcie których można oglądać obrazki i myśleć nad następnym wpisem ;)
Postaramy się, by następna część była bardziej obszerna a nasi ulubieńcy dobrze się bawili!
Pozdrawiam :*
Zachęcam do komentowania, bo wyświetleń dużo, ale czy mamy więcej stałych czytelników???
ROZDZIAŁ IX cz. I
Nadszedł czas powrotu do szkoły. Był tylko jeden problem, utrata włosów bardzo osłabiła pewność siebie dziewczyny, by temu zaradzić, dzień przed kluczowym dniem mama zabrała ją do fryzjera. Przez pełne piętnaście minut dziewczyna przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze próbując znaleźć dawną siebie. Nie podobała się sobie i to bardzo. O ile wcześniej nie uważała się za ładną, to teraz myślała o sobie tylko jak o potworze. Po powrocie do domu zamknęła się w pokoju próbując zabić czymś myśli. Pierwsze co przyszło jej do głowy to nauka i tak też spędziła ostatni dzień przed powrotem.
Mówi się, że poranki nie są łatwe. Zwłaszcza jak trzeba wrócić po dłuższej nieobecności. Miała doskonałą okazję, żeby się o tym przekonać. Nawet zwykłe wstanie z łóżka sprawiło jej problem. Budzik musiał dzwonić parę razy, zanim okazał się skuteczny. Perspektywa pokazania się innym w krótkich włosach za bardzo ją przerażała. Jedyną ich pozytywną cechą, było to, że ułożenie ich zajmowało mniej czasu, bo co by z nimi nie zrobiła i tak czuła, że wygląda tak samo fatalnie. Ubrała mundurek, który czekał na nią przez cały tydzień i spojrzała w lustro. Zaczerwienione czoło i spuchnięte usta już dawno przeminęły. Pozostał tylko nos, który bolał przy każdym mało delikatnym dotknięciu.
- Będzie dobrze, skarbie. Jestem pewna, że klasa lubi Cię na tyle, że zaakceptuje w tej i każdej innej fryzurze - pocieszyła ciepło mama dziewczyny. - Powodzenia i zapomnij o tej swojej wpadce, każdy ma ciężkie chwile i w różny sposób sobie z nimi radzi - pocieszyła córkę wychodzącą w samochodu. Sakura miała już tego dość, chciała się z tym sama zmierzyć a mama kilka razy dziennie przez tydzień przychodziła do jej pokoju, by wyjaśnić naturę człowieka. Była chwila, w której o mały włos i wylądowałaby u psychologa. To była też jedna z przyczyn, przez które chciała czym prędzej wrócić do szkoły, nie była rozumiana. W duszy dziękowała sobie, że tamtego dnia postanowiła nie wyjawiać prawdy o niej i o Karin, kto wie co by się teraz działo, a tak ma święty spokój, a sprawy między sobą załatwią same. W chwili, gdy przekroczyła próg szkoły, oczywiście z lekkim spóźnieniem, by nie spędzać pierwszej przerwy w chaosie, w jej głowie pojawiła się złowroga myśl. No Karin, to rozpoczynamy wyścig o Sasuke.
Jej plan się powiódł. Gdy przyszła na lekcję, nikt nie atakował jej pytaniami, których nie chciała. Każdy był skupiony na wykładzie. Kiedy nastała przerwa, zebrały się w okół niej tylko osoby szczerze zainteresowane. Pytali się o jej zdrowie i samopoczucie, jak spędziła ten czas, i że cieszą się z jej powrotu, i oczywiście, że ładnie jej w nowej fryzurze. Co ciekawe i zabawne, Sakura dowiedziała się, że nawet Kakashi się o nią wypytywał. Dobrze, że dzisiaj nie mam historii, pomyślała z ulgą, przysłuchując się opowieścią.
W końcu zainteresowanie jej osobą opadło, mogła porozmawiać z trzema osobami, za którymi najbardziej tęskniła. Ino, Hinata i Naruto, ku przykrości Sakury Sasuke gdzieś zniknął i rozmawiali w czwórkę.
- A własnie! Sakura, nie powiedzieliśmy Ci o najważniejszym, w tym tygodniu w piątek jest dyskoteka z okazji Halloween! I oczywiście idziesz z nami - powiedziała uradowana Ino puszczając jej oko.
- Wszystko mamy już zaplanowane łącznie z twoim udziałem, w sumie to nie musisz nic mówić, bo i tak pójdziesz - odparł radośnie Naruto szczerząc się do Sakury.
- Ale to gdzie się ona odbędzie? - dopytała spokojnie.
- No w szkole, a gdzie? - wyjaśnił chłopak.
- Ach, czyli jednak nasze przypuszczenia się sprawdziły - powiedziała ze śmiechem do koleżanek.
- Tak. Właśnie wtedy, kiedy zatrzymał cię pan Hatake, pani dyrektor nam o tym powiedziała - wytłumaczyła zadowolona Hinata, która siedziała niepokojąco blisko Naruto, jak stwierdziła Sakura. O! chyba wracam, zauważyła z ironią.
- Fajnie, jak mam iść to wolę już do szkoły, niż do ciebie do domu lub nad jezioro, ostatnio nieźle mi się za to dostało - powiedziała wesoło Haruno patrząc na blondyna.
- Imprezy pozaszkolne są najlepsze - dodał z uśmiechem chłopak obejmując ramieniem i przyciągając do siebie brunetkę. - Prawda?
- Prawda- potwierdziły zgodnie.
- A i jeszcze jedno, w piątek zaraz po szkole idziemy do mnie, byśmy mogli wspólnie się przygotować i byście czasem nie uciekły. Nie widzi mi się zabawa z moją kuzynką - mruknął spoglądając na nie całkiem poważnie i wskazując ukradkiem na wspomnianą osobę.
- Hihi, spoko nie zostawimy was, ale możemy przypadkiem trafić do innego pokoju...- zaśmiała się Ino spoglądając z ukosa na stolik obok. - Lepiej od razu to z nimi uzgodnię - dodała opuszczając ich stolik.
- Ech, ja trafię do twojego pokoju, jeśli rodzice mi pozwolą. Potrzebuję twojej pozytywnej energii życia - wyjaśniła cicho Sakura podpierając głowę pięścią.
- Nie ma sprawy, przywrócę cię do normalności, w końcu to wszystko wina mojej kuzynki, która zhańbiła moje nazwisko - powiedział Naruto nie kryjąc złości.
- Ale o czym ty mówisz, ja tylko przewróciłam się na płytkach i ...
- Sakura, przestań - przerwała Hinata. - Myślisz, że nie wiemy? W tym dniu tylko ona chodziła po szkole dumna jak paf i przystawiała się do Sasuke.
- Co tu się wyprawia?
Ten głos, ten obojętny na wszystko głos, ten piękny głos to musi być on!, pomyślała, rożowo-włosa odwracając głowę w kierunku stojącego obok Sasuke. Serce jej galopowało, ale starała się tego nie okazywać. Uśmiechnęła się tylko na powitanie. Usiadł obok niej czekając aż wznowią rozmowę.
- Rozmawiamy o imprezie i przygotowaniach do niej - odpowiedziała brunetka.
- Naprawdę, a wy o tym? Dalibyście sobie z tym spokój, to zabawa dla pierwszaków - westchnął Uchiha obdarzając ich zdegustowanym spojrzeniem.
- Ej, ej, ej! Proszę nie komentować, w tak nie ładny sposób imprezy, na którą wszyscy czekamy. I nie wiem czy już to wiesz, ale ty też idziesz - zauważył Naruto wskazując na niego palcem.
- A niby za kogo mam się przebrać? - spytał zażenowany.
- Za wampira, a ty Sakura będziesz śliczną damą, która została ofiarą tegoż o to wampira - oznajmił ze złośliwym uśmiechem blondyn.
- Czy jest coś o czym nie wiem? - zapytała Sakura, przestając się bawić swoim kartonikiem od soku jabłkowego.
- No właśnie? - zawtórował jej Sasuke.
- Ale z was tępaki. To chyba jasne, że idziecie razem, bo tak was lubimy, a tylko wy nie macie towarzysza - wtrąciła Ino przysiadając się z powrotem, trzymając pod pachę Saia.
- Ja już zostałem zdobyty - wyjaśnił zaskoczonym znajomym.
- Mamy więc Sakurę i Sasuke jako wampir i jego dama. Uuu jakie to słodkie i przerażające - podsumowała zachwycona blondynka.
- Chyba nie mamy wyjścia - powiedział brunet spoglądając na Haruno, w trakcie wyjawiania planów przez Ino.
- Chyba tak - potwierdziła uśmiechając się miło. No, to teraz na pewno mogę iść, pomyślała szczęśliwa, czując jak stado motyli lata w jej brzuchu.
Później przez kilka następnych przerw podtrzymali temat imprezy i tego jak się przebiorą, pomalują. Sakura dużo rozmawiała ze swoim czarującym ulubieńcem, nie tylko o imprezie.
Jednak to nie mógł być piękny dzień, jedna osoba musiała go zniszczyć. Kakashi na ostatniej przerwie.
- Sakura pozwól na chwilę - powiedział przechodząc obok niej, najchętniej by go zignorowała, ale będąc w licznej grupie nie mogła tak postąpić. Będzie musiała znowu grać.
- Słucham? - rzuciła niedbale uciekając przed jego spojrzeniem.
- Jak się czujesz? Słyszałem co się stało, nie sądziłem, że możesz tak pochopnie postąpić - przyznał.
- No widzi pan, ludzie pod wpływem chwili są zdolni do wszystkiego. Mogę już iść?
- Patrz na mnie jak do ciebie mówię. Dlaczego ukrywasz prawdę?
- Nic nie ukrywam. To co wypływa z moich ust jest prawdą, której nikt nie zechce zaprzeczyć. Moje towarzystwo obrało swoją wersję wydarzeń, ma do tego prawo, ale ja jej nie potwierdzam. Rozmowa z panem, narobiła sporego bałaganu w mojej głowie a w połączeniu ze wszystkimi innymi problemami, które również tam się znajdowały dała negatywny impuls do działania - powiedziała stanowczo i prosto, jakby czytała fragment artykułu z gazety. Mężczyzna tylko prychnął rozbawiony tym co powiedziała.
- Takie piękne włosy. Szkoda, że przeze mnie straciły swoją długość - odparł z ironią spoglądając w zielone oczy Sakury.
- Niech się pan nie przejmuje, to tylko włosy, kiedyś odrosną - oznajmiła z lekko drżącą wargą, ponieważ nie były one jej obojętne. Nie była pewna, ale chyba to dostrzegł, bo znowu zobaczyła rozbawienie w jego oczach. To tylko ją rozzłościło. Czegokolwiek by nie zrobił, potrafił ją doprowadzić do szału. - Ale włosy to nie jedyna zmiana, jaka we mnie zaszła - dodała wojowniczo.
- Och, naprawdę? Nie mogę się doczekać, aby je poznać. Tylko pamiętaj, by mieć oczy szeroko otwarte, bo możesz się mylić - dopowiedział puszczając jej oczko. Haruno tylko naburmuszyła się i odeszła bez słowa, uznając rozmowę za zakończoną. Kakashi oparty o ścianę, jak zawsze podczas dyżuru na korytarzu, odprowadził ją swoim przenikliwym spojrzeniem.
********
Pozostałe lekcje przebiegły bez większych zakłóceń. Hatake tylko raz po raz przechodził korytarzem, niby na dyżurze, niby przez przypadek, by posłać dziewczynie swojej zagadkowe spojrzenie, które tak bardzo pragnęła odgadnąć.
Gdy zadzwonił ostatni dzwonek pożegnała się z przyjaciółmi i poszła napisać zaległy sprawdzian z biologii. Nie było to łatwe, gdyż pan Orochimaru w bardzo oryginalny i przebojowy sposób przeprowadzał swoje zajęcia.
Po skończeniu pracy opuściła budynek i usiadła niedaleko boiska czekając na swojego bliskiego kolegę. Znali się krótko, ale w ogóle nie było tego po nich widać. Czuła się z nim jak z bratem.
- Sakura! - zawołał ktoś z oddali po mniej więcej dziesięciu minutach. Dziewczyna poderwała głowę i z szerokim uśmiechem na ustach wstała. Ze spokojem ruszyła w kierunku blondyna. Nie można było powiedzieć tego samego o nim. Biegł ile sił w nogach, trzymając uporczywie torbę na ramieniu. Gdy znalazł się bliżej rozłożył ramiona i złapał Sakurę w mocnym przyjacielskim uścisku.
- Oj, dobrze, już dobrze, ja też się stęskniłam, ale możesz mnie już puścić, Deidara - roześmiała się przytulając głowę do jego boku.
- Co ty, nie widzieliśmy się wieki. Daj mi się chwilę nacieszyć tą chwilą - zaśmiał się, jednak chwilę później jego głos spoważniał. - Proszę do czego doszło, za mało cię pilnowałem - wymamrotał. - Straciłaś swoje piękne długie włosy i na pewno w środku też jesteś zraniona - wyszeptał gładząc ją miło po plecach.
- Nic mi nie jest. Lepiej będzie jak już o tym zapomnimy - przyznała odsuwając się i spoglądając w jego niebieskie oczy. Widziała w nich smutek, ale wiedziała, że jej spojrzenie jest takie samo.
- Masz rację, już nie naprawię przeszłości, ale wciąż mam szansę zadbać o twoją przyszłość - rzekł puszczając jej oczko. Haruno tylko rozbawiona pokiwała głową a chłopak objął ją ramieniem. Tak przeszli kawałek nim dotarli do małej kafejki, która była jednym z tutejszych miejsc spotkań.
- No to opowiadaj co tam ciekawego u ciebie na uczelni - zagadała Sakura popijając herbatę.
- Echh mam pełne ręce roboty, z jednej strony wzywa Akatsuki z drugiej obowiązki i marketing - wyjaśnił. - Ale niedługo zaczynamy z chłopakami sezon i muszę się trochę sprężyć, by nie zastawać w tyle. Oni już zapomnieli jak to jest być na pierwszym roku... Ach te stare barany. I jeszcze ten nowy się przyplątał, Tobi. Oczywiście komu przydzielili pilnowanie młotka, mi - dodał niezadowolony.
- A Tobi... miałam okazję go poznać, w sumie to nie jest wcale taki zły, można z nim wytrzymać - stwierdziła trochę pomijając prawdę.
- Akurat. Rozmawiałem z Itachim, mówił że narzekałaś na Kakashiego. No nie zachował się fair, ale i tak jest świetnym nauczycielem - zaśmiał się. - A jak u ciebie z siatkówką, chłopaki się od czasu do czasu dopytują.
- A to, chwilowo zrobiłam sobie przerwę i chodzę na tenisa. Pan Yamato polecił mi jedno centrum tenisowe i tak sobie jeżdżę - odpowiedziała smutno pomijając temat wychowawcy. Porzucenie gry nie było dla niej proste, wypowiedzenie tych kilku decydujących słów kosztowało ją nie lada wysiłek.
- Tylko nie mów tego Sasoriemu - wyszeptał pod nosem.
- O! On też chodzi, ale fajnie- ucieszyła się różowowłosa.
- Uczy cię Yamato? - zapytał lekko zaciekawiony poprawiając grzywkę, która jak zwykle zasłaniała mu połowę twarzy.
- Nie mów, że nie pamiętasz. Mówiłam ci już o tym jakiś czas temu. Jest świetny naprawdę. W mojej starej szkole na lekcjach wychowania fizycznego mieliśmy głównie lekkoatletykę, której nienawidzę. Teraz po prostu robimy to na co większość ma ochotę. Przeważnie tańczymy, ale udaję mi się czasem je przekonać do gry - przyznała poprawiając włosy, które ciągle nie chciały się ułożyć.
- Kapitan Yamato, ale się dorobił - zakpił Deidara zachłystając się łykiem kawy.
- Wszystko dobrze? Czemu nazwałeś go kapitanem? Właśnie! To jest to, czego nie chciałeś mi wtedy zdradzić - krzyknęła z błyskiem w oku. - Powiedziałeś, że opowiesz mi następnym razem, więc czekam - dodała szczerząc się.
- Ach takie tam stare czasy, kiedyś z chłopakami odkryliśmy, że to skryty zboczeniec. A skoro jest jeden, to na pewno będzie ich więcej. Oczywiście sprawdziliśmy i to, ale nie wyjawię tobie wyników naszych obserwacji oraz badań - dodał złośliwie pokazując jej język. - Ale dobrze Ci radzę uważaj na siebie - podsumował popijając kawę.
- No dobrze, ale dlaczego akurat kapitan?
- Oj, Sakura, Sakura. Do bystrych to ty nie należysz - zaśmiał się. - Mówiłem, że Yamato to skryty zboczeniec a dlaczego dostał takie, a nie inne miano to już powinnaś się domyślić - zauważył zdziwiony.
- Nic.
- No błagam! - westchnął potrząsając stołem, przejęty sprawą.
- Dalej nic.
- Sakura no pomyśl, jest skrytym zboczeńcem, pracuje jako wuefista z dziewczynami! I co tu dużo mówić, ma idealną robotę dla skrytego. Sakura, już do ciebie to dociera? Z racji swojej najlepszej fuchy w szkole, został określony kapitanem skrytych, kapujesz?
- Aaa tak! Matko nudziło wam się w szkole? Takie obraźliwe przezwiska wymyślać dla takiego miłego nauczyciela. Rozumiem, że dla Kakashiego i innych, no ale dla Yamato? - zapytała rozbawiona i lekko zaskoczona.
- Dobrze się przypatrz, ale tak jak już wcześniej wspomniałem, nie wyjaśnię Ci kto jeszcze należy do tych skrytych.
- Oj, dlaczego ciągle powtarzasz to skryci? - westchnęła. - Na pewno źle ich oceniliście - nie uzyskała odpowiedzi, gdyż jej kolega był rozbawiony to tego stopnia, że zignorował tę ostatnią uwagę, by po chwili zmienić temat, na prostszy.
Po dłuższym czasie opuścili kafejkę i trzymając się blisko siebie poszli w kierunku przystanku.
- Musisz czym prędzej wpaść do nas na trening lub zbiórkę. Chłopaki poznali Cię w dość nieprzyjemnych okolicznościach i mają o tobie złe zdanie, musimy to szybko zmienić - stwierdził.
- Chciałabym, ale nie mam czasu. Opuściłam tydzień szkoły, muszę teraz to nadrobić. W piątek mamy dyskotekę z okazji Halloween, nie chciałam iść ale dziewczyny mnie namówiły - westchnęła.
- I bardzo dobrze! Będę im musiał potem podziękować za wyciągnięcie cię z domu. Martwi mnie tylko fakt, że znowu przez tak długi czas się nie zobaczymy - jęknął.
- Wiesz, wcale mi tym humoru nie polepszasz, a o ile dobrze pamiętam z twoich wiadomości, taki miałeś zamiar - przypomniała mu puszczając oko.
- Pamiętam, pamiętam. Może przyjdę po ciebie po dyskotece i bezpiecznie odprowadzę do domu - mruknął.
- Mam lepszy pomysł - uśmiechnęła się szeroko. - Weź chłopaków i przyjdźcie. Madara przecież was uwielbia. Na pewno nie będzie miał nic przeciwko. Ba, ucieszy się, że będzie mógł nam pokazać absolwentów, z których mamy brać przykład.
- Jesteś genialna - powiedział podnosząc ją i robiąc parę obrotów. - Pogadam z nimi. Nadjeżdża twój autobus. Uważaj na siebie po drodze - przytulił ją jeszcze ostatni raz na pożegnanie.
- Będę - odpowiedziała z uśmiechem. - To do zobaczenia.
- Cześć - mruknął obserwując jak wsiada do autobusu. Pomachali jeszcze do siebie i odszedł.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam! Nie chciałam usuwać komentarza, nie mam pojęcia jak to się stało o.o Ale w każdym razie, cieszymy się, że Ci się podoba :D niestety następna część jeszcze raczkuje i nie wiem jak szybko uda się ją napisać :/ Ale ogólny zarys już jest xd
UsuńJeszcze raz przepraszam :(
Spoczko ;) wszysko może się zdarzyć ;) Ja tutaj codziennie wchodzę by sprawdzić czy nie ma nowej notki ^^ Piszecie zarąbiście i czekam na więcej i więcej i więcej =^.^=
UsuńSuper !!
OdpowiedzUsuńSkryci zboczeńcy ?
Hahaa xDDD No nie mogę xD !
Hallo hallo ! Mam nadzieję , że Kakashi nie jest "skrytym zboczeńcem" O.O !
Moje życie legło by w gruzach :(( xDDDDDD
Nie mogę się doczekać tego hallowen !
Pisz szybciutko w weekend plsss :3
Mam nadzieję , że next zobaczę jeszcze w tą niedzielę :33 xD
Proszę noooo ! ;D
NaruHina wiedziałam !! xDDD
Zastanawia mnie dlaczego Hatake jest tak złośliwy dla Sakury , ona dla niego wiadomo - bo on dla niej xDD Czyżby miał po prostu zadziorny charakterek ^^ ? xD
Piszecie tak świetnie , że wasze historie wciągają jak wir , który gdy już cię złapie , to nie puści , to po prostu uzależnienie ! xD Przyznaję się otwarcie :D xD
To opowiadanie jest jak marihuana w małych ampułkach xDDDDDD
Ciągle chcesz więcej i więcej xDD
To jest nielegalne ! xD
A dodatkowo jest to tak wyśmienite, że wy po prostu łamiecie wszelkie prawa fizyki xD !
Jak możecie ?!
Przez was praktycznie codziennie zaglądam i obserwuję czy nie ma kolejnej notki :D
Gdy jest to jestem w siódmym niebie :3
A gdy nie ma moje serce pęka na pół :/
xDDDD
Bez przedłużania !
Czekam na next ! ;3
Proszęęęęę napiszcie w weekend :3 xD ^^
Czekam na odp pod komem , odnoszącą się do tego kiedy pojawi się następny rozdzialik :3
Powodzenia !
Ganbatte ! :3
Dużo weny ! :#
I dużo wolnego czasu :D !
Sayonara ! ;3
Hahahaha łał nie sądziłam ,że aż tak dobrze piszemy :p
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział. .. musisz jeszcze poczekać
ale wpadłam na genialny pomysł :D
Następny post , który pojawi się w niedzielę będzie fragmentem z Pamiętnika Sakury
więcej wyjaśnię w poście :)
Oczywiście , że wspaniale piszecie ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam :3 niecierpliwie do niedzieli :3
super ale nie przekonam się do czytania ponieważ ... NIE CIERPIĘ SAKURY
OdpowiedzUsuń:[ Kakashi to by mógł być bo go uwielbiam mimo wszystko SUPER piszcie tak dalej życze sukcesu szkoda że nie przypasowały mi postacie. :*
Szkoda, ale mimo wszystko i tak dziękujemy xd
Usuń